Fajny polski startup znika z Sieci. Nie jest łatwo zrobić internetowy biznes w Polsce?
30.04.2012 11:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
19-letnia dziewczyna stworzyła w zeszłym roku startup, o którym pisano m.in. w "Gazecie Wyborczej". Dziś zwija biznes, bo wyszło jej, że po prostu nie będzie w stanie przebić się na rynku. Potrzeba pieniędzy na promocję, których na tym etapie zwyczajnie nie ma. A konkurencja jest naprawdę mocna.
19-letnia dziewczyna stworzyła w zeszłym roku startup, o którym pisano m.in. w "Gazecie Wyborczej". Dziś zwija biznes, bo wyszło jej, że po prostu nie będzie w stanie przebić się na rynku. Potrzeba pieniędzy na promocję, których na tym etapie zwyczajnie nie ma. A konkurencja jest naprawdę mocna.
O polskich startupach pisze Grzegorz Marczak, pisze Przemysław Pająk, piszą też o nich gazety. Ale kiedy przychodzi co do czego, tego typu promocja nie pomaga i większość z nich i tak szybko pada. Okazuje się, że nie ma inwestora, który wyłożyłby duże pieniądze na coś ciekawego, co niekoniecznie przyniesie krociowe zyski w ciągu najbliższych paru miesięcy.
Z takim problemem zmierzyć się musiała Ola Sitarska, o której pisze "Wyborcza". Dziewczyna miała 19 lat, kiedy razem z koleżankami zakładała MyGuidie, mający wielkie ambicje (związane m.in. z ekspansją zagraniczną) serwis, który kojarzył turystów z przewodnikami.
Na początku było fajnie: za 20 tys. zł sprzedały 1% udziałów w serwisie, pisały o nich nawet zagraniczne blogi. Ale potem zaczęły się schody. W ciągu roku w MyGuidie znalazło się tylko 150 ofert przewodników. Inwestora też ostatecznie nie pozyskano. Okazało się również, że konkurencja jest ogromna.
Jak mówi Sitarska na łamach "Wyborczej", w MyGuidie trzeba by włożyć spore pieniądze, żeby serwis mógł namieszać na rynku. Uznała, że to po prostu nie ma w tej chwili większego sensu.
To by mogło zadziałać, ludzie by się rejestrowali, kupowali. Ale w modelu Groupona, w którym trzeba poświęcić dużo wysiłku i czasu na pozyskiwanie ofert, trzeba wydać dużo na ludzi od sprzedaży. Z naszego punktu widzenia nie miało to sensu, nie uzyskalibyśmy odpowiedniej skali.
Inwestor wydawał się już dograny, ale wtedy w podobny serwis, Gidsy, milion dolarów zainwestował Ashton Kutcher. Z czymś takim naprawdę trudno konkurować. W Stanach zaczęły powstawać kolejne tego typu serwisy. Na rynku zrobiło się ciasno i coraz trudniej było na nim trwać startupowi z Polski.
Sitarska oczywiście będzie próbować dalej, tworzyć kolejne projekty. Zwłaszcza że robi to od dawna – już w szkole średniej zarabiała pieniądze na własnym startupie.
Mówię otwarcie, bo nie czułam potrzeby ściemniania, udawania, że idzie OK. Normą jest, że ponad 90% startupów pada, to ryzyko jest tu wliczone. A nie warto udawać, jeśli ktoś myśli o tym, by dalej działać w branży, rozmawiać z inwestorami, mediami. Ja dalej będę próbować, szukam kolejnych pomysłów, nowych projektów.
I fajnie, tyle że to kolejna historia potwierdzająca regułę, że w Polsce nie jest łatwo wybić się w Sieci. Oczywiście, można założyć kolejny działający na granicy prawa serwis z serialami albo meczami online. Zanim go zamkną, sporo się zarobi na reklamach.
Tworzenie uczciwie, od zera, czegoś oryginalnego jest żmudne i nieopłacalne. Kiedyś już pisałem, że Polacy zamiast wymyślać startupy, tłumaczą zachodnie serwisy na polski. Tak jest łatwiej, wygodniej i szybciej.
Jeśli ktoś próbuje stworzyć coś własnego, szybko okazuje się, że jest problem: potrzebne są pieniądze na rozwój, a zysków nie ma. Właściciel startupu często więc musi pracować u kogoś na etacie albo brać zlecenia, żeby być w stanie opłacić serwery czy dodatkowego informatyka. A ponieważ startup nie robi się sam, po paru miesiącach pracy po kilkanaście godzin dziennie niejeden wymięka.
Oczywiście, są w Polsce ludzie, którzy chętnie zainwestują w startup, ale nie ma Ashtonów Kutcherów, którzy mogą wyłożyć milion na biznes w Sieci. O tym, co próbowały robić dziewczyny, które stworzyły MyGuidie – czyli konkurowaniu z zagranicą – nie mamy właściwie co marzyć.
Niestety, mam wrażenie, że jeszcze przez jakiś czas nie będzie u nas tak jak w Ameryce. Polska branża IT musi jeszcze trochę dorosnąć do prawdziwie innowacyjnych startupów.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"