Wyleciał z Mozilli, bo nie lubi gejów. Powrócił z produktem, który zabije internetową reklamę

Wyleciał z Mozilli, bo nie lubi gejów. Powrócił z produktem, który zabije internetową reklamę12.02.2016 18:25
Zdjęcie klawiatury z klawiszem block ads pochodzi z serwisu Shutterstock

Były szef Mozilli opuszczał ją w atmosferze skandalu. Po latach powrócił, prezentując konkurenta Firefoksa: przeglądarkę Brave, która ma uwolnić nas od uciążliwych reklam. Niestety, nie ma róży bez kolców.

Mozilla szuka przywódcy

Słyszeliście kiedyś o Brendanie Eichu? To jedna z tych postaci, które – mając za sobą udaną karierę i branżowe osiągnięcia – stają się przez chwilę sławne z zupełnie innego powodu.

Brendan Eich, twórca Brave, Źródło zdjęć: © Fot. Bbrave
Brendan Eich, twórca Brave
Źródło zdjęć: © Fot. Bbrave

Brendan miał wyjątkowego pecha. Świat usłyszał o nim nie dlatego, że stworzył JavaScript. Nikogo nie obeszło również to, że był jednym z twórców Mozilli i przeglądarki Firefox. Zapewne nikogo nie obszedłby również fakt, że 24 marca 2014 roku Brendan Eich został – po roku poszukiwań i drobiazgowym analizowaniu kompetencji wszystkich kandydatów – szefem Mozilla Foundation.

Wszystko zmienił jeden drobny datek.

Kara za poglądy

Gdy Eich został już szefem Mozilli, jego przeciwnicy wyciągnęli fakt, że sześć lat wcześniej – całkowicie legalnie i zgodnie z amerykańskim prawem – wsparł swoim datkiem pewną inicjatywę obywatelską.

Warto to podkreślić: Eich nie poparł jakiejś szemranej bojówki, grupy paramilitarnej czy organizacji nawołującej do przemocy. Kwotą 1000 dolarów wsparł jedynie obywatelską inicjatywę o nazwie Propozycja 8, której celem było doprecyzowanie i poddanie ocenie w referendum poprawki konstytucyjnej, definiującej w Kalifornii małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety.

Propozycja 8 wzbudziła w Kalifornii wiele kontrowersji
Propozycja 8 wzbudziła w Kalifornii wiele kontrowersji

Jak mawiał francuski dyplomata, Charles-Maurice de Talleyrand: „To gorzej niż zbrodnia – to błąd.” Błąd, polegający na posiadaniu poglądów kosztował szefa Mozilli posadę.

Na nic zdały się deklaracje Brendana Eicha, który w oficjalnym komunikacie podkreślał, że wie o kontrowersjach, jakie jego postać wywołuje wśród środowisk LGBT i zrobi wszystko, by te wątpliwości rozwiać.

Brendan Eich:

Wiem, że są wątpliwości co do mojego zaangażowania w równość i otwartość na środowiska LGBT w Mozilli. Mam nadzieję, że rozwieję te wątpliwości, po pierwsze dokonując szeregu zobowiązań wobec Was. Co ważniejsze, chcę by poszły za nimi działania i efekty.

(...)

Wiem, że niektórzy będą wobec tego sceptyczni i że same słowa nie zmienią wszystkiego. Mogę tylko prosić o Wasze wsparcie, by mieć czas na pokazanie działań, a nie tylko mówienie o nich, a także czas na wyrażenie swojego bólu z powodu sprawienia przykrości innym ludziom.

To nie pomogło - w obliczu ciągłych ataków, 10 dni po nominacji Eich sam zrezygnował ze stanowiska szefa i całkowicie odszedł z Mozilli.

Druga twarz geniusza

Daruję wam w tym miejscu rozważań, kto i dlaczego miał w tym sporze rację. Znacznie lepiej zrobili to dwa lata temu liczni komentatorzy, blogerzy i publicyści, którzy szczegółowo analizowali całą tę sytuację, broniąc lub potępiając Eicha.

Jak dla mnie ciekawy jest inny aspekt tej sprawy: fakt, że zazwyczaj potrafimy oddzielić postać twórcy od jego dzieła. Cenię „Ubika” czy „Człowieka z Wysokiego Zamku”, choć przecież Philip K. Dick był ćpunem i damskim bokserem.

