Kącik technofoba - [cz. 6.]: Na co nam social media?

Kącik technofoba - [cz. 6.]: Na co nam social media?16.11.2011 13:21
Artur Młynarz

Czy sieci społecznościowe to autentyczna potrzeba i życiowa konieczność, czy raczej kaprys, kolejna rozrywka i urozmaicenie metod komunikacji? Jak i po co z nich korzystamy? I czy w ogóle potrafimy jeszcze funkcjonować bez sieci społecznościowych?

Czy sieci społecznościowe to autentyczna potrzeba i życiowa konieczność, czy raczej kaprys, kolejna rozrywka i urozmaicenie metod komunikacji? Jak i po co z nich korzystamy? I czy w ogóle potrafimy jeszcze funkcjonować bez sieci społecznościowych?

Ilekroć wchodzę na Facebooka czy Google+, zastając tam tłumek obcych twarzy oraz długaśną litanię postów, statusów, komentarzy, zaproszeń i kilobajty innego szumu informacyjnego, zastanawiam się - na co mi to było? Głupie pytanie, bo przecież sam sobie zgotowałem taki los, własnymi rękami tworząc profile na tych portalach. Ale po co?

Tracąc bezcenne minuty na skakanie pomiędzy bzdurnymi informacjami o tym, kto kogo otagował na zdjęciu i kto kogo polubił, albo klikając na profile bliżej nieznanych mi osób w fantazyjnych okularach, coraz częściej mam refleksję, że dałem się złapać w jakąś absurdalną pułapkę towarzyską.

Nie wiem jak Wy, ale ja czasem odnoszę wrażenie, że jako tzw. społeczność internetowa jesteśmy niebezpiecznie blisko sytuacji, gdy potrzeby życiowe i model aktywności jednostki sprowadzają się do podstawowych czynności fizjologicznych (jedzenie pizzy z pudełka, spanie z twarzą na klawiaturze) i lajkowania statusów na Facebooku. Nie dziwota, że futurolodzy prognozują degenerację rodzaju ludzkiego do przewodu pokarmowego z dużą głową i jednym palcem...

Zmęczony lajkowaniem?
Zmęczony lajkowaniem?

Podobno jeśli nie ma Cię na Facebooku, to nie istniejesz. Jako osobnik odporny na trendy - jak krzyżówka osła z borsukiem - nie istniałem w Sieci przez dość długi czas, ale w końcu dopadł mnie hamletowski dylemat - "Być albo nie być? Oto jest klikanie..." - i skuszony możliwością promowania blogu, w końcu uległem pokusie. Podobnie było z Google+, które jako przeciwwaga niebieskiego "f" zdawało się równie ciekawym medium do kontaktu z czytelnikami. W ten sposób, jako praktykujący sceptyk, z wyrachowaniem wpadłem w społecznościowe szambo, uprzejmie nazywane czasem perfumerią. Tyle tylko, że przez to wcale nie zmieniłem zdania o social mediach...

Rozumiem i doceniam korzyści płynące z łatwego sposobu komunikacji za pomocą sieci społecznościowych, ale z ogromnym dystansem odnoszę się do idei publikowania informacji bardzo osobistych, co niektórym socjalnym ekshibicjonistom przychodzi z wielką łatwością :) Hmm... po co komu wiedzieć, że mój Pimpuś miał operowaną przepuklinę, Kazio dostał pałę z ortografii, bo w zeszycie za cholerę nie działa autokorekta, a ciocia Halinka łysieje, co wpędza ją w depresję leczoną lekami, których reklamy natychmiast pojawiły się przy jej profilu? Naprawdę potrzebujecie takich informacji? Marzycie o zobaczeniu 458. w tym tygodniu fotki upaćkanego czekoladą bobasa nieopatrznie podlajkowanej znajomej? Hę?

