Internet to idiota – twierdzi Umberto Eco
- Internet, zdolny do pamiętania wszystkiego, to idiota – taką opinię na targach książki w Turynie wyraził Umberto Eco, jeden z najwybitniejszych pisarzy i myślicieli naszych czasów. Fakt, że nasza epoka pełna jest pamięci o wszystkich czasach wywołuje tylko zamęt.
18.05.2010 14:11
- Internet, zdolny do pamiętania wszystkiego, to idiota – taką opinię na targach książki w Turynie wyraził Umberto Eco, jeden z najwybitniejszych pisarzy i myślicieli naszych czasów. Fakt, że nasza epoka pełna jest pamięci o wszystkich czasach wywołuje tylko zamęt.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa Ubmerto Eco twierdzi, że istnieje ryzyko, iż podzielimy losy jednego z bohaterów Jorge Luisa Borgesa, który pamiętał każdy zasłyszany dźwięk, ale był „zwykłym idiotą” właśnie z powodu nadmiaru nagromadzonych informacji. Pamięć ma mieć natomiast sens tylko, jeśli jest selektywna. Nadmierne gromadzenie danych jest zbędne.
[cytat]- Dzisiaj jest inaczej, wszystko się pamięta, a w sieci jest i to, co zamieszczają wybitni naukowcy, jak i to, co piszą najgorsi kretyni, są negacjoniści i świadkowie obozów, a ta masa informacji uniemożliwia zrozumienie, co zachować w pamięci, a czego nie" – cytuje oświadczenie Eco PAP. - Wiemy, że papirus wytrzyma dwa tysiące lat, papier drukarski pięćset, ale nikt nie wie, ile może przetrwać dyskietka.[/cytat]
W części wypowiedzi, której Polska Agencja Prasowa nie przytoczyła włoski intelektualista twierdził jeszcze, że Internet postawiła znak równości między wspomnieniami ofiar holokaustu, a osobami negującymi jego istnienie. Dodatkowo myśliciel zaapelował o stworzenie "wspólnej encyklopedii, zawierającej poprawne dane", nie wierząc w dobre intencje i czyste sumienie twórców Wikipedii.
Eco nie jest pierwszym intelektualistą atakującym sieć. Równie złego zdania o niej był Stanisław Lem, Jürgen Habermas, jeden z największych żyjących, niemieckich filozofów nazwał ją kiedyś „największym zagrożeniem dla kultury zachodu”, niepochlebne opinie pod jego adresem wygłaszał też Ray Bradbury autor powieści „451 stopni Fahrenheita”.
Mimo wszystko tego typu słowa świadczą chyba trochę o braku znajomości nowego medium. Owszem, internet gromadzi wszystko, ale dokładnie to samo robią biblioteki. Książkę też może wydrukować dowolny idiota, jeśli tylko znajdzie wydawcę (lub wysupła kilkanaście tysięcy złotych). Następnie trafi ona do Biblioteki Narodowej (gdyż ta posiada egzemplarz obowiązkowy), gdzie będzie przechowywana w nieskończoność…