Doradcy zawodowi - czyli o życiowych wyborach (cz. 1)
W naszym kraju pokutuje cały czas opinia, że można albo realizować swoją pasję - albo wybrać odpowiednią, korzystną drogę kariery i zarabiać pieniądze. Wielu maturzystów ląduje więc na modnych, rzekomo "przyszłościowych" studiach - ze strachu przed brakiem kasy, jeśli wybiorą swoje pasje. Tymczasem to nie do końca tak działa. Jak wybrać odpowiedni zawód?
W naszym kraju pokutuje cały czas opinia, że można albo realizować swoją pasję - albo wybrać odpowiednią, korzystną drogę kariery i zarabiać pieniądze. Wielu maturzystów ląduje więc na modnych, rzekomo "przyszłościowych" studiach - ze strachu przed brakiem kasy, jeśli wybiorą swoje pasje. Tymczasem to nie do końca tak działa. Jak wybrać odpowiedni zawód?
W ubiegłym miesiącu Newsweek opublikował interesujący artykuł, który powinien sobie wziąć do serca każdy młody człowiek planujący swoją przyszłą karierę. Powiedziano w nim wprost:
Wśród statystyk bezrobotnych absolwentów wyższych uczelni od lat królują te same profesje: pedagogika, politologia, dziennikarstwo, europeistyka, socjologia, zarządzanie i marketing. Uczelnie, szczególnie prywatne, chętnie promują te kierunki, bo można prowadzić je niewielkim kosztem, a wiele osób przyciąga po prostu słowo „marketing” albo „Europa” w nazwach.
Modne kierunki nie sprawdzają się jak widać w praktyce. Zapewne oczywiście pewien procent absolwentów znajduje po studiach pracę i rzeczywiście robi karierę, nie jest to jednak jak widać reguła. Ba, można powiedzieć, że regułą jest znajdowanie zajęć zupełnie odbiegających od wykształcenia.
W czym mogą pomóc doradcy zawodowi?
Instytucja doradcy zawodowego jest u nas nadal bardzo niedoceniana. Młodzi ludzie wybierając zawód kierują się:
- opiniami znajomych (Anka idzie na politologię, to ja też!);
- artykułami w niebranżowej prasie (politologia i europeistyka to w dobie UE przyszłościowe kierunki);
- oczekiwaniami rodziców (przecież od dziecka lubisz pisać, powinnaś iść na dziennikarstwo);
- dostępnością kierunków w swojej okolicy.
Często też jest tak, że młody człowiek nie ma po prostu pojęcia o realiach danego rodzaju pracy. Nie wystarczy bowiem skończyć zarządzania, żeby zostać kierownikiem w firmie produkcyjnej. Trzeba mieć jeszcze sporą wiedzę na temat samej działalności tej firmy, czyli czysto praktyczną, której ze studiów się nie wyniesie.
Jeśli więc w szkole, na uczelni czy w lokalnym Urzędzie Pracy dyżuruje doradca zawodowy, naprawdę warto skorzystać z jego porad.
W przeciwieństwie do koleżanek czy pism kolorowych, doradcy mają wiedzę nie tylko na temat psychiki i predyspozycji, ale posiadają również aktualne dane dotyczące rynku pracy i panujących na nim trendów.
Z pomocą doradcy łatwiej jest określić nie tylko swoje silne i słabe strony oraz kierunek, w którym powinniśmy się kształcić. Rozmowa może dać nam też pojęcie o zawodzie, jaki chcemy wykonywać - oraz o tym, czy rzeczywiście po danych studiach będziemy w stanie znaleźć zajęcie.
(w kolejnej części: pasja czy kasa?)