Amazon dokładnie śledzi, co robisz na czytniku Kindle. Czy jest się czego obawiać?

Amazon dokładnie śledzi, co robisz na czytniku Kindle. Czy jest się czego obawiać?

Amazon dokładnie śledzi, co robisz na czytniku Kindle. Czy jest się czego obawiać?
Adam Bednarek
11.02.2020 13:15, aktualizacja: 09.03.2022 08:43

Kindle od Amazona to jeden z najpopularniejszych czytników - także w Polsce. Ostatnio pojawiły się informacje, że gigant dokładnie monitoruje aktywność użytkowników. Liczba zebranych informacji zaskakuje.

Sprawę prześledził autor bloga Świat Czytników, Robert Drózd. Okazuje się, że rzeczywiście Amazon śledzi i gromadzi informacje na temat tego, co czytamy na czytnikach Kindle i jak to robimy. Dotyczy to modeli Kindle 7, 8, 10, Kindle Paperwhite 2-4, Kindle Voyage oraz Kindle Oasis 1-3.

Co zbiera Amazon? Na przykład statystyki związane z tym, ile czasu przy danej książce spędził czytelnik. Są też poważniejsze i bardziej szczegółowe informacje. Gigant monitoruje, jakie aktywności zostały wykonane na czytniku. Czyli wszelkie zmiany stron, przejścia do ustawień, fakt sprawdzania słów w słownikach lub w Wikipedii, resetowanie urządzenia. Słowem - niemal każdy ruch trafia na serwery.

Teoretycznie Amazon "nie śledzi działania dla konkretnej książki". Teoretycznie. Bo skoro Amazon wie, jaką książkę czytamy, to oczywistym jest, że kolejne czynności wykonywane w niej można z nią powiązać.

W moim pliku znalazło się 752 tysiące wierszy – czyli wszystkie działania na czytnikach Kindle z mojego konta na przestrzeni kilkunastu miesięcy. Teraz przemnóżmy to przez miliony użytkowników Kindle i setki miesięcy. Ilość danych, które Amazon gdzieś trzyma na swoich serwerach jest porażająca.

Po co Amazon to robi? W FAQ czytamy, że dane mogą pomóc np. w naprawianiu ewentualnych problemów, ale wspomina się też o celach marketingowych. Czyli jak zwykle - chodzi o to, żeby lepiej poznać użytkownika, dzięki czemu można podsyłać mu pod nos rzeczy, które go interesują.

Być może algorytmy uznają, że jeśli ktoś dosłownie połyka książki science-fiction, to warto mu proponować właśnie takie tytuły. A jeżeli inny czytelnik non stop zagląda do słownika i przesuwanie stron idzie mu topornie, to ewidentnie nie ma sensu zachęcać go do klikania w książki naukowe. To zresztą mogą być dla Amazona bardzo przydatne informacje - w końcu gdy takich użytkowników będzie wielu, to zbyt trudna książka zniknie z rekomendacji.

Amazon wie wszystko

Pojawia się jednak jeszcze jedna wątpliwość. Amazon jest nie tylko księgarnią, ale sprzedażowym molochem, w ofercie którego jest w zasadzie wszystko.

Obraz
  • Czy po lekturze anglojęzycznej książki o rybach, nie zobaczymy w Amazonie oferty na wędki? - słusznie zastanawia się autor bloga Świat Czytników. Cóż, to raczej pytanie retoryczne, bo wiemy, jak działają firmy w internecie.

W związku z tym rodzi się pytanie - jest się czego obawiać? Z dwóch powodów: nie. Po pierwsze, jeśli kupujemy książki w polskich księgarniach, to Amazon zbyt wielu konkretów nie wyciągnie.

Po drugie, funkcję "śledzenia" możemy wyłączyć w ustawieniach. W czytniku należy wejść w ustawienia, zaawansowane opcję, znaleźć zakładkę "Privacy" i tam oznaczyć opcję przetwarzania danych. Chociaż Amazon nie informuje, czego nie będzie więcej monitorować, za to dodaje, że pewne informacje dalej będą trafiać na jego serwery.

Można denerwować się, że Amazon nie pyta użytkowników o zdanie, tylko z góry zakłada, że nikomu przetwarzanie danych nie będzie przeszkadzać. Niestety, to również powszechna praktyka. Na całe szczęście nie ma tutaj wielkich naruszeń prywatności.

Warto jednak zdawać sobie sprawę, że nawet czytnik może być źródłem wielu informacji na temat naszych nawyków. Jeśli nam to nie odpowiada, zawsze zaglądajmy w ustawienia i odznaczajmy opcje, które nam nie pasują.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)