Recenzja Aragami: duchowi spadkobiercy kontra oficjalne kontynuacje. Gdzie jest niegdysiejszy Tenchu?

Recenzja Aragami: duchowi spadkobiercy kontra oficjalne kontynuacje. Gdzie jest niegdysiejszy Tenchu?17.10.2016 18:16
Michał Puczyński

Pomysły nie rodzą się w próżni. Każdy wpisuje się w szerszy trend kulturowy, designerski czy technologiczny. W „Szafie gracza” będziemy opowiadać nie tylko o nowych, niesztampowych grach, ale również o ich korzeniach i nurtach, które reprezentują. Dziś: Aragami na PS4, czyli duchowy spadkobierca serii Tenchu.

Aragami, czyli pomysły tak stare, że aż świeże

Aragami to znakomity pomysł, w którego realizację włożono mnóstwo serca. To wciągająca, klasyczna skradanka, którą na pierwszy rzut oka trudno dostrzec pod masą problemów technicznych i designerskich.

Średniowieczna Japonia – wydanie magiczne. Wcielamy się w mściwego, żyjącego w cieniach ducha-nindżę. Nasze zadanie: odzyskać sześć talizmanów i uwolnić uwięzioną cesarzową. Sztampa? Pewnie, ale sympatyczna, bo osadzona w ciekawych realiach.

Do dyspozycji mamy szereg magicznych mocy, takich jak przenikanie między plamami cienia, przyzywanie bestii pożerających wrogów czy tworzenie mrocznych sylwetek, które odwracają uwagę strażników. Musimy pozostawać w mroku i atakować z ukrycia – światło odbiera Aragamiemu zdolności. Cichaczem zwiedzimy więc szereg całkiem zróżnicowanych poziomów: japońskie wioski, cmentarze, miasta czy koszary.

[1/4]
[2/4]
[3/4]
[4/4]

Mnóstwo trafionych pomysłów

Aragami jest grą odświeżająco klasyczną. Pełno w niej rozwiązań rodem ze starszych skradanek. Nie da się "przykleić" do gzymsu czy ściany, więc trzeba zwracać uwagę nie tylko na przeciwników, ale i na to, czy mamy grunt pod stopami. Poziomy są duże i otwarte, ale nie można grać „po swojemu” - np. szybko, głośno i brutalnie. Aragami nie jest szermierzem.

Mało tu reżyserowanych fragmentów i prowadzenia za rękę. Przeciwnicy nie odgrywają scenek, lecz działają według swoich algorytmów. Cała zabawa tkwi w wodzeniu ich za nos i wykorzystywaniu słabości. Nie uświadczymy wygodnie rozmieszczonych wybuchających beczek. Poziomy są rozplanowane w wiarygodny, realistyczny sposób. Tempo zabawy jest powolne, a efekciarstwa brak. Nikt nas nie pospiesza, nikt nie podpowiada.

Klimat sączy się z ekranu. W najlepszych momentach gra wygląda jak film animowany albo japońskie ryciny. Muzyka „z epoki” jest skomponowana z wyczuciem i nienachalna. Aż chce się w to grać – pod warunkiem, że uda się przymknąć oko na wady, których, niestety, jest równie wiele.

Góra problemów i garść chybionych koncepcji

Aragami brzmi zawsze świetnie, ale chwilami wygląda po prostu źle. W mniej dopracowanych etapach geometria poziomów i jakość tekstur przywodzą na myśl erę PlayStation 2.

[1/4]
[2/4]
[3/4]
[4/4]

Cienie rysują się kilka(naście) metrów przed bohaterem, co potrafi zniszczyć nastrój i utrudnia planowanie posunięć. Na dodatek wersja na PlayStation 4 (jak donoszą internety, pecetowa też) ma duże problemy z płynnym działaniem, co przy takiej grafice jest wręcz karygodne.

Przez całą grę walczymy z dwoma rodzajami wrogów: szermierzami i łucznikami. To samo w sobie nie jest problemem, bo design poziomów jest świetny i pełen ciekawych sytuacji taktycznych. Aragami rzuca jednak na głęboką wodę. Pierwsze etapy wcale nie są łatwiejsze od ostatnich, a na dodatek grę zaczynamy praktycznie bezbronni, bez żadnych mocy.

Punkty umiejętności trzeba znaleźć. Jako że są dość dobrze ukryte, pierwsze kwadranse są frustrujące. Im dalej, tym silniejsza staje się nasza postać, a przede wszystkim tym sprawniej ją kontrolujemy. Problem w tym, że wrogowie się nie zmieniają, więc poziom trudności... maleje.

To nie błąd, to cecha!

