Czy gniazdko sieciowe za 500 zł polepszy dźwięk systemu audio?

Czy gniazdko sieciowe za 500 zł polepszy dźwięk systemu audio?

Zasilanie sprzętu u normalnych ludzi (fot. flickr.com/tolomea, lic. CC)
Zasilanie sprzętu u normalnych ludzi (fot. flickr.com/tolomea, lic. CC)
Marcin Honkisz
16.02.2012 10:15

Jakiś czas temu odbyłem dość interesującą rozmowę z kolegą audiofilem. O ile zdawałem sobie sprawę, że jakość przewodu łączącego wzmacniacz z kolumnami ma znaczenie, o tyle kwestia gniazda sieciowego i przewodu zasilającego lekko mnie zdziwiła. Bo czy jest normalnym zachowaniem wydawanie 2000 zł na te dwa elementy?

Jakiś czas temu odbyłem dość interesującą rozmowę z kolegą audiofilem. O ile zdawałem sobie sprawę, że jakość przewodu łączącego wzmacniacz z kolumnami ma znaczenie, o tyle kwestia gniazda sieciowego i przewodu zasilającego lekko mnie zdziwiła. Bo czy jest normalnym zachowaniem wydawanie 2000 zł na te dwa elementy?

Początkowo nie mogłem uwierzyć w opowieść, że zwykłe gniazdo do sieci elektrycznej, montowane w ścianie, kosztuje 500 zł, a przewód zasilający 1500 zł. Postanowiłem zgłębić temat i znalazłem ciekawą firmę specjalizującą się, moim zdaniem, w wyciąganiu pieniędzy od naiwnych ludzi.

Japońska firma o nazwie Furutech, założona w 1988 roku, specjalizuje się w podzespołach audiofilskich. Główną dziedziną działalności są wszelkie złącza i przewody, zarówno sygnałowe, jak i zasilające.

Furutech FT-SWS(R) (fot. furutech.com)
Furutech FT-SWS(R) (fot. furutech.com)

Firma oferuje np. gniazdo sieciowe 230VAC naścienne, pojedyncze o symbolu FT-SWS(R). Owszem – ciekawie zaprojektowany, ale jednak – zwykły kontakt. W specyfikacji napisano, że gniazdo ma korpus wykonany z nylonu, ramkę montażową z milimetrowej stali nierdzewnej, wewnętrzną z polikarbonatu, a zewnętrzną ze stopu aluminium pokrytego karbonem. Jak na razie ani słowa o lepszych właściwościach audiofilskich.

Sednem sprawy mają być rodowane (pokryte kilkumikronową warstwą rodu) styki zrobione z miedzi, formowane w procesie Alpha (trudno stwierdzić, co to oznacza). Co jeszcze ciekawsze, producent stosuje opatentowaną odmianę płytek dociskowych, nie podając jednak, co dokładnie ma na myśli. Bełkot PR-owy, bez wdawania się w szczegóły. Mało kto pewnie wie, że rod naniesiony na styki jest bardzo nietrwały. Po prostu znika po kilku miesiącach lub latach…

Gniazdo u polskiego dystrybutora kosztuje 635 zł. Mógłbym zrozumieć, że cena będzie wysoka, bo gniazdo jest wykonane z drogich materiałów. Ale producent cenę uzasadnia zastosowaniami audiofilskimi. Gniazdo idealnie nadaje się do zasilania wzmacniaczy i innych podzespołów Hi-Fi.

Podejrzewam, że wielu miłośników muzyki, którzy nie liczą się z wydatkami na elementy swej wspaniałej kolekcji, kupi takie gniazdo. Co najciekawsze, będą oni słyszeli różnicę w dźwięku! Tylko że dla mnie, elektrotechnika automatyka z wykształcenia, jest to stek bzdur. Znając budowę zasilaczy urządzeń audio, oczywiste jest, że liczba filtrów zastosowanych na wejściu oraz na wyjściu zasilania odsieje wszystkie możliwe zakłócenia wchodzące do układu z sieci elektrycznej.

A osoby, które słyszą różnicę w dźwięku po wymianie gniazda zasilającego, mają albo szósty zmysł, albo oszukują same siebie, żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia po wyrzuceniu pieniędzy…

Źródło: furutech.com

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)