Recenzja Killing Floor 2. Nie lubisz multiplayera? Dzięki tej grze możesz zmienić zdanie

Recenzja Killing Floor 2. Nie lubisz multiplayera? Dzięki tej grze możesz zmienić zdanie05.12.2016 14:49
Źródło zdjęć: © Tripwire Interactive
Michał Puczyński

Kto by pomyślał, że „tryb hordy” rozciągnięty do postaci samodzielnej gry może dać więcej zabawy, niż niejedna strzelanka z singlową kampanią i dwunastoma odmianami multiplayera?

Horda zombi nr 201740

Jeśli w Killing Floor 2 jest fabuła, to ja jej nie zauważyłem. Ze szczątkowych dialogów rzucanych losowo przez postaci i bossów można wywnioskować, że zły naukowiec stworzył armię uzbrojonych zombi, aby podbić świat. Zabawa polega na drużynowym zabijaniu hord umarlaków.

Nie brzmi to szczególnie oryginalnie – który to już raz mamy rzeźnię z zombi? W praktyce jednak Killing Floor 2 pozytywnie zaskakuje. Trupy nie są bowiem standardowymi nieumarłymi, a zmutowanymi, wzbogaconymi o mechaniczne wszczepy mutantami, które przypominają krzyżówkę stworzeń z Dooma i filmu Return of the Living Dead 3.

W trybie standardowym drużyna złożona z maksymalnie sześciu graczy walczy z falami coraz groźniejszych przeciwników sterowanych przez AI, dozbrajając się pomiędzy kolejnymi atakami. Można zdefiniować długość rozgrywki (4, 7, 10 fal) i poziom trudności.

Gra oferuje kilkanaście klas postaci, różniących się startowym wyposażeniem startowym i do niektórych umiejętności (szybsze przeładowanie, większe obrażenia dla danego typu broni itp.). Co ciekawe, aby podnosić poziom specjalizacji, nie trzeba jej wybierać. Można grać np. jako komandos, aby korzystać z jego odblokowanych umiejętności, a po pierwszej rundzie kupić maczugę i zdobywać doświadczenie berserkera. Punkty wędrują bowiem na konto klasy, do której jest przypisana używana broń.

Dlaczego to tak wciąga?

Nie przepadam za multiplayerem. Lubię, kiedy rozgrywka ma początek i dąży do sensownego końca. A jednak Killing Floor 2 wciągnął mnie – i to w stopniu porównywalnym z Left4Dead, moją jedyną multiplayerową miłością.

Killing Floor 2 - PS4 gameplay

Gra działa w 60 klatkach na sekundę. Wideo zostało zapisane w 30 klatkach

Jest w tej grze coś, co diabelnie wciąga. To suma wielu czynników, z których najważniejszym jest soczysta, szybka akcja. Czuć, że bronie mają kopa. Głowy truposzy rozpryskują się w fontannach krwi, która nie znika i po paru rundach maluje całą mapę na czerwono. Wszystkiemu towarzyszy agresywna, pompująca adrenalinę metalowa muzyka.

Atmosfera pozostaje mimo wszystko lekka, gra jest bowiem kolorowa i wesoła. Można się szczerze uśmiechnąć, słysząc niektóre kwestie bohaterów. Także odzywki bossów są radośnie kiczowate – podobnie jak ich design. Sam fakt, że na końcu rozgrywki czeka trudny do pokonania szef, daje natomiast poczucie dążenia do celu. Na starcie z bossem po prostu się czeka. Stanowi ono kulminację wszystkich wysiłków, wisienkę na torcie, prezent po kolacji wigilijnej – a tego właśnie brakuje mi w klasycznych strzelankach drużynowych, gdzie gra się tylko na punkty.

Killing Floor 2 w naturalny sposób wymusza współpracę. Mocniejszych przeciwników nie sposób ubić w pojedynkę, zwłaszcza że towarzyszy im rój słabeuszy, którzy w kupie także stanowią zagrożenie. Siłą rzeczy nie da się grać na złość towarzyszom, a to znaczy, że trollujący gracze są niespotykanym zjawiskiem. Jednocześnie pierwsze fale wrogów są na tyle proste, że można pobawić się w samotnego wilka. I pięknie!