Niektóre decyzje designerskie są tak chybione, że można je uznać za błąd gry. Dwa razy zaciąłem się na amen, przekonany, że trafiłem na buga. W pierwszym przypadku dotarłem do celu misji, ale zatrzymała mnie niewidzialna ściana. Dopiero obsługa techniczna uświadomiła mi, że przegapiłem malutki, niewyróżniający się przedmiot, który jest potrzebny do ukończenia etapu.

Aragami gameplay 2/2

Drugi problem wystąpił podczas walki z bossem. Gra nie chciała zarejestrować uderzeń w jego czuły punkt – plecy. Po godzinie katorgi przypadkowo odkryłem, że należy zaatakować z góry, nie od tyłu. Gra nie dała mi żadnej wskazówki. Kto, widząc świecący punkt na plecach, próbowałby atakować z zeskoku?

Niełatwo ocenić grę tak nierówną, jak Aragami. Jej odbiór będzie w dużej mierze zależał od tego, co sądzimy o tytułach, które posłużyły twórcom za inspirację.

Gdzie jest niegdysiejszy Tenchu?

Aragami to, jak mówią developerzy z Lince Works, duchowy spadkobierca Tenchu. I rzeczywiście – tematyka się zgadza, rozgrywka pod wieloma względami też jest podobna. Ale skoro marka nadal żyje w świadomości i graczy, i projektantów gier, czemu nie dostaliśmy po prostu kolejnego Tenchu?

Źródło zdjęć: © Aragami PS4
Źródło zdjęć: © Aragami PS4

Pewnie dlatego, że ostatnia odsłona serii, czyli Shadow Assassins z 2009 r., sprzedała się łącznie w liczbie ponad 300 tys. egzemplarzy. To może zadowoliłoby twórców indie, ale dla spadkobiercy wielkiej niegdyś marki (pierwsza przygoda nindży Rikimaru rozeszła się w prawie 2 mln egz.) wynik jest katastrofalny.

Skoro już przy tym jesteśmy: gdzie się podziały tytuły, które kiedyś nas grzały i zapychały portfele wydawców? Nie wszystkie po prostu "przestały się sprzedawać". Ninja Gaiden rozmienił się na drobne i skończył jako niezbyt udana gierka indie. A czy ktoś pamięta jeszcze o serii Croc, która była większym sukcesem niż Tenchu? Gdzie jest Dino Crisis, Parasite Eve, Soul Reaver?

Z drugiej strony: serie, które nadal żyją, np. Tekken czy Street Fighter, nie wywołują już większych emocji i nikną w tłumie. Wielka niegdyś SaGa stała się przeglądarkowym klikadłem, a Dungeon Keeper tytułem pay-to-win na smartfony.

Źródło zdjęć: © Aragami PS4
Źródło zdjęć: © Aragami PS4

Czas duchowych spadkobierców

Zamiast oficjalnych kontynuacji mamy „duchowych spadkobierców”, takich jak Aragami. Właściciele niegdyś ważnych licencji nie widzą w nich potencjału sprzedażowego, więc fani lub oryginalni twórcy, wsparci Kickstarterem, biorą sprawy w swoje ręce. Miłośnicy Dungeon Keepera stworzyli Dungeons. Torchlight naśladuje Diablo. Pillars of Eternity to Baldur's Gate 3, a Star Citizen ma przypomnieć czasy Wing Commandera czy Privateera.

Takie powroty do przeszłości mają zalety i wady. Małe studia nie pracują pod dyktando działu księgowości wielkiego wydawnictwa. Mogą forsować odważniejsze pomysły, a jeśli gra im nie wyjdzie, nikt nie będzie marudził, że przynosi wstyd poprzedniczkom.

[1/4]
[2/4]
[3/4]
[4/4]

Jednocześnie małe studia to małe budżety i niedoświadczona ekipa. Kumulacją obu problemów jest właśnie Aragami. To gra zbliżona wizualnie do produkcji z PS2, mająca problemy z płynnym działaniem na PS4. Nieprzyjazna dla nowych użytkowników i okazjonalnie frustrująca.

Do szafy gracza czy do kosza?

Z dwojga złego wolę takie podejście niż kolejną część Tenchu. Byłaby to albo gra wysokobudżetowa, ale bezpieczna i nijaka, albo zrobiona po kosztach, żeby wydoić z fanów jeszcze trochę grosza. Długie serie coraz bardziej rozczarowują i mają coraz mniej wspólnego z pierwszymi, najlepszymi odsłonami. Fallout 4 jest Falloutem tylko z nazwy.

Aragami, teoretycznie będąc nową produkcją, uderza w znajome tony. To gra tworzona z podobną pasją, która kierowała autorami pierwszego Tenchu. Jeśli lubisz takie klimaty, zrób dla Aragami miejsce w szafie gracza. Jest tu wiele do kochania, aczkolwiek nie będzie to łatwa miłość.

Grę udostępniło do testów wydawnictwo Techland

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.