Gry wideo stają się znakiem rozpoznawczym Polski
Czy polskie gry mają przed sobą świetlaną przyszłość? Wygląda na to, że nie. Mało tego, są skazane na bycie "maluczkimi". To nieprawda – protestują twórcy.
Czy polskie gry mają przed sobą świetlaną przyszłość? Wygląda na to, że nie. Mało tego, są skazane na bycie "maluczkimi". To nieprawda – protestują twórcy.
O polskich grach wideo i ich sukcesach mówi się od dawna. Prezesi firm deweloperskich regularnie pojawiają się w programach ekonomicznych, tygodniki opiniotwórcze i gazety mają stałe sekcje poświęcone tej tematyce. Sukcesy Wiedźmina, produkcji Techlandu czy 11bit studios to tematy wielu artykułów. I nie bierze się to znikąd, bo Polacy umieją robić dobre gry. Dowody?
[solr id="gadzetomania-pl-306192" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://gadzetomania.pl/4973,dlaczego-jeszcze-nie-rzadza-nami-roboty" _mphoto="skynet0315-306192-270x13-c659a91.jpg"]Dlaczego (jeszcze) nie rządzą nami roboty?[/solr][block src="solr" position="inside"]4318[/block]
Agregat recenzji – serwis Metacritic.com – to jeden z najważniejszych wyznaczników jakości gry w tej branży. Zarówno twórcy, jak i wydawcy często odwołują się do niego, wskazując, że ich topowe produkcje będą miały wynik powyżej 90 punktów. Zobaczmy więc, jak wyglądał zeszły rok dla polskich twórców. Oto trzy najwyżej oceniane pozycje:
- Anomaly: Warzone Earth – 94
- Wiedźmin 2 - 88
- Bulletstorm – 84
Czy w związku z tym uprawniona jest teza Marcina Turskiego - prezesa Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania Rozrywkowego SPIDOR - który w tekście "Gracz komputerowy równa się pirat?" opublikowanym na łamach serwisu naTemat.pl stwierdził, że polski rynek gier na tle światowego wypada gorzej niż słabo? A co więcej - jedna z najważniejszych polskich gier 2011 roku, Wiedźmin 2, "nie jest sukcesem ekonomicznym ani żadnym innym, z wyjątkiem medialnego". W branży zawrzało.
Twórcy protestują
"Ze zdziwieniem przeczytałem wypowiedzi pana Marcina Turskiego" – mówi nam Adam Kiciński - prezes giełdowej Grupy CD Projekt RED, twórców Wiedźmina 2. "Może łatwiej będzie zrozumieć motywację do umniejszania sukcesów Wiedźmina, jeśli uświadomimy sobie, że pan Turski jest jednocześnie prezesem spółki Licomp Empik Multimedia (LEM), która od lat konkuruje z CD Projektem w segmencie dystrybucji gier w Polsce" - kontynuuje.
"Ja pana Marcina bardzo lubię, bo to jest jedna z bardziej ciekawych osób na polskim rynku. Niestety, tym razem zgodzić się z nim nie mogę, bo po prostu nie zgadzają się fakty" – wtóruje mu legendarny polski designer – Adrian Chmielarz. Łukasz Mach – Global PR Manager z City Interactive: "Mam wrażenie, że pan Turski przegapił kilka istotnych faktów w historii polskiej branży i to on utożsamia rynek polski tylko z Wiedźminem". To najdelikatniejsze reakcje, jakie zebraliśmy z branży.
"Nie mogę przemilczeć faktu, że osoba będąca szefem stowarzyszenia mającego reprezentować interesy całej polskiej branży gier wypowiada się tak jednoznacznie negatywnie o naszym flagowym produkcie i o rzekomo słabej pozycji krajowych twórców gier" – mówi Adam Kiciński.
Zwraca też uwagę, że w ostatnio zakończonym prestiżowym europejskim konkursie European Games Award Wiedźmin był nominowany w dziewięciu kategoriach, zajmując finalnie najwyższe miejsce na podium w aż sześciu z nich. "To jest najlepszy wynik ze wszystkich gier wyprodukowanych w Europie – kolejna zdobyła cztery nagrody. Szczególnie cieszy mnie, że Wiedźmin wygrał w najważniejszej kategorii, zdobywając tytuł Najlepszej Europejskiej Gry Roku" – podsumowuje Kiciński.
W podobnym tonie wypowiada się Marcin Kosman, redaktor naczelny serwisu Gamezilla.pl. "Stwierdzenie, że Wiedźmin 2 to wyłącznie sukces medialny, jest krzywdzące. To przede wszystkim sukces artystyczny, który doceniamy nie tylko w Polsce. Liczne nagrody i wysokie oceny zachodnich mediów to najlepszy sygnał, że gra podbiła serca graczy, pozostając jednym z najlepszych tytułów 2011 (PC) i 2012 (Xbox 360) roku" – mówi. A przecież Wiedźmin to nie wszystko. Innym też udaje się odnieść międzynarodowy sukces. Wcześniej wymienialiśmy Anomaly: Warzone Earth i Bulletstorma.
Adam Kiciński zwraca też uwagę na Dead Island wyprodukowane przez wrocławski Techland, który był jednym z zeszłorocznych światowych przebojów. "Jeśli około trzymilionowa sprzedaż Snipera i Dead Island nie jest sukcesem finansowym i ekonomicznym, to nie wiem, co nim jest" – dziwi się Mach. O grach z Polski mówi się dużo. W niektórych przypadkach stają się nawet wzorem do naśladowania i naszym narodowym produktem eksportowym. W końcu nie bez powodu na prezent dla prezydenta Obamy rząd polski wybrał Wiedźmina 2. "Coraz częściej słyszę opinię, że produkcja gier staje się znakiem rozpoznawalnym Polski" – stwierdza Kiciński.