Fakt, że Steve Jobs był za młodu w kwestiach relacji rodzinnych bezdusznym głąbem nie sprawia, że mój wysłużony iPod zaczyna parzyć mnie w kieszeni. Choć Roman Polański uprawiał seks z dzieckiem, nie sprawia to, że przestają mi się podobać „Pianista” czy „Autor widmo”, a radykalne poglądy Stiega Larssona w żaden sposób nie przeszkadzają mi czerpać przyjemności z lektury jego książek.

Argumentum ad Hitlerum

Amerykański adwokat i pisarz, Mike Goodwin, obserwując internetowe dyskusje, toczone w pradawnym Usenecie, sformułował w 1990 roku tzw. prawo Goodwina.

Wraz z trwaniem dyskusji w Internecie, prawdopodobieństwo użycia porównania, w którym występuje nazizm bądź Hitler, dąży do 1.

Wygląda na to, że prawo Goodwina działa również i w moim przypadku. Choć mam świadomość, że argumentum ad Hitlerum oznacza przegranie dyskusji, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że brak rozróżnienia pomiędzy twórcą i jego dziełem był charakterystyczny właśnie dla nazistów i ich sposobu myślenia. Słynne książki, palone przez nazioli na stosach trafiały tam przecież nie tylko ze względu na treść, ale i na osobę autora.

Przeglądarka Brave

Czy ten sam los spotka najnowsze dzieło Brendana Eicha? O byłym szefie Mozilli było przez ostatnie dwa lata cicho, jednak Eich nie marnował czasu. Niedawno zaprezentował to, co w spokoju i medialnej ciszy tworzył wraz z grupą współpracowników.

Brave.com
Brave.com

Nowym dziełem Eicha okazała się przeglądarka internetowa. „Wyróżnij się, lub zgiń” – głosi amerykański guru marketingu, Jack Trout. Brave, bo taką nazwę otrzymała nowa przeglądarka, wyróżnia się w bardzo ciekawy sposób.

Jej twórcy wbudowali w nią coś w rodzaju AdBlocka: mechanizm, który wycina ze stron zarówno reklamy, jak również wszelkie elementy, służące śledzeniu czy identyfikowaniu użytkowników. Rzecz jasna można to konfigurować, bo nie zawsze i nie wszystko warto blokować, ale niezwykłość Brave na tym się nie kończy.

Reklamy zamiast reklam

Przeglądarka ma bowiem blokować inwazyjne reklamy tylko po to, by… o ile użytkownik zgodzi się na to, zastąpić je własnymi, które nie będą uciążliwe. Pomysł wydaje się co najmniej kontrowersyjny – zarówno z punktu widzenia właścicieli stron, jak i reklamodawców: tych, którzy zostaną zablokowani, jak i tych, którzy wykorzystają zablokowanie innych tylko po to, by wyświetlić we współpracy z Brave własne reklamy.

Dzięki blokowaniu reklam Brave ma szybciej wyświetlać strony, Źródło zdjęć: © Fot. Brave
Dzięki blokowaniu reklam Brave ma szybciej wyświetlać strony
Źródło zdjęć: © Fot. Brave

Teoretycznie wygranymi powinni być użytkownicy, bo zamiast lawiny irytujących reklam otrzymają nieco mniej irytujące, a na dokładkę trochę więcej prywatności i szybciej ładujące się strony. Czy to zadziała? Pożyjemy, zobaczymy – na ocenę przeglądarki przyjdzie czas, gdy Brave zostanie dopracowana, bo na razie można pobrać jedynie wersję deweloperską oznaczoną dobrze kojarzonym w Polsce numerem 0.7.

Zastanawiam się jednak, czy Brave zostanie oceniona właściwie – za to, jaką jest przeglądarką i co oferuje użytkownikom. Najgorszym, co mogłoby ją spotkać to potraktowanie jej nie jako – po prostu – przeglądarki, ale jako produktu „tego faceta, co nie lubi gejów”. Mam nadzieję, że Brave nie padnie ofiarą szkodliwego precedensu i będzie oceniana za to, czym jest, a nie za to, kto ją stworzył.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.