Bezpowrotnie tracimy dane. Nic po nas nie zostanie – ostrzega wiceprezes Google’a

Bezpowrotnie tracimy dane. Nic po nas nie zostanie – ostrzega wiceprezes Google’a08.03.2017 08:20

Cyfryzacja życia oznacza dla liczne korzyści, ale sprawia, że tworzone przez naszą cywilizację dane nie mają materialnej formy. W dłuższej perspektywie to ogromny problem, przed czym ostrzega jeden z twórców internetu, Vint Cerf.

Vint Cerf – ojciec internetu

Vinton Cerf to postać pomnikowa. Elegancki, starszy pan, zawsze w nienagannym, trzyczęściowym garniturze jest uznawany za jednego z ojców internetu – to właśnie jemu zawdzięczamy m.in. protokół komunikacyjny TCP/IP.

Doświadczenie i ogromna wiedza Vintona Cerfa zostały przed laty docenione przez Google’a, który zatrudnił go jako swojego wiceprezesa i wyznaczył na stanowisko naczelnego ewangelisty internetu.

Przed rokiem Vint Cerf zasłynął kontrowersyjną wypowiedzią, w której stwierdzał, że prywatność, jaką znamy, może być jedynie krótkotrwałą anomalią (więcej na ten temat znajdziecie w artykule „Naczelny ewangelista internetu, Vint Cerf: Prywatność może być anomalią”). Nawet jeśli jego oceny mogą wydawać się nieco przesadzone, to nie można odmówić mu trafności ostrzeżeń.

W jednym z wywiadów, udzielonych dla BBC, Vint Cerf zwrócił uwagę na kolejny problem – ulotność zapisanych cyfrowo danych.

Przekleństwo cyfryzacji

Z pozoru cyfryzacja to bardzo dobry pomysł. Informacja uwolniona od swojej fizycznej postaci może być łatwo kopiowana, przechowywana czy przesyłana. Do tego wysłanie maila z załączonymi zdjęciami albo linkiem do galerii zajmuje nieporównywalnie mniej czasu niż wysłanie tradycyjnych zdjęć w kopercie z naklejonym znaczkiem. A jeszcze prościej będzie, gdy skorzystamy z któregoś z serwisów społecznościowych.

Cyfryzacja to same korzyści? Niestety, nie jest tak łatwo – w dłuższej perspektywie to właściwie same problemy. A przynajmniej tak to wygląda z punktu widzenia stosowanych współcześnie rozwiązań i technologii.

Wycinek tego zjawiska opisywałem niegdyś w artykule „Koszmar cyfrowej dystrybucji. Nexto kasuje konta użytkowników razem z ebookami”. Doświadczyłem tego na własnej skórze. Były sobie moje książki, pstryk! – ktoś odłączył bazę danych – i już ich nie ma.

To jednak i tak najmniejszy z problemów. W skali naszej cywilizacji dużo poważniejszym okazuje się brak kompatybilności ze starymi sposobami zapisu danych. Dobitnie przekonali się o tym wielbiciele Andy’ego Warhola, gdy prace mistrza, zapisane na dyskietkach w latach 80. za pomocą Amigi, okazały się bardzo trudne do odzyskania.

To jednak wciąż tylko zarys problemu – mówimy przecież o zaledwie 30-letniej perspektywie. Jak wyglądałoby odzyskiwanie tych samych danych za 100, 500 czy 1000 lat?

Potęga materii

Gdy starożytny skryba nagryzmolił coś na skrawku pergaminu to – o ile miał trochę szczęścia i nikt go z tym pergaminem nie spalił - istniała szansa, że jego spisane słowa przetrwają setki czy tysiące lat. Bez problemu odczytujemy dzisiaj gliniane tabliczki z miast Uruk czy Niniwa, a były to przecież jedne z pierwszych miast na naszej planecie.

Z tym, co tworzymy współcześnie, może być zupełnie inaczej.

I nie chodzi tu o fakt, że ilość produkowanych przez ludzkość danych od lat rośnie wykładniczo. Problem upchnięcia ich wszystkich na jakimś nośniku sprowadza się tylko i aż do doskonalenia technologii.

Prawdziwy problem, na który zwraca uwagę m.in. Vint Cerf, dotyczy czegoś zupełnie innego – braku wstecznej kompatybilności. Przytaczany przez niego przykład dotyczy obrazka tworzonego czy obrabianego w Photoshopie. Dzisiaj to standard, ale jak zapoznać się z nim za 1000 lat?

Vint Cerf:

To kluczowe pytanie. Jak upewnić się, że w odległej przyszłości znane obecne standardy będą dostępne i właściwie interpretowane? Brak możliwości wydobycia danych ze starej dyskietki albo starej wersji Photoshopa może skutkować epoką cyfrowej ciemności.

Zrzut ekranu z naszych czasów

Przedwojenne fotografie, przechowywane pieczołowicie przez pokolenia, zapewne nieco pożółkły, ale wystarczy wziąć je do ręki, by zobaczyć twarze naszych przodków. Czy to samo będziemy mogli za 50 lat powiedzieć o tych wszystkich fotkach, które każdego dnia pracowicie miele Instagram?

Gdy nieudacznik i zdrajca, król Stanisław August Poniatowski, 25 stycznia 1793 napisał wiernopoddańczy list do Katarzyny II, jego oryginał, dający pojęcie o postawie polskiego władcy, można po ponad dwóch wiekach bez problemu odczytać. Kto w 2217 roku odczyta serdeczności, jakimi obrzucają się dzisiaj polscy politycy na Twitterze? Czy w ogóle będzie to możliwe?

Vint Cerf stwierdza, że rozwiązaniem tego problemu ma być jakieś niesprecyzowane narzędzie, pozwalające na zapisanie nie tylko np. samego obrazka, ale wszystkiego, co potrzebne do jego odtworzenia – programu graficznego, systemu operacyjnego, na którym ten program uruchomiono, sterowników i specyfikacji urządzeń, na których to wszystko działa. To jednak tylko ogólna idea i chyba na razie trudno wyobrazić sobie, jak miałaby zostać zrealizowana w praktyce.

Wygląda zatem na to, że choć żyjemy w świecie informacji, to jeszcze nigdy informacja nie była tak ulotna jak współcześnie. Choć swoją objętością przekracza granice wyobraźni, w dłuższej perspektywie może stać się synonimem kamfory. Tylko - patrząc na tsunami śmieciowych treści, przewalających się przez internet - czy naprawdę jest czego żałować?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.