Zostawcie 4:3 w spokoju! Zmiana formatu na 16:9 to jak poprawianie Mona Lisy

Zostawcie 4:3 w spokoju! Zmiana formatu na 16:9 to jak poprawianie Mona Lisy09.08.2016 12:41
Kadr z filmu Videodrome, Universal Pictures
Michał Puczyński

Nawet jeśli nowe jest lepsze, to nie oznacza, że stare nadaje się już tylko na śmietnik. Niestety, ale inaczej sądzą osoby odpowiedzialne za reedycje starych, kultowych seriali i filmów w wysokiej rozdzielczości. Wymuszona zmiana formatu obrazu to najgorsze, co można zrobić klasyce kina i telewizji.

Na pewno znacie ludzi, którzy na telewizorze 16:9 absolutnie wszystko będą oglądać w 16:9. Jeśli nie są to natywne proporcje obrazu (aspect ratio), to go sobie po prostu rozciągną. I będą woleć takie rozwiązanie od 4:3, czyli formatu znanego ze starych telewizorów CRT.

To pewnie ci sami ludzie, którzy kręcą filmy komórką trzymaną pionowo. Nie rozumiem ich i nie chcę rozumieć, ale najwyraźniej stanowią tak dużą grupę, że to z myślą o nich tworzy się reedycje klasyków. Zawsze w 16:9.

Czasem 16:9 nie ma sensu

Teoretycznie zmiana formatu to nie problem. Wiele seriali oryginalnie nakręcono w szerokim kadrze i potem przycięto do telewizyjnych proporcji. W praktyce jednak...

Buffy: postrach wampirów, Źródło zdjęć: © 20th Century Fox
Buffy: postrach wampirów
Źródło zdjęć: © 20th Century Fox

Tak wygląda kadr z pierwotnej wersji „Buffy: Postrach wampirów” i reedycja 16:9. Już pomijając bezsensowną zmianę kolorystyki, która wersja wydaje wam się lepiej wykadrowana? Ta ze śmiesznie wystającą z dołu głową aktora, czy ta z jego popiersiem? Nowa edycja ma masę dziwnie wykadrowanych ujęć, z niepotrzebną pustą przestrzenią nad bohaterami, czy przeciwnie: ujęć zbyt „ciasnych”. Jej pojawienie się wywołało niemały skandal w internetowej społeczności fanów.

Buffy: postrach wampirów, Źródło zdjęć: © 20th Century Fox
Buffy: postrach wampirów
Źródło zdjęć: © 20th Century Fox

Poprzedni przykład pokazywał przycięcie obrazu do 16:9 z oryginalnego 4:3, czyli cięcie czegoś, co już przycięto. Teoretycznie możliwe było poszerzenie pierwotnego kadru, ponieważ Buffy kręcono na większej klatce. Dlaczego więc tego nie zrobiono? Pewnie dlatego, że poza kaszetami widniał jakiś sprzęt albo widać było rękę asystenta produkcji. Tak jak w ujęciu powyżej, które poszerzono do oryginalnych rozmiarów, a w którym z lewej strony w kadr wchodzi reflektor oświetlający plan.

Lepiej poszło kadrowanie The Wire, w którym z podobnymi wpadkami uporano się za pomocą komputerowego retuszu. Sami twórcy przyznają jednak, że ujęcia komponowano z myślą o 4:3 i w 16:9 nie robią już takiego wrażenia. Za przykład podają poniższe.

The Wire - oryginał 4:3, Źródło zdjęć: © HBO
The Wire - oryginał 4:3
Źródło zdjęć: © HBO
The Wire - reedycja 16:9, Źródło zdjęć: © HBO
The Wire - reedycja 16:9
Źródło zdjęć: © HBO

Zmiana proporcji obrazu to nie zawsze zbrodnia

Od każdej reguły jest wyjątek. Także i kadrowanie z 4:3 do 16:9 może mieć sens. Tak było w przypadku serialu „Z archiwum X”, który w wydaniu HD wygląda wręcz obłędnie i wiernie względem oryginału, a zmiana formatu tylko poprawia wrażenia płynące z oglądania.

