Trzy dni temu informowałem, że Watykan nie zamierza wpuścić ekipy Aniołów i demonów do rzymskich kościołów, gdyż film obraża uczucia religijne, a teraz Kościół pracuje nad wytycznymi "dobrego kina". Rzecznik Diecezji Rzymskiej, ksiądz Marco Fibbi, powiedział, że mają one określić czy dany film posiada "odpowiednią" religijną wartość. Jestem bardzo ciekaw tych wytycznych. Czyżby Kościół pod ich maską chciał wprowadzić cenzurę? Na szczęście ma ona małe szanse cokolwiek zdziałać, ale już sam pomysł jest niecodzienny. Zobaczymy, co z niego wyniknie.
Trzy dni temu informowałem, że Watykan nie zamierza wpuścić ekipy Aniołów i demonów do rzymskich kościołów, gdyż film obraża uczucia religijne, a teraz Kościół pracuje nad wytycznymi "dobrego kina". Rzecznik Diecezji Rzymskiej, ksiądz Marco Fibbi, powiedział, że mają one określić czy dany film posiada "odpowiednią" religijną wartość. Jestem bardzo ciekaw tych wytycznych. Czyżby Kościół pod ich maską chciał wprowadzić cenzurę? Na szczęście ma ona małe szanse cokolwiek zdziałać, ale już sam pomysł jest niecodzienny. Zobaczymy, co z niego wyniknie.
Ekipa* Aniołów i demonów* została zmuszona do przeniesienia się bardziej na południe kraju i nakręcić sceny w byłym pałacu królewskim w Caserta, niedaleko Neapolu. Gwoli ścisłości jest to budynek świecki. Film jest adaptacją książki Dana Browna, która w chronologii ma miejsce przed Kodem Leonarda Da Vinci. W roli głównej ponownie wystąpi Tom Hanks, a reżyseruje Ron Howard. Film zapewne powtórzy sukces poprzednika, choć w moich oczach kompletnie niezasłużony. Nie czytałem książki, ale ekranizacja jest mdła, z kilkoma lepszymi scenami, ale ogólnie pozbawiona dynamiki. A te wszystkie "bluźniercze" rewelacje spłynęły po mnie, nie wywołując żadnych emocji. Po prostu wiele hałasu o nic.
Źródło: Variety
