Blup blup, Szum i tajemnicza Julia, czyli dźwięki niewyjaśnionego pochodzenia
Tajemnicze szumy, głosy z zaświatów, podwodne pomruki. Świat jest pełen dźwięków niewyjaśnionego pochodzenia, które budzą ciekawość, a czasem ciarki na plecach.
27.09.2013 | aktual.: 10.03.2022 11:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tajemnicze szumy, głosy z zaświatów, podwodne pomruki. Świat jest pełen dźwięków niewyjaśnionego pochodzenia, które budzą ciekawość, a czasem ciarki na plecach.
Doniesienia o dźwiękach niewyjaśnionego pochodzenia krążą po świecie niemal z taką samą częstotliwością jak opowieści o latających spodkach. Zdarza się, że są rejestrowane przez specjalistyczną aparaturę (np. hydrofony), a czasem dopadają uszy zwykłego Kowalskiego, który – zaciekawiony – nagrywa zjawisko i umieszcza na YouTube, aby to przedyskutować (wszystkim, którzy chcą w wolnej chwili napędzić sobie stracha, polecam listę tajemniczych nagrań z YouTube - niektóre z nich zostały uznane za fałszywki).
Jest wiele hipotez na temat pochodzenia tajemniczych dźwięków: od bardzo przyziemnych wyjaśnień po teorie z dziedziny zjawisk paranormalnych. Niezależnie od tego, jak je sobie tłumaczymy, doniesienia o niewyjaśnionych fenomenach słuchowych udowadniają, że na Ziemi wciąż jest wiele niezbadanych obszarów.
Tajemniczy szum
Szum (The Hum), czyli regularne brzęczenie nieznanego pochodzenia, krąży po świecie, nawiedza miasta i wioski. Świadkowie opisują Szum jako stały dźwięk o niskiej częstotliwości, który pojawia się tam, gdzie nie ma urządzeń elektrycznych lub innych źródeł mogących generować podobne zjawiska. Bywa, że wrażeniom słuchowym towarzyszą wibracje odczuwalne w ciele.
Mysterious Auckland Hum
Charakterystyczne dla Szumu jest to, że pojawia się regularnie w danych miejscach i jest słyszany przez wiele osób. Chyba najsłynniejszy przypadek odnotowano pod koniec lat 70. w Bristolu, kiedy oszacowano liczbę osób mających styczność z Szumem na ok. 2% mieszkańców miasta. Kolejnym głośnym przykładem są wspomniane w „Z Archiwum X” szumy słyszane w okolicach miejscowości Taos w Nowym Meksyku.
Zjawisko próbowano wyjaśnić na wiele sposobów: od zwyczajnych szumów usznych, przez spontaniczną emisję otoakustyczną (dźwięk samoczynnie pojawiający się w uchu – powszechne zjawisko występujące wśród całkiem zdrowych osób), po słyszane z daleka dźwięki urządzeń takich jak chłodnie.
Podwodna Julia
Narodowa Administracja ds. Oceanów i Atmosfery w USA kilkakrotnie informowała o zarejestrowaniu dziwnych dźwięków przez Sound Surveillance System – rozlokowany w wodach Atlantyku i Pacyfiku system obserwacji akustycznej (zaprojektowany w czasach zimnej wojny na potrzeby wykrywania radzieckich okrętów, dziś wykorzystywany do celów cywilnych).
Głosy z głębi oceanu przyprawiają o ciarki (a fanom twórczości H.P. Lovecrafta mogą kojarzyć się z pomrukami Wielkich Przedwiecznych). Najprawdopodobniej jednak mamy do czynienia z zarejestrowanymi odgłosami wybuchów podwodnych wulkanów lub pękających gór lodowych.
Najbardziej znane oceaniczne bulgoty znane są pod nazwami Bloop i Julia. Pierwszy z nich został zarejestrowany w 1997, a drugi dwa lata później; obydwa są przypisywane przesuwającym się masom lodu (jeszcze więcej przykładów znajdziecie w artykule "Gdy Ziemia mówi. Niewytłumaczalne dźwięki z głębi mórz i oceanów").
Głosy z zaświatów
Czy duchy zmarłych komunikują się z nami przez urządzenia elektroniczne? Legenda głosi, że Thomas Edison podobno nosił się z zamiarem budowy urządzenia, które umożliwiłoby taki kontakt. Na razie przekaz z zaświatów słyszą zwolennicy teorii o paranormalnym pochodzeniu dźwięków znanych jako EVP, czyli Electronic Voice Phenomenon.
EVP najczęściej można usłyszeć w białym szumie czy pomiędzy stacjami radiowymi. Dźwięki te, przypominające ludzki głos, występują w nagraniach zarówno analogowych, jak i cyfrowych. Uważny słuchacz wychwyci w nich słowa, a nawet fragmenty zdań.
Tropiciele zjawisk paranormalnych wierzą, że EVP to zapis głosów z zaświatów lub przekaz od istot z innego wymiaru. Łotewski psycholog (i parapsycholog) Konstantins Raudive zgromadził tysiące nagrań z głosami domniemanych duchów, które uzyskiwał, pozostawiając mikrofon w pustym pomieszczeniu lub rejestrując biały szum z radia.
Sceptycy podważają jednak jego odkrycia, przekonując, że „słowa” pojawiające się wśród szumu to nic innego jak zjawisko paredoilii – powszechna ludzka tendencja do budowania form i kształtów z przypadkowych kombinacji. Głosy z taśmy byłyby więc odpowiednikiem ludzkiej twarzy, którą niektórzy widują na Księżycu.