Ile z tego, co pamiętasz, wydarzyło się naprawdę?
Czy wiesz, że część twoich wspomnień może dotyczyć wydarzeń, przy których cię nie było, nawet jeśli pamiętasz je bardzo dokładnie? Ludzka pamięć jest bardziej omylna, niż się nam wydaje.
16.09.2013 | aktual.: 13.01.2022 10:39
Czy wiesz, że część twoich wspomnień może dotyczyć wydarzeń, przy których cię nie było, nawet jeśli pamiętasz je bardzo dokładnie? Ludzka pamięć jest bardziej omylna, niż się nam wydaje.
Zazwyczaj jesteśmy przekonani, że możemy polegać na własnej pamięci i jeśli możemy przytoczyć przebieg jakiegoś zdarzenia, oznacza to, że jest zgodne z faktami. Okazuje się jednak, że nie można ufać do końca nawet sobie samemu – ludzka pamięć jest ułomna i podatna na manipulację.
Pożyczone wspomnienia
Sacks przekonuje, że wiele z naszych wspomnień mogło nie wydarzyć się wcale lub przytrafiły się komuś innemu. Niektóre ze wspomnień, choć faktycznie dotyczą wydarzeń z naszego życia, możemy znać jedynie z drugiej ręki, zwłaszcza jeśli dotyczą wczesnego dzieciństwa (pamięć kształtuje się dopiero około trzeciego roku życia). Jeśli więc ktoś przekonuje nas, że pamięta pierwsze chwile swojego życia, to praktycznie pewne jest, że opowiedziała mu o tym mama.
Najsilniejszym czynnikiem, który wpływa na wytworzenie nieprawdziwego wspomnienia, są silne emocje. Kiedy słyszymy, że ktoś deklaruje: „pamiętam jak dziś”, „pamiętam to wyraźnie, jak kadr z filmu”, to paradoksalnie prawdopodobieństwo tego, że się myli, jest większe. Psychologia nazywa takie zjawisko efektem lampy błyskowej (flashbulb memory). Dotyczy to szczególnie chwil o szczególnym napięciu emocjonalnym. Dlatego tak wiele osób twierdzi, że potrafi dokładnie opisać, co robiło w chwili, gdy dowiedziało się o atakach z 11 września 2001 czy śmierci Jana Pawła II. Ich relacje zmieniają się w czasie, jednak poczucie pewności się nie zmienia.
To naprawdę było UFO!
Wyjaśnieniem tego zjawiska jest fakt, że mózg łatwiej akceptuje informacje, które wydają się znajome (dlatego inżynier Mamoń lubi jedynie piosenki, które już słyszał). Psycholog Sean Lane przywołuje na dowód badania wśród osób przesłuchiwanych: ludzie, którzy nie byli na miejscu przestępstwa, pod wpływem wielokrotnego powtarzania jego opisu zaczynają wczuwać się mimowolnie w rolę świadków.
W latach 80. przez Amerykę przeszła fala histerii na tle porwań przez satanistyczne sekty. Wiele osób twierdziło, że hipnoza lub psychoterapia pozwoliły im powrócić do traumatycznych wydarzeń, przez które rzekomo przeszły. Nieco wcześniej podobne relacje dotyczyły porwań przez UFO. Ludzie, którzy twierdzili, że ich to spotkało, potrafili barwnie i ze szczegółami opisać eksperymenty, którym poddali ich obcy – w dodatku mogli przysiąc, że to, co mówią, jest stuprocentową prawdą.
Domniemane ofiary kosmitów i satanistów nie kłamały – a przynajmniej nie robiły tego celowo. Ludzie ci wierzyli w prawdziwość swoich wspomnień, pomimo że były fikcją.
Zainspirowana ich doniesieniami psycholog Elizabeth Loftus przeprowadziła eksperyment, który udowodnił, że przy odpowiednio silnej sugestii można wytworzyć fałszywe wspomnienia. Badanym przeczytano kilka relacji dotyczących wydarzeń z ich dzieciństwa, z których jedna – historia o zgubieniu się w centrum handlowym – była fałszywa. Następnie zostali zapytani o to, jak pamiętają poszczególne wydarzenia. Część badanych poprawnie wskazała fałszywe wspomnienie, niektórzy jednak opowiadali o nim jak o własnym doświadczeniu.
Odkrycia neurologów mają znaczenie nie tylko dla psychologów. Twardy orzech do zgryzienia miewają historycy, policja czy sądy, ponieważ nasza wiedza o ludzkiej pamięci rzuca nowe światło na instytucję świadka. Z ich punktu widzenia idealnym świadkiem byłby „pamiętliwy Funes” z opowiadania J.L. Borgesa, który perfekcyjnie zapamiętywał każdy widziany przez siebie szczegół. Zwyczajni ludzie są tymczasem niedoskonali – ich pamięć również.