Żyjesz w wielkim mieście, otoczony elektronicznymi gadżetami, bez których nie umiesz wyobrazić sobie codziennego życia. Rozładowana bateria w komórce przyprawia cię o drżenie rąk, a nagła awaria Internetu sprawia, że nie wiesz co masz zrobić z wolnym popołudniem? Może przydałby ci się urlop, podczas którego przeniósłbyś się do czasów kiedy gotowało się na kaflowej, opalanej drewnem kuchni (a nie odgrzewało dania w mikrofali), a za oświetlenie nie służyły diody LED, lecz oliwne lampki?
Żyjesz w wielkim mieście, otoczony elektronicznymi gadżetami, bez których nie umiesz wyobrazić sobie codziennego życia. Rozładowana bateria w komórce przyprawia cię o drżenie rąk, a nagła awaria Internetu sprawia, że nie wiesz co masz zrobić z wolnym popołudniem? Może przydałby ci się urlop, podczas którego przeniósłbyś się do czasów kiedy gotowało się na kaflowej, opalanej drewnem kuchni (a nie odgrzewało dania w mikrofali), a za oświetlenie nie służyły diody LED, lecz oliwne lampki?
W naszych polskich gospodarstwach agroturystycznych – tak chętnie odwiedzanych przez zachodnich turystów – mamy wprawdzie świeże powietrze, naturalne produkty oraz chrumkające, obok chaty gospodarza, świnki. Mamy jednak również zasięg w komórce i telewizor w każdym pokoju – nie jest to więc urlop na 100% archaiczny.
Twórcy Feather Down Farm, w Wielkiej Brytanii poszli o krok dalej i stworzyli wioskę turystyczną żywcem wyjętą z osady Amiszów. Nie ma tu elektryczności, nie ma bieżącej wody, a za dodatkową opłatą, wokół twojej chatki mogą biegać małe, żółte kurczaczki. Po wiosce wszyscy poruszają się rowerami, a w kominku trzeba rozpalić sobie samemu (na szczęście, nie trzeba rąbać samodzielnie drewna – dla mieszczuchów, taki szok kulturowy mógłby być już nie do zniesienia). Koszt wynajęcia chatki na 3 noce to niecałe 200 Funtów (dodatkowo, za 10 Funtów, możemy zapewnić sobie towarzystwo kurczaczków).