Mapy są zaskakująco duże, a mecze nie koncentrują się tylko na ich jednym fragmencie. Co rundę zmienia się lokalizacja sklepu z ulepszeniami, co sprawia, że „linia frontu” przenosi się w inne miejsce w organiczny, niewymuszony sposób. Do tego istnieje możliwość rozwinięcia postaci w rozgrywce offline, dzięki czemu nawet słabsi gracze nie zostaną rzuceni na głęboką wodę.

Niestety, Killing Floor 2 to gra nastawiona na multiplayer, a więc otrzymujemy całe dobrodziejstwo inwentarza.

Zawodne serwery, powtarzalność i inne problemy gier multi

Killing Floor 2 pozwala grać na serwerach z różnych części świata, ale z niewiadomego powodu udawało mi się połączyć wyłącznie z graczami z zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Za każdym razem, gdy wybierałem inny region, gra zawieszała się na ekranie ładowania. Tylko raz udało mi się dostać na europejski serwer, więc najwyraźniej rozgrywki są tam toczone, ale po paru sekundach musiałem zrobić reset. W końcu przestałe szukać gier poza USA, bo szkoda mi było czasu – wyłączanie i uruchamianie aplikacji od nowa to dobre dwie minuty w plecy.

[1/6]
[2/6]
[3/6]
[4/6]
[5/6]
[6/6]

Ani razu nie udało mi się połączyć z meczem w trybie VS, w którym ścierają się dwie drużyny: łowców i zombiaków. Tutaj zwisy występowały nawet na serwerze amerykańskim. Choć VS teoretycznie istnieje, nie wiem, jak wygląda, i nie biorę go pod uwagę w tej recenzji. Kod sieciowy zdecydowanie wymaga poprawek.

Mimo wszystko znacznie bardziej uwierała mnie inna wada sieciowych strzelanek: preferencje graczy względem map. Killing Floor 2 oferuje 12 podstawowych, stworzonych przez developera poziomów – świetnie wyglądających i zróżnicowanych. Dostępne są levele w zrujnowanym Paryżu, tajnym laboratorium, katakumbach, gotyckiej posiadłości, a nawet w piekle. A jednak cztery na pięć głosowań na mapę wygrywa „Farma” - najnudniejsza mapa, jaką można sobie wyobrazić.

Z jakiegoś powodu gracze najchętniej bawią się w smętnej, pozbawionej niespodzianek scenerii wiejskiego domu. Jeżeli jakimś cudem głosowanie wygrywała ciekawszy poziom, po chwili większość ekipy opuszczała serwer. Może to kwestia regionu – grałem wszak z Amerykanami, dla których czerwona stodoła przy polu kukurydzy to znajomy widok – ale mam już serdecznie dość ubijania zombi na farmie.

Wreszcie: tak naprawdę zabawa nabrała rumieńców po paru godzinach, gdy ulepszyłem postać. Przed poprawieniem statystyk i odblokowaniem paru umiejętności bronie startowe wydawały się przesadnie słabe, a przeładowanie ich trwało wieczność.

Na półkę z nią!

Choć gra nie pozwoliła mi przetestować jednego z dwóch jej głównych trybów; choć ma prostą mechanikę, która w innych tytułach jest tylko jednym z wielu trybów zabawy; choć musiałem ograniczyć się do jednego serwera i przez pierwsze godziny męczyłem się ze słabą, nieefektywną postacią – ostatecznie Killing Floor 2 oceniam bardzo wysoko.

To gra, która cieszy oko, wciąga i daje masę satysfakcji. Sprawiła nawet, że sięgnąłem po portfel i przedłużyłem abonament PlayStation Plus - tylko dla niej. Zwykle multiplayer mnie ziębi, ale Killing Floor 2 – zachwyca.

Egzemplarz gry udostępniło wydawnictwo Techland

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.