Do czego Kinect przyda się archeologom?
Z pewnością nie do gry w Tomb Raidera. Popularny kontroler ruchowy sprawdzi się natomiast świetnie jako pomoc w pracach wykopaliskowych. W jaki sposób?
03.08.2011 16:00
Z pewnością nie do gry w Tomb Raidera. Popularny kontroler ruchowy sprawdzi się natomiast świetnie jako pomoc w pracach wykopaliskowych. W jaki sposób?
Grupa studentów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego weźmie udział w prawdziwie futurystycznych wykopaliskach. Na stanowiskach archeologicznych w Jordanii będą wykonywać wysokiej jakości skany 3D, które pozwolą na zebranie niezwykle precyzyjnych danych na temat odkopanych znalezisk i ich położenia.
Tego typu skanowanie nie jest nowością - do tej pory archeologowie używali np. systemu LIDAR, który jest rewelacyjnym, choć drogim narzędziem. Zamiast niego wykorzystają znacznie tańszego Kinecta, który pozwoli na zebranie danych podobnej jakości.
Oczywiście nie jest to ten sam Kinect, który dostaje się do Xboxa 360. Specjaliści z California Institute for Telecommunications and IT odpowiednio przerobili urządzenie i oprogramowanie, tak żeby osiągnąć jak najlepsze wyniki w trakcie skanowania. Zmodyfikowany kontroler nadaje się świetnie do robienia pełnych skanów dowolnych przedmiotów, które następnie można przenieść do rzeczywistości wirtualnej.
W Jordanii archeolodzy będą używać Kinecta po to, żeby rejestrować znaleziska od razu po tym, jak wyłonią się z ziemi. W ten sposób będzie można tworzyć wysokiej jakości zbiory danych bez konieczności naruszania samego przedmiotu. Dodatkowo stworzenie wirtualnych obrazów stanowiska archeologicznego pozwala na znacznie łatwiejsze i bardziej precyzyjne określenie, gdzie znajdował się znaleziony przedmiot. Jest to szczególnie istotne na dalszym etapie badań.
Zmniejszenie kosztów takich skanów ma też inną zaletę - w raczej mało komfortowych warunkach wykopaliskowych często dochodzi do uszkodzeń sprzętu. Tańszy ekwipunek łatwiej wymienić i przystąpić do dalszych badań. Kto by pomyślał, że nauka zyska aż tyle dzięki konsolom wideo.
Źródło: gizmodo.com