PrinCube podbija Indiegogo. Najmniejsza drukarka świata do zadań specjalnych
Jeśli chcieliście prosto przenosić wydruki na właściwie każdy dowolny materiał, nawet zakrzywiony czy pofalowany, to PrinCube jest dla was. Twórcy wystartowali z kampanią na Indiegogo. Do końca pozostały 2 dni, a już astronomicznie przebito próg.
Pomysłodawcy urządzenia zakładali 10 000 dolarów, a w chwili pisania tekstu mają już 2 987 744 dolary! To aż 29877 proc. koniecznych do uzbierania funduszy! Nie dziwne, że sprawy przybrały taki obrót. Za 109 dolarów lub 129 dolarów (wersja Special) możemy otrzymać wszechstronne urządzenie, które np. zastąpi sitodruk na ubraniach.
Introducing PrinCube-The World's Smallest Mobile Color Printer
Najmniejsza, ale i specjalna
Hasło reklamuje produkt jako najmniejszą na świecie mobilną kolorową drukarkę. Ważne jest też stwierdzenie, że to nie miniaturowa drukarka biurowa, a sprzęt mogący poradzić sobie nawet z metalem czy tkaniną i to niekoniecznie na równej powierzchni. Chcieliście mieć jakiś śmieszny obrazek czy napis na koszulce? A może etui do telefonu z malunkiem? Ewentualnie po prostu koperty z szybkim wydrukiem grafiki, bez konieczności ustawiania podajnika w drukarce?
PrinCube jest dla was. Może nawet posłużyć do zrobienia tatuaży na ciele w bezpieczny sposób (oczywiście czasowych, choć trwalszych niż np. tatuaże z gum do żucia). W dodatku cena na Indiegogo nie jest wcale ogromna, kiedy porównany ją ze średnimi modelami drukarek do domu czy małego biura, choć regularna już po kampanii Indiegogo będzie wyższa.
Uniwersalna i kompaktowa
PrinCube waży jedyne 160 gramów i mierzy 68 x 72 x 51 mm. To niewiele więcej niż kartridż, który siedzi we wnętrzu drukarki (tak, tylko jeden już z kilkoma kolorami i wbudowaną głowicą drukującą). Sprzęt łączy się przez WiFi i USB, może pracować na jednym ładowaniu przez 6 godzin i współpracuje z Androidem, iOS, Windowsem, Mac OS oraz Linuxem. Tusz będzie sprzedawany w cenie 29 dolarów lub 39 dolarów (trwalszy wariant do bardziej permanentnych wydruków).