5 zaginionych miast przyszłości

5 zaginionych miast przyszłości

5 zaginionych miast przyszłości
Łukasz Wieliczko
24.03.2012 23:00

Fenomen zaginionego miasta funkcjonuje w kulturze od wieków i rozpala zmysły poszukiwaczy. O legendzie Atlantydy czy słynnym Machu Picchu słyszał każdy… Są miasta – i to w Stanach Zjednoczonych, zwanych także Ameryką – które kiedyś tętniły życiem, w przyszłości jednak ich dawny blask i prestiż może odejść w zapomnienie. Ameryka się sypie? Przyjrzyjmy się miastom, którym grozi widmo zniknięcia.

Atlanta

Atlanta jest dziś jednym z ważniejszych ośrodków miejskich w USA. Świadczą o tym liczby – aglomeracja o powierzchni 343 km kwadratowych liczy blisko 6 mln mieszkańców – i prężność gospodarcza założonego w 1847 roku miasta – to tu swoje siedziby mają takie giganty jak Coca-Cola telewizyjny potentat Turner. Na tak zwanej liście Fortune 500 (która zawiera dane 500 największych firm Ameryki) Atlanta zajmuje trzecie miejsce (zaraz za Nowym Jorkiem i Houston). To tutaj znajduje się także lotnisko Hartsfield-Jackson – największe na świecie. Skąd więc Atlanta w tym rankingu? Sprawa jest dość prozaiczna… Atlanta leży w okolicy, w której brakuje wody. Zmiany klimatyczne powodują, że z jednego z najbardziej zielonych miast USA Atlanta przekształca się w pół-pustynię.

Miami

Obraz

Kiedy przeciętny Polak słyszy nazwę „Miami” kojarzy mu się ona niemalże natychmiast z pewnym popularnym serialem z lat 80. Luksusowe wieżowce, palmy, ocean… No właśnie - ocean. O ile Atlancie grozi wysuszenie, o tyle Miami zalanie. Miasto leży dwa metry nad poziomem morza (częściami nawet na poziomie morza) i jeśli poziom oceanów wzrośnie, co zapowiadała część naukowców opowiadających się za efektem cieplarnianym, niewykluczone, że stanie się amerykańską Atlantydą. Temu nie zaradzą nawet Crockett i Tubs.

Jan Hammer - Crockett's Theme (Miami Vice)

Detroit

Obraz

Detroit przez wiele lat stanowiło na mapie Ameryki jeden z czołowych ośrodków przemysłowych. To tu znajdowały się główne siedziby trzech największych amerykańskich koncernów samochodowych: Ford Motor Company, General Motors i Chrysler. A dziś? Pamiętacie Robocopa? No właśnie – takie jest dziś Detroit. Od kilkunastu lat miasto pretenduje do miana najbardziej zrujnowanego w Stanach Zjednoczonych. Jego obraz to niszczejące pustostany. Liczba ludności spadła w ciągu ostatnich 50 lat o ponad połowę, wzrosło ubóstwo i przestępczość (w tych statystykach miasto należy do absolutnej amerykańskiej czołówki). Dlaczego tak się dzieje? Swoje zrobiły zamieszki na tle rasowym pod koniec lat 60-tych (większość białych wyjechała wtedy z miasta), migracja ekonomiczna (bogaci uciekają z centrów) a później - kilka lat temu - sprawę pogłębił kryzys motoryzacyjny… Fabryki samochodów, główny motor lokalnego rynku pracy, zostały pozamykane, bezrobocie stało się powszechnością (sytuacja nieco podobna do Łodzi po upadku przemysłu włókienniczego). Na to wszystko nałożyła się niefortunna centralnie planowana gospodarka urbanistyczna. Efekt miasta-widma szokuje i przeraża.

World's Biggest GHETTO !!!!!

Nowy Orlean

Obraz

Największe miasto stanu Luizjana, położone w bagnistej delcie rzeki Missisipi, kolebka jazzu. W XX wieku rozpoczęto plan osuszenia gruntów miejskich, co spowodowało znaczne obniżenie terenu. Większość powierzchni znalazła się poniżej poziomu morza. Takim sposobem wzrosło ryzyko zalania miasta w wypadku, kiedy system wałów i zapór zostałby przerwany lub opady atmosferyczne byłyby na tyle duże, że przekroczyłoby to wydajność pomp ją wypompowującą. Ostrzegano przed naturalną katastrofą, w wyniku której w centrum Nowego Orleanu powstałoby jezioro o głębokości do 9 metrów... Ten pesymistyczny scenariusz sprawdził się niemalże zupełnie z nadejściem huraganu Katrina – woda zalała wtedy 80% powierzchni miasta. Zniszczenia były ogromne, panika orleańczyków demolujących własny gród – nie mniejsza. Dziś, kilka lat po tragedii, 288-tysięczne miasto (przed wydarzeniami z 2005 roku liczyło niemalże 500 tys. mieszkańców) funkcjonuje już normalnie, ale nikt nie ma wątpliwości, że to nie ostatnia próba wchłonięcia miasta przez wodę.

Las Vegas

Viva Las Vegas! Miasto grzechu jest również zagrożone „zaginięciem”. Przyczyny są podobne, jak w przypadku Atlanty – zieleń, woda, klimat. Aglomeracja leży w strefie suchego klimatu subtropikalnego, charakterystycznego dla pustyni Mojave, na której się znajduje. To powoduje pewne problemy… Doszło do tego, że władze miejskie nie tylko nawołują mieszkańców do podlewania trawników, ale też płacą obywatelom dotacje za tereny zielone. Jezioro Mead już niedługo może nie wystarczyć jako jedyny dostarczyciel wody dla silnie obciążonego turystycznie miasta.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)