5 aparatów, które miały zmienić świat, ale tego nie zrobiły
Pierwsze na rynku, innowacyjne, wnoszące nową jakość – takie miały być. Rzeczywistość i prawa rynku zweryfikowały obietnice ich twórców. Oto 5 aparatów, które miały zmienić sposób, w jaki patrzymy na fotografowanie, ale tego nie zrobiły.
15.08.2010 20:35
Sigma D-P1
Innowacyjna matryca z lustrzanki w kompaktowej obudowie z dobrym stałoogniskowym obiektywem – założenie projektantów Sigmy było genialne. Później ten sam pomysł rozwinęły firmy Olympus czy Panasonic prezentując aparaty systemu Mikro Cztery Trzecie, a w pełni ostatnio Sony czy Samsung. Ale to Sigma była pierwsza. W modelu DP1 zastosowano sensor znany z lustrzanek tego producenta oznaczony symbolem Foveon X3. Aparat jest niestety bardzo wolny, nieźle radzi sobie w świetle dziennym, ale nieco gorzej w gorszych warunkach oświetleniowych. Najnowszym aparatem z tej serii jest model DP2s.
Ricoh GXR
Ricoh GXR to pierwszy na świecie aparat z z wymiennymi obiektywami i matrycą w jednym module. To prawdopodonie także jedyny taki aparat w historii, chyba, że Ricoh zdecyduje się wypuścić jego następcę. Firma oferuje kilka modułów, które można podczepić do kompaktowego korpusu. System wymiennych modułów ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony, dzięki połączeniu obiektywu i matrycy z procesorem obrazu, sam producent może dobrać optymalną optykę do sensora.
Takie rozwiązanie eliminuje też problem zabrudzeń na matrycy. Z drugiej strony chcąc kupić nowe szkło jesteśmy zmuszeni wydać dodatkowe pieniądze również na matrycę. Warto tu dodać, że nie są to małe pieniądze. GXR trafi pewnie w ręce specyficznej, małej grupy bogatych odbiorców i na tym skończy się jego historia.
Fuji FinePix Real 3D W1
Rok temu Firma Fujifilm oficjalnie zaprezentowała model Fuji FinePix Real 3D W1 – pierwszy stereoskopowy kompakt cyfrowy. Wszyscy byli zachwyceni. Niektórzy wróżyli nawet swego rodzaju przełom w fotografii. Wyszło niestety kiepsko. 3D W1 sprzedaje się średnio i ma przeciętne recenzje. Jako zwykły kompakt sprawuje się słabo, a podobno piękne zdjęcia 3D można oglądać tylko na dedykowanym wyświetlaczu od firmy Fujifilm lub ekranie aparatu.
Nawet, jeśli jest po prostu przyzwoitym aparatem to z pewnością nie zmienił świata fotografii. Mimo to duży plus dla Fuji za pionierskie podejście do fotografii 3D.
Contax N digital
Pierwszą lustrzanką cyfrową z matrycą pełnoklatkową nie był Canon, ale … Contax N digital. Zaprezentowany w 2000 roku aparat trafił do sprzedaży dopiero w 2002 roku i był produkowany jedynie przez ok rok. Lustrzanka otrzymała matrycę CCD Phillipsa o rozdzielczości 6 Mpx i wielkości 24×36mm. Ten innowacyjny aparat był oferowany wraz ze świetnym obiektywem Carl Zeiss N Vario-Sonnar T* 17-35mm f2.8. Nie pomogło to jednak w zyskaniu pozytywnych opinii wśród użytkowników, którzy zarzucali Contaxowi między innymi duże szumy powyżej ISO 100. Aparat był też bardzo drogi.
Apple QuickTake
QuickTake został z dumą zaprezentowany przez firmę Apple w 1994 roku. Był to jeden z pierwszych aparatów cyfrowych na rynku oferujący przy tym rozdzielczość zdjęć 0.3 Mpx (640 x 480 px). Jego produkcja trwała tylko 3 lata po czym władze kalifornijskiej firmy zdecydowały się wycofać brzydala z rynku. W tym czasie powstały trzy wersje QuickTake’a – modele 100, 150 i 200. Ostatnia wersja przypominała nieco współczesne kompakty, czego nie można powiedzieć o pierwszym modelu. Za stworzenie tych aparatów odpowiedzialne są tak naprawdę firmy Kodak oraz Fujifilm, które oferowały niemal identyczne modele pod swoją nazwą. Ciekawe, co by było, gdyby firma Apple na poważnie zainteresowała się rynkiem aparatów.
Źródło: fotoblogia