Fitbit Charge 4 - recenzja opaski, która zmotywowała mnie do treningów
W moje ręce (a raczej na moją rękę) trafiła opaska Fitbit Charge 4. Przez ponad miesiąc tracker towarzyszył mi w niemal każdej sytuacji i po raz pierwszy poczułam, że faktycznie mam motywację, by regularnie trenować.
08.08.2020 | aktual.: 08.03.2022 14:45
Fitbit Charge 4 na polskim rynku dostępna jest w dwóch wersjach:
- Standard za 699 zł (w zestawie tracker, dwa paski do opaski, instrukcja i ładowarka)
- Pro za 799 zł (w komplecie znajdziemy to samo, co w wersji Standard + dodatkowy, trzeci pasek).
Poza zawartością opakowania, opaski się nie różnią między sobą pod kątem funkcji. Do mnie trafiła wersja tańsza.
Opaska dostępna jest w kilku kolorach i co ważne, sam tracker jest w kolorze paska. Warto jednak wspomnieć, że paski od Charge’a 3 również pasują do nowej wersji, a w sprzedaży znajdziemy m.in. skórzane zamienniki.
Z mojej perspektywy sama opaska mogłaby być nieco mniejsza, jednak prezentuje się bardzo solidnie. Jest wygodna w obsłudze, nic się nie zacina, a menu jest intuicyjne. Charge 4 został wyposażony w czarno-biały ekran, co w ogóle nie przeszkadza w jej użytkowaniu. Jest czytelny i odpowiednio duży.
Na treningu monitorowanie wyników utrudnia fakt, że nie można opaski obsłużyć bez dotykania. Zauważyłam to w czasie jogi, gdy ręce były potrzebne do utrzymania równowagi czy stabilności.
W czasie ponad miesięcznego korzystanie z opaski zauważyłam drobne rysy na ekranie, ale nie przeszkadza to w dalszym używaniu gadżetu. Kolejny niewielki minus, jeśli chodzi o wygląd to mechanizm szybkiej wymiany pasków - po pewnym czasie między paskiem a trackerem pojawiła się szczelina, w której gromadzi się brud.
Fitbit Charge 4 - funkcjonalność
Fitbit Charge 4 ma wszystko, czego oczekujemy po urządzeniu tego typu - czujnik tętna, płatności zbliżeniowe, aplikację towarzyszącą oraz czujnik GPS. Jest też wodoodporna. Pod względem ceny i funkcji tracker wygląda bardzo dobrze na tle konkurencji. Trzeba też zwrócić uwagę, że konkurentów wyposażonych w GPS w tej cenie jest niewielu.
Chociaż Charge 4 oferuje wiele, to nie wszystkie funkcje spełniły moje oczekiwania, ale zacznijmy po kolei.
Przede wszystkim czujnik monitorowania tętna działa bez zarzutów. Dobrze wykrywa tętno spoczynkowe i szacuje maksymalne. Poza tym mierzy również wysycenie krwi tlenem, dzięki czemu jest w stanie oszacować jakość naszego snu oraz poinformować nas o możliwych zaburzeniach oddychania.
Nieźle radzi sobie również z wykrywaniem aktywności. Jednak niestety nie w każdym przypadku. Trenuję głównie w domu, więc przez większość czasu musiałam wymuszać na opasce rozpoczęcie treningu. Jednak bez problemu zlicza kroki w czasie spaceru czy dystans przebyty w czasie biegania.
Jak wspomniałam, trenuję przede wszystkim w domu, więc GPS testowałam sporadycznie. Niestety w tych kilku przypadkach nie działał idealnie, często zrywając połączenie, a czas ponownego znalezienia satelity zdawał się strasznie dłużyć.
W tym wypadku GPS ze smartfona sprawdzał się o wiele lepiej, a ponieważ zwykle i tak mam telefon przy sobie - czujnik w Charge 4 był mi mało przydatny. Na plus warto wspomnieć również o dobrym działaniu wysokościomierza. Chociaż nie mam w pobliżu siebie wysokich gór, to w trakcie spacerów po pagórkach wszystko zliczało się bez zarzutów.
Ostatnia funkcja, której niestety nie miałam okazji przetestować to płatności zbliżeniowe. Fitbit Pay można by wymienić jako zaletę opaski, jednak niestety liczba wspieranych banków jest stosunkowo krótka.
Jeśli uda nam się skonfigurować opaskę, to płatności możemy dokonać w dowolnym miejscu, gdzie dostępne są terminale zbliżeniowe. Niestety sam proces jest dosyć uciążliwy, ponieważ za każdym razem musimy podawać 4-cyfrowy PIN z pionowej karuzeli. Banki wspierające Fitbit Pay to:
- Bank Pekao (tylko Mastercard)
- Santander Bank
- mBank
- Alior Bank (tylko Mastercard)
- Credit Agricole
- Nest Bank
- Banki Spółdzielcze SGB
- Revolut i Transferwise
- T-Mobile Usługi Finansowe (Mastercard)
Chociaż opaska ma służyć przede wszystkim w czasie treningów, to nie zapomniano również o podstawowych funkcjach, które znajdziemy obecnie w większości tego typu urządzeń. Jest m.in. terminarz, pogoda, alarmy czy minutnik.
