6 największych e‑mailowych wpadek
Złota zasada mówi, żeby nie wysyłać żadnych potencjalnie kompromitujących czy intymnych wiadomości za pośrednictwem firmowej poczty elektronicznej. Niestety nie wszyscy zatrudnieni o tym pamiętają. W rezultacie tracą pracę, a jeśli mają szczęście - towarzyską reputację.
Złota zasada mówi, żeby nie wysyłać żadnych potencjalnie kompromitujących czy intymnych wiadomości za pośrednictwem firmowej poczty elektronicznej. Niestety nie wszyscy zatrudnieni o tym pamiętają. W rezultacie tracą pracę, a jeśli mają szczęście - towarzyską reputację.
Legendą stała się pochodząca z 2000 roku historia Claire Swire, pracownicy dużego dostawcy usług internetowych. Jeden z zatrudnionych w firmie prawników (kochanek Claire) wysłał jej e-mailowy dowcip na temat seksu oralnego.
Claire potraktowała to poważnie i wyznała, że "od lat nie miała okazji niczego połknąć", ale ten jeden raz z nim był wspaniały. Prawnik przesłał wiadomość wszystkim swoim znajomym. Chciał się pochwalić. W rezultacie biedna Claire stała się obiektem dowcipów.
Inna historia dotyczy Claire McDonald (pechowe imię, swoją drogą :P). W 2000 roku zaczęła ona dostawać na swoją skrzynkę e-mailową tajne dokumenty Pentagonu. Jej adres przypadkiem trafił na zamkniętą listę oficerów. Jedna z wiadomości promowała raport na temat ochrony tajnych danych przez przypadkowym wyciekiem ;).
Patrick Hazlewood padł z kolei ofiarą zazwyczaj przydatnej opcji "Odpowiedz wszystkim". Otrzymał wiadomość ze skargą na uczniów szkoły, w której był dyrektorem. Kazał się wypchać jej autorowi.
Najbardziej znaną postacią, która zaliczyła e-mailową wpadkę był Bill Gates. W 1998 roku podczas śledztwa prowadzonego przez amerykański departament sprawiedliwości menedżer wielokrotnie zasłaniał się niepamięcią. Niestety nie skasował kompromitujących wiadomości ze swojej skrzynki odbiorczej.
Salwy śmiechu wzbudziła także Lucy Gao, 21-letnia pracowniczka Citibanku, której woda sodowa uderzyła do głowy. Zorganizowała urodziny w londyńskim hotelu Ritz. Do zaproszonych wysłała wiadomość, w której opisywała jak się ubrać, co mówić, jak traktować obsługę. Precyzowała nawet o której godzinie mają pojawić się konkretni goście.
Rekordy sprośności pobił z kolei prawnik Patrick Smith. Otrzymał od kolegi e-mail z zaproszeniem na drinka. Zamiast prostego potwierdzenia odpisał:
[cytat]Stary, Karolina (to nie jest jej prawdziwe imię) marzy o podwójnej penetracji. Daj mi znać kiedy ty i twój stary, tłusty koń [penis - przyp. red.] będziecie do dyspozycji.[/cytat]
Niestety Patrick również wybrał opcję "Odpowiedz wszystkim". Zaproszenie było bowiem skierowane do kilku osób. W ciągu 10 sekund o wszystkim dowiedzieli się jego koledzy i koleżanki.
Źródło: Business Pundit