"Jest bardzo mocno przesadzone" – ripostuje Kiciński. "Takie budżety miało kilka gier w całej historii branży. Średni budżet produkcji gry ze światowej czołówki to przedział 30-50 milionów dolarów" – dodaje. "Kwota 120 milionów dolarów jest kwotą rzeczywistą w przypadku bardzo nielicznych gier, ale jest kwotą niestandardową i niepotrzebną" – wtóruje mu Adrian Chmielarz. "Modern Warfare 2 kosztował, na przykład, 40-50 milionów dolarów, a mówimy tutaj o jednej z najdroższych gier w historii. Z pierwszej ręki wiem również, że budżet każdego odcinka z wyjątkowo komercyjnie udanej przecież serii Gears of War kosztował o wiele, wiele mniej – rząd wielkości mniej – niż te mityczne 120 milionów dolarów" – dodaje.
Oczywiście dochodzą do to tego koszty marketingu na poziomie 10-15 proc. przychodów w okresie premiery, co daje kolejne 20-30 milionów dolarów w przypadku dużych premier o nakładach 4-5 milionów egzemplarzy. Kiciński: "My produkujemy gry taniej i potrafimy je taniej promować dzięki naszemu know-how i zręcznemu wykorzystaniu dostępnych nowoczesnych narzędzi komunikacyjnych. To są właśnie jedne z przewag, jakie mamy, i dzięki nim mamy większe szanse na światowym rynku gier".
Koszta CD Projektu są jednak i tak wysokie w porównaniu z City Interactive, ale tam odbywało się to kosztem jakości produkcji. Teraz sytuacja nieco się zmieniła City wydaje na swoje najlepsze gry 2-3 razy więcej. Chmielarz wskazuje, że dzisiaj nawet marketingowo można podchodzić inaczej. "Dziesięć lat temu promocja gry odbywała się tradycyjnie: plakaty na mieście, reklamy w gazetach itd. Dzisiaj o wiele bardziej efektywne jest dobre viralowe wideo".
A na to nie trzeba przecież dziesiątków milionów dolarów. Ale to nie wszystko. Tańsza siła robocza pozwala wyprodukować w Polsce grę taniej niż na Zachodzie. "Jeśli weźmiemy te liczby na serio, to 2,5 razy mniejszy budżet polskiej gry musi być mokrym snem polskiego filmowca, który zmuszony jest wyprodukować film za promil tego, co wydaje się na kinematografię w USA" – tłumaczy Marcin Kosman.
Filmy i gry
Porównania branży gier i filmowej jest bardzo popularne. W obu przypadkach mamy do czynienia zarówno z niskobudżetowymi produkcjami, które mogą przynieść miliony, jak i z kosztownymi klapami. Nie należy jednak przesadzać z tą analogią. Chmielarz: "[T]wierdzenia takie, że „dobre gry” muszą mieć „scenariusz osoby z Hollywoodu” to trochę bajka z cyklu „jak mały Jasio wyobraża sobie tworzenie gier”. Przypomnę tylko, że gry takie jak GTA 4, Uncharted czy Skyrim nie mają żadnych innych pisarzy poza osobami ze studia deweloperskiego". A można pójść nawet dalej i zaryzykować twierdzenie, że Hollywood tylko przeszkadza grom w odniesieniu sukcesu, ponieważ do dziś scenarzyści z LA nie do końca wiedzą, co to znaczy „pisać do gry”, tłumaczy w rozmowie Adrian.
Polski sukces
"W zeszłym roku segment produkcji gier w Grupie Kapitałowej CD Projekt RED wygenerował ponad 19,5 mln zł zysku przy 49,7 mln przychodów" – podaje wyniki finansowe Adam Kiciński. "W ciągu pierwszych dwóch kwartałów 2012 roku ten segment był odpowiedzialny za ponad 12,2 mln zł zysku przy 24,6 mln zł przychodów" – dodaje. Na zyski ze sprzedaży gier nie mogą też narzekać takie firmy jak City Interactive czy wrocławski Techland. "Anomaly poradziło sobie doskonale. Raporty finansowe spółki, nagrody, recenzje oraz opinie graczy potwierdzają ten fakt" - chwali się Paweł Feldman z 11bit studios.
[solr id="gadzetomania-pl-305287" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://gadzetomania.pl/5006,zhakuj-sie-sam" _mphoto="sycust-305287-270x133-3085c5ee15.jpg"]Zmień się w cyborga w swojej piwnicy[/solr][block src="solr" position="inside"]4320[/block]
A jak radzą sobie na globalnych rynkach? Mach: "Jakiś czas temu przeprowadziliśmy w City Interactive analizę porównawczą tytułów z Polski i z Niemiec, wydanych w ciągu ostatnich kilku lat. Okazało się, że rynek niemiecki, teoretycznie dużo większy, wydał kilka wartych uwagi tytułów, które w większości nie osiągnęły oszałamiającej sprzedaży. W tym samym czasie Polska błysnęła Wiedźminem, Bulletstormem, Sniperem, Call of Juarez, Dead Island. Porównanie sukcesów branży wypadło miażdżąco na korzyść naszych twórców gier".
Mamy powody do dumy? Wszystko wskazuje na to, że tak. „Polskie gry jak najbardziej mają szansę na realny światowy sukces. Blisko był Wiedźmin, otarła się o niego Dead Island. Jeszcze trochę szlifów, jeszcze trochę wysiłku i będzie złoto" – kończy rozmowę Adrian Chmielarz. I życzę nam wszystkim, by jego słowa się sprawdziły.