Innym rodzajem fikcji, na którą skazują się użytkownicy social mediów, jest ułuda życia towarzyskiego i poczucia, że są znani, lubiani i popularni. Co z tego, że lubi ich osiem tysięcy osób? Do realnych i naprawdę bliskich znajomych zazwyczaj ma się dostęp przez analogowy interfejs optyczno-akustyczny (innymi słowy - można po prostu spotkać się z nimi i pogadać :)) czy telefon lub maila, które są o wiele bardziej dyskretnym sposobem komunikacji niż zamieszczanie statusów na tablicy. Zamiast kultywować takie prawdziwe przyjaźnie, traci się czas na fikcję.

Na pewno znasz wszystkich swoich znajomych z Sieci?
Na pewno znasz wszystkich swoich znajomych z Sieci?

Nie ma się co oszukiwać - większości swoich znajomych z Sieci nie rozpoznalibyście na ulicy, nawet gdyby się nabili na Wasz parasol i wykrwawili na nowy biały sweterek. No chyba że wyglądaliby jak swoje avatary :) I w taki sposób gromadzi się dziesiątki, setki i tysiące "znajomych", którym nigdy w życiu nie uścisnęło się ręki, o bardziej zażyłych kontaktach nawet nie wspominając. Trochę to głupie, nieprawdaż?

I jak się od tego uwolnić? Zerwać kontakty? Odhaczyć znajomych? Patrząc znajomemu prosto w twarz... ups, w avatar, oświadczyć, że już go nie lubisz? Dasz radę? Brrr... niedoczekanie... prędzej ręka by Ci uschła :) I w ten sposób wszyscy tkwimy w dziwnych układach z ludźmi, których nie znamy...

Jest jeszcze jeden aspekt bycia online. Nadmierna obecność i przesadna szczerość w social mediach rodzi drobne niedogodności i zagrożenia, o czym niektórzy przekonują się po czasie z dużym zaskoczeniem i przykrością. Do miejskich legend przeszły już historie o ludziach wyrzuconych z pracy za to, że podczas rzekomego zwolnienia lekarskiego wrzucali na Facebook statusy z obozów survivalowych. Pamiętaj - nie tylko twoja stara czyha na Facebooku. Zaglądają tam również pracodawcy, łowcy głów i przeróżne służby, więc idąc na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy w renomowanej kancelarii prawnej, upewnij się, czy na profilu nie masz twarzowych fotek z kamieniem w garści podczas zamieszek ulicznych :)

Jest bryka, jest lans :)
Jest bryka, jest lans :)

Posiadanie licznego grona znajomych i świadomość bycia gwiazdą sprawiają, że Facebook i pochodne stały się platformami do nielimitowanej autopromocji i lansu. To naturalna i ludzka potrzeba :) Rozumiem, że niesamowicie trudno odeprzeć pokusę pochwalenia się na Naszej Klasie zdjęciem swojego Golfa III - nówki sztuki nie śmiganej, ze spojlerami, zapachami i alufelgami - albo nowej 50-calowej plazmy w salonie. Jeśli jednak udostępniacie gdzieś publicznie swój adres zamieszkania, a na Facebook wrzucacie informację, że wyruszacie dziś wieczorem na miasto w celu wytrwałej degustacji alkoholi z różnych stron świata, to nie dziwcie się, że następnego ranka Golf stoi na cegłach, a otwór wybity w oknie tarasu odpowiada wielkością rozmiarom plazmy...

Do zobaczenia w Sieci :)

Zapraszam do lektury pozostałych części cyklu "Kącik technofoba":

[url=http://gadzetomania.pl/10277,kacik-technofoba-cz-1-na-co-nam-te-tablety]cz. 1. - Na co nam te tablety?

[/url][url=http://gadzetomania.pl/10159,kacik-technofoba-cz-2-na-co-nam-megapiksele-w-komorce]cz. 2. - Na co nam megapiksele w komórce?

[/url][url=http://gadzetomania.pl/10052,kacik-technofoba-cz-3-itunes-muzyka-za-piatke]cz. 3. - Itunes, muzyka za piątkę

[/url][url=http://gadzetomania.pl/9913,kacik-technofoba-cz-4-iphone-4s-cos-nowego]cz. 4. - iPhone 4S. Coś nowego?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.