Jest również możliwość połączenia ze Spotify, jednak… nie działa ona w czasie treningu. Jeśli chcemy zarządzać muzyką z poziomu opaski, to należy wyłączyć tryb treningowy. W praktyce więc możemy z tego korzystać tylko w czasie wolnym i chociaż funkcja działa dobrze, to rzadko z niej korzystałam. O wiele wygodniej było mi sięgnąć po telefon.
Co można trenować z Fitbit Charge 4?
Lista ćwiczeń, które można trenować, jest dosyć długa. Znajdzie się na niej m.in. bieganie, pływanie, rower, bieżnia, joga, trening interwałowy, golf czy wchodzenie po schodach.
Jednak same programy nie różnią się zbyt mocno - nie otrzymujemy szczegółowych informacji, w jaki sposób powinniśmy trenować oraz nie da się połączyć kilku różnych treningów w jeden. Możemy natomiast wyznaczyć sobie cele, np. spalenie określonej liczby kalorii czy przebiegnięty dystans.
Bateria i ładowanie
Chociaż producent zapewnia, że opaska wytrzyma 7 dni bez ładowania (lub 5 dni przy korzystaniu z GPS), to nie udało mi się takiego wyniku osiągnąć. Nawet przy wyłączonym GPS-ie i codziennych treningach musiałam urządzenie ładować co najmniej raz na 5 dni.
Przy włączonej nawigacji w godzinę opaska była w stanie pochłonąć ponad 20 proc. baterii. Na szczęście ładuje się dosyć szybko, więc nie było to bardzo uciążliwe. Ładujemy ją za pomocą ładowarki wyposażonej w specjalny klips, tak jak w przypadku starszych modeli i podłączamy do źródła prądu z pomocą kabla USB.
Aplikacja Fitbit
Na koniec warto wspomnieć kilka słów o dedykowanej aplikacji. Znajdziemy w niej podstawowe informacje dotyczące aktywności, możliwość monitorowania wagi, spożytych i spalonych kalorii czy nawodnienia organizmu. Niestety nie udało mi się uruchomić monitora “kobiecych spraw”, a szkoda, bo bardzo byłam ciekawa, co taka opaska może zaoferować pod tym kątem.
W aplikacji znajdziemy wyzwania, przypomnienia dotyczące regularnego ruchu w ciągu dnia oraz oczywiście dokładniejsze statystyki naszych treningów, jakości snu, jak i możliwość dzielenia się naszymi osiągnięciami ze społecznością Fitbit.
Zabrakło mi jednak treningów lub chociaż ich propozycji, dobranych na podstawie zmierzonych parametrów czy mojej dziennej aktywności. Treningi co prawda są, ale do ich uruchomienia konieczne jest pobranie dodatkowej aplikacji - Fitbit Coach.
Warto wyjaśnić, że aplikacja i opaska działają w języku polskim, ale należy mieć ustawiony język smartfona na polski oraz pobrać najnowszą aktualizację. Jednak minusem aplikacji jest tłumaczenie - niestety nie została w pełni przetłumaczona, co dla niektórych może być utrudnieniem.
Fitbit Charge 4 - czy warto?
Nie jestem pewna, czy mój wzrost motywacji do ćwiczeń był spowodowany noszeniem Fitbit Charge 4, czy po prostu opaski sportowej. Jednak pewne jest, że po raz pierwszy udało mi się regularnie trenować. Utrzymać się w postanowieniu pomógł między innymi licznik minut w strefie aktywnej, który dodatkowo nagradzał za czas spędzony na ćwiczeniach cardio.
Dla wielu osób regularnie ćwiczących, takie "odznaki" za osiąganie dziennych celów, pewnie nie zrobią dużej różnicy, ale dla kogoś, kto zwykle unikał siłowni, były motywujące. Przede wszystkim pokazały, że naprawdę nie trzeba wiele, by zadbać o zdrowie i sylwetkę. W takim wypadku naprawdę ciężko o wymówki, by nie ćwiczyć.
Tak więc czy warto kupić Fitbit Charge 4? Dla osób, które trenują regularnie i chcą osiągnąć najwyższe rezultaty oraz oczekują dokładnych pomiarów i analiz, ten tracker może okazać się niewystarczający. Jeśli jednak nie przywiązujecie aż takiej wagi do statystyk lub dopiero zaczynacie swoje treningi, myślę, że opaska się wam spodoba.
Warto jednak w przypadku osób, które dopiero zaczynają, zastanowić się, czy nie lepiej jest kupić tańszą opaskę, oferującą podobne funkcje, ale np. bez GPS, który i tak nie działa tutaj idealnie. Z racji, że głównie ćwiczę w domu, taka opcja z mojej perspektywy byłaby o wiele korzystniejsza. Jednak Charge 4 ma wiele zalet i jest to solidny gadżet, którego przyjemnie się używa. Na tle konkurencji w tym przedziale cenowym prezentuje się naprawdę nieźle.