Z archiwum X po odświeżeniu, Źródło zdjęć: © 20th Century Fox
Z archiwum X po odświeżeniu
Źródło zdjęć: © 20th Century Fox

W tym przypadku ogromną różnicę robi jednak mały szczegół. X-files już w 1993 r. kręcono pod 16:9. Jeśli wydawało wam się, że serial wygląda zadziwiająco „kinowo” na tle innych produkcji z telewizyjnych z tamtych lat, to zasługa właśnie tego podejścia. Scenarzysta i reżyser Chris Carter przewidywał nadejście ery szerokich ekranów TV, a do dyspozycji miał spory budżet. Jeden odcinek rozgrywającego się w biurach czy mieszkaniach X-files kosztował więcej niż odcinek pokazującego antyczny świat Herkulesa.

Jest też kilka innych wyjątków w świecie kina. Horror s-f Hardware na DVD pojawił się w 4:3, czyli w formacie sprzed wykadrowania 16:9 na potrzeby kin. Niekiedy bowiem twórcy używają pełnej klatki, a dopiero potem przycinają górę i dół. Kompozycja 4:3 w takim przypadku wciąż ma sens.

Terminator 2 został wręcz nakręcony z myślą o trzech wersjach jednocześnie: 2,35:1, 16:9 i 4:3. Każda z nich pokazuje elementy sfilmowanego ujęcia, których nie widać w pozostałych. Na przycięciu żadna z wersji tak naprawdę nie „traci”.

Dodatek z płyty bonusowej T2, pokazujący, jak kadrowano wersje 2,35:1 i 4:3, Źródło zdjęć: © Terminator 2 DVD Bonus Disc, Artisan Pictures
Dodatek z płyty bonusowej T2, pokazujący, jak kadrowano wersje 2,35:1 i 4:3
Źródło zdjęć: © Terminator 2 DVD Bonus Disc, Artisan Pictures

Kto za to odpowiada?

Zmiana proporcji w sumie nie jest niczym dziwnym. Kiedy pojawiły się kolorowe telewizory, zaczęto kolorować czarno-białe filmy. Efekt był nienaturalny, a w przypadku kryminałów znikała cała maestria gry światła i cienia. Gubił się klimat i wizualny zamysł oryginału. Rzecz była bez sensu, ale ludzie ją akceptowali – bo przecież nie po to wykosztowali się na drogi kolorowy telewizor, żeby oglądać coś w czerni i bieli.

Dziś to samo obserwujemy w związku ze zmianą formatu ekranu. Decyzję podejmują jednak nie reżysery filmów lub seriali, a osoby odpowiedzialne za marketing. Twórcy nie podchodzą z entuzjazmem do reformatowania dzieł, które powstały z myślą o 4:3.

Czy kolorowa Casablanca jest lepsza?, Źródło zdjęć: © Warner Bros.
Czy kolorowa Casablanca jest lepsza?
Źródło zdjęć: © Warner Bros.
  • Są sceny, które wyraźnie zyskują w HD i widescreenie, ale są takie, które tracą. Nawet z najlepszym kadrowaniem, retuszem i manewrowaniem, niektóre rzeczy nie wyglądają zbyt dobrze – przyznał niegdyś David Simon, twórca serialu The Wire. - To nieuniknione. Nowa wersja wykorzystuje aspect ratio, które po prostu nie było zamierzone ani nie służyło twórcom, kiedy pracowała kamera, a ujęcie było kadrowane.

Dla przeciętnego widza to pewnie sprawa tak błaha, że nieistotna. Dla fana jednak, a także dla osób, które po prostu lubią kino lub telewizję i chciałyby zobaczyć oryginalną wizję twórców, to już spory problem. Zresztą - kiedy sam twórca twierdzi, że zmiana formatu jest zbędna i pogarsza sprawę, to chyba nie wypada się z nim nie zgodzić.

Ale co zrobić, gdy nie ma się wyboru, bo do sklepów trafiła tylko wersja z niewłaściwym formatem obrazu? Nie kupować. Pisać do wydawców. Bo co by było, gdyby ktoś postanowił przepisać „Władcę pierścieni” i wycofać ze sprzedaży oryginał, argumentując, że użyty w nim język jest już trochę archaiczny? Nie poprawiajmy dzieł sztuki. To nie wypada.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.