Twitter: Katalizator komunikacyjnego monopolu?

Twitter: Katalizator komunikacyjnego monopolu?

Andrzej Biernacki
28.08.2009 19:45

Kiedy w 2006 roku Jack Dorsey, Evan Williams i Biz Stone uruchomili Twittera internauci podeszli do ich pomysłu sceptycznie. Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak w europejskich krajach szybko rozwijały się blogi. Ludzie chcieli czytać krótkie i subiektywne teksty. Ale nie aż tak krótkie. Dlatego początkowo Twitter był mało popularny.

Kiedy w 2006 roku Jack Dorsey, Evan Williams i Biz Stone uruchomili Twittera internauci podeszli do ich pomysłu sceptycznie. Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak w europejskich krajach szybko rozwijały się blogi. Ludzie chcieli czytać krótkie i subiektywne teksty. Ale nie aż tak krótkie. Dlatego początkowo Twitter był mało popularny.

Przełom nastąpił na początku 2009 roku. Od stycznia do lipca liczba użytkowników wzrosła z kilku do pięćdziesięciu milionów. Paradoksalnie główną przyczyną tego skoku było odejście Twittera od swojej tradycyjnej roli jako platformy dla tweetów mówiących innym ludziom co się w danym momencie robi.

Dziś coraz więcej fanów strony wykorzystuje ją jako źródło informacji. Szybsze i lepsze od portali czy kanałów RSS. Rola Twittera jako elementu medialnego krajobrazu umocniła się szczególnie po czerwcowych i lipcowych protestach młodzieży w Iranie. Rząd zablokował wtedy telewizję czy radio, ale nie mógł ocenzurować internetu.

Twórcy Twittera doskonale zrozumieli potencjał, jaki tkwi w ich witrynie. Tak wynika przynajmniej z dokumentów ze spotkań zarządu, które kilka tygodni temu wyciekły do sieci. Okazało się, że już za parę lat serwis ma mieć miliard użytkowników i być "pulsem planety". Dzięki obecnemu wzrostowi cel ten stał się realny.

Twitter ma jednak sporo problemów, które będzie trudno pokonać. Popularność serwisu nie jest wyłącznie zasługą inteligentnych, świadomych ludzi szukających informacji o bieżących wydarzeniach na świecie. Tysiące dołączyły do serwisu wtedy, gdy konto założyła znana prezenterka Oprah Winfrey. Wiele z tych osób nigdy ponownie się nie zalogowało.

Potwierdzają to dane firm PearAnalytics i Sysomos. Wynika z nich, że 20% wszystkich kont na Twitterze jest nieaktywnych. Połowa ludzi publikuje wpisy najwyżej raz na kilka dni. 32% postów generują boty. Tylko 5% ludzi faktycznie stworzyło wokół swoich profili większą społeczność - mogą oni pochwalić się przynajmniej setką czytelników.

Na Twitterze królują sławy - Ashton Kutcher (3,3 miliona znajomych), Britney Spears (3 miliony) czy wspomniana już Oprah Winfrey (2,1 miliona). Nie brakuje tradycyjnych mediów (wpisy CNN śledzi 2,7 miliona ludzi) oraz polityków (Baracka Obamę polubiły 2 miliony). Ich wpisy można jednak czytać nie zakładając konta w serwisie.

Mała aktywność większości użytkowników i ograniczona liczba kont z przydatnymi informacjami to jednak nie jedyny kłopot. Drugie wyzwanie ma związek z technologią. Twitter jest słabo zabezpieczony przed atakami hakerskimi. Latem serwis wielokrotnie padał - najpoważniejsza awaria miała miejsce wtedy, gdy grupa rosyjskich hakerów postanowiła uciszyć gruzińskiego blogera piszącego o wojnie na Kaukazie.

Te problemy nie są niczym nowym. W 2007, podczas pierwszego stosunkowo małego, ale gwałtownego wzrostu liczby użytkowników strona wielokrotnie znikała z sieci. Jeśli użytkownicy internetu w ciągu następnych kilku lat uzależnią się od Twittera awaria witryny będzie zawsze prowadzić do chaosu. Politycznie zaangażowani hakerzy będą mogli wykorzystywać serwis do siania własnej propagandy i dezinformowania ludzi.

Twitter stał się "katalizatorem komunikacyjnego przewrotu" - jak napisał Jacek Gadzinowski w lipcowym wydaniu pisma "Media i Marketing". Zwrócił uwagę na to, że strona stała się dopełnieniem tak zwanej trzeciej fali Alvina Tofflera - etapu w cywilizacyjnym rozwoju, który charakteryzuje się nieograniczonym przepływem informacji i usług między ludźmi.

W takim środowisku łatwo jednak o nadużycia. Wszystkie doniesienia traktuje się tak samo poważnie, wszystkim źródłom ufa tak samo. Zaciera się tradycyjny podział między mediami wiarygodnym (jak CNN, BBC czy "The New York Times") a takimi, do których trzeba podchodzić z dystansem (fora, blogi, indywidualni użytkownicy sieci).

Nie pomaga również monopolistyczna pozycja Twittera, którego właściciele na razie są bezstronni. To może się jednak z czasem zmienić. Wtedy rywale - tacy jak Plurk w USA czy Blip w Polsce - mogą okazać się zbyt słabi, aby obronić wolność słowa i zapewnić dalszy nieograniczony przepływ informacji.

Aby Twitter dojrzał i zaczął w pełni realizować stawiane przed nim zadania muszą zostać spełnione łącznie trzy warunki:

  1. w witrynie musi powstać prawdziwa społeczność, większość ludzi powinna aktywnie blogować,
  1. trzeba wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia chroniące przed hakerami,
  1. należy stworzyć mechanizmy kontroli, które zagwarantują niezależność Twittera i zmniejszą stopień uzależnienia od niego w przyszłości.
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Twitter w opałach
Twitter w opałach
Konrad Hildebrand
Twitt.pl - Polski Twitter
Twitt.pl - Polski Twitter
Łukasz Jasiński
Blip kontra Twitter
Blip kontra Twitter
Łukasz Jasiński
Komentarze (0)