Kłopotliwy kod i balistyczne interfejsy, czyli wielki spisek

Kłopotliwy kod i balistyczne interfejsy, czyli wielki spisek19.01.2012 20:22
Mateusz Felczak

Na początku można by zadać standardowe pytanie, czy myśleliście kiedyś o tym, jak działa wyszukiwarka internetowa. Lepiej może jednak zastanowić się, dlaczego większości ludzi to nie obchodzi – przecież to właśnie ona stanowi ich niejednokrotnie główne źródło informacji, a o tym, jakie strony wyświetlają się jako pierwsze, decyduje algorytm pozycjonowania. Takich przykładów na całkowitą niewiedzę użytkowników jest mnóstwo. Od graficznych interfejsów systemów operacyjnych po metody sterowania postaciami w grach, za wszystkimi działaniami na linii człowiek-komputer stoi kod, na pozór czysto utylitarny przekaźnik znaczeń.

Na początku można by zadać standardowe pytanie, czy myśleliście kiedyś o tym, jak działa wyszukiwarka internetowa. Lepiej może jednak zastanowić się, dlaczego większości ludzi to nie obchodzi – przecież to właśnie ona stanowi ich niejednokrotnie główne źródło informacji, a o tym, jakie strony wyświetlają się jako pierwsze, decyduje algorytm pozycjonowania. Takich przykładów na całkowitą niewiedzę użytkowników jest mnóstwo. Od graficznych interfejsów systemów operacyjnych po metody sterowania postaciami w grach, za wszystkimi działaniami na linii człowiek-komputer stoi kod, na pozór czysto utylitarny przekaźnik znaczeń.

Znaczenie kodu i oprogramowania może nie rzuca się w oczy, ale jest bardzo istotne. Brak domyślnej możliwości manipulacji wyglądem okienek lub traktowanie przez projektantów potencjalnego użytkownika systemu operacyjnego jak przywiązanego do obrazków analfabety raczej nie spędzają snu z powiek przeciętemu posiadaczowi komputera. Są jednak tacy, którzy zauważają w tym potencjał manipulacji i subtelnego ukierunkowania specyficznych praktyk oraz zachowań ludzi korzystających z danego sprzętu czy oprogramowania.

Refleksja nad tym, czy oprogramowanie (software) rzeczywiście jest ideologicznie przezroczyste i zawsze spełnia jedynie użytkowy cel jest przedmiotem zainteresowania stosunkowo nowej dziedziny nauki badającej nowe media – software studies, czyli po prostu studiów nad oprogramowaniem. Teoria spiskowa czy przydatne narzędzie analizy? Może warto przyjrzeć się, jak działa to w praktyce i czy rzeczywiście program taki straszny, jak go kodują.

Źródło zdjęć: © [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/softwarestudies02.jpg)
Źródło zdjęć: © [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/softwarestudies02.jpg)

Fakt, że Internet wyewoluował z wojskowego systemu obrony pozbawionego centralnego węzła informacyjnego, jest już powszechnie znany. Ale fakt, że rewolucyjne podejście do graficznej reprezentacji plików i ikonek folderów w Windowsie zainspirował SAGE – amerykański radar do wykrywania rakiet balistycznych dalekiego zasięgu – już nie. Cała zabawa z SAGE polegała na mapowaniu i maksymalnie realistycznej (to znaczy proporcjonalnej) prezentacji rzeczywistych obiektów na ekranie maszyny w postaci symbolicznej – wszystko to w czasie rzeczywistym.

Źródło zdjęć: © [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/radar03.jpg)
Źródło zdjęć: © [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/radar03.jpg)

Żołnierz pracujący z SAGE miał więc przed oczami okrągły, zielony ekran, na którym zaznaczone były pionowe i poziome linie reprezentujące trajektorie lotu. Metodą komunikacji człowiek-maszyna był służący do zaznaczania potencjalnie niebezpiecznych obiektów świetlny marker, który wyglądał jak skrzyżowanie prymitywnej wersji automatowego pistoletu i dentystycznego wiertła. Niestety, postęp balistyki wyprzedził w tym przypadku postęp informatyczny: do czasu rozbudowania sieci interaktywnych radarów SAGE w 1963 roku wprowadzono już pociski interkontynentalne, ze śledzeniem których system miał już poważne problemy.

Źródło zdjęć: © [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/radartesting.jpg)
Źródło zdjęć: © [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/radartesting.jpg)

Związek SAGE ze współczesnymi graficznymi interfejsami użytkownika (z ang. GUI) wydaje się odległy, jednak u podstaw obu koncepcji stoją w gruncie rzeczy bardzo podobne założenia. Przyjazny interfejs – co dziś jest już banałem – musi opierać się na zrozumiałej przez użytkowników, graficznej (i, w mniejszym stopniu, językowej) reprezentacji rzeczywistości. Stąd aktywny kursor jako dłoń z wyciągniętym palcem, zapożyczone ze słownika biurowego „pliki”, „foldery” i „dokumenty”. Pulpit przeciętnego peceta ulega też podobnej do znanej z SAGE-a filtracji treści: kliknięcie na akcji „opróżnij kosz” nie usuwa przecież niechcianych danych, lecz jedynie zezwala na potencjalne ich nadpisanie. Co ciekawe, sama informacja o tym traktowana jest jako śmieciowa, a użytkownik nie jest przez system informowany o jej prawdziwym charakterze – tak samo jak wojskowy korzystający z SAGE-a nie wiedział, na jakiej podstawie program odróżnia samoloty pasażerskie od rakiet.

Ostatnim, ale dość ważnym obszarem wpływu technologii na życie codzienne, jest język. Przykład? Samo pojęcie kodu, kluczowe dla zrozumienia istoty studiów nad oprogramowaniem, które definiuje się jako zoptymalizowanie systemu zapisu języka w celu ułatwienia mechanicznej komunikacji.

Friedrich Kittler, badając etymologiczne związki łacińskiego codex i współczesnego kodu, doszedł do interesujących wniosków. Ustalił, że słowo „kodeks” rozumiane jako zbiór praw, nieuchronnie skrywa w sobie tajemnicę, założenie, że nie wszystko musi być w nim zrozumiałe – jest przecież „zakodowany”, przeznaczony jedynie dla wtajemniczonych, którzy potrafią go odszyfrować. Wymogiem jest tylko logika, a konkretnie: zachowanie prawdopodobieństwa przyczynowo-skutkowego. Niestety, nie jest to element konieczny, o czym łatwo boleśnie przekonać się w zderzeniu z bynajmniej nie cyfrowymi legislacyjnymi absurdami. Ilekroć widzę jakiś durny przepis wprowadzany w życie z uporem godnym lepszej sprawy, przypominam sobie o tym jakże prostym, ale trafnym spostrzeżeniu amerykańskiego speca od software studies.

Źródło zdjęć: © [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/radar.jpg)
Źródło zdjęć: © [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/01/radar.jpg)

Można oczywiście stwierdzić, że cała „metodologia” software studies to wielka hucpa i rozdmuchiwanie nieistniejącego problemu, a skoro ludzie nie chcą wiedzieć, jak działa sprzęt, z którego na co dzień korzystają, to ich sprawa. Jest jednak coś niepokojącego w łatwości manipulacji i mówienia półprawd – nawet w dobrym celu – użytkownikom, którzy tak chętnie sięgają po wszelkie nowinki technologiczne, nie zawsze rozumiejąc podstawowe mechanizmy ich działania.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.