Google podpowiedziało jak odebrać poród
W Internecie jest już prawie wszystko. Większość z was zapewne słyszała, że jeśli nie można czegoś znaleźć w Google, to znaczy, że nie istnieje. Znany był kiedyś przypadek, gdy złodzieje rozpruli sejf, korzystając z Google na komputerze właściciela. Tym razem jednak wyszukiwarka przysłużyła się w pozytywny sposób. Jordan Peck, dzięki informacjom znalezionym w sieci, samodzielnie odebrał poród swojego pierwszego dziecka.
06.04.2009 13:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Internecie jest już prawie wszystko. Większość z was zapewne słyszała, że jeśli nie można czegoś znaleźć w Google, to znaczy, że nie istnieje. Znany był kiedyś przypadek, gdy złodzieje rozpruli sejf, korzystając z Google na komputerze właściciela. Tym razem jednak wyszukiwarka przysłużyła się w pozytywny sposób. Jordan Peck, dzięki informacjom znalezionym w sieci, samodzielnie odebrał poród swojego pierwszego dziecka.
Miasteczko Jordana Pecka w Dakocie Północnej zostało nawiedzone przez powódź. Został więc uwięziony z żoną we własnym domu, a ta spodziewała się lada dzień porodu. Dziecko (złośliwiec?) postanowiło przyjść na świat właśnie w takich warunkach. Karetka nie miała szans dojechać do małżonków z powodu zalanych dróg.
Cóż więc zrobił pan Peck? Odpalił wyszukiwarkę Google i dowiedział się, jak stworzyć odpowiednie warunki do odebrania porodu. Na szczęście wszystko przebiegło sprawnie i bez komplikacji. Kiedy drogi stały się przejezdne, karetka zabrała całą trójkę do szpitala, aby zbadać malucha i matkę.
Źródło: Dziennik.pl