Jak dosiąść luksusowego kabrioleta - czyli 308 CC powodów, aby zostać blogerem
Blogerskie zajęcie jest postrzegane często jako nieco specyficzne zajęcie "specyficznych" ludzi. Ludzie medialnego mainstreamu wyobrażają sobie blogerów, jako ludzi trochę innych, outsiderów i, co tu kryć, dziwaków niekiedy, którzy piszą sobie coś tam po swoich niszach i jaskiniach. Tymczasem "prawdziwe" media i biznes kręcą sie zupełnie gdzie indziej.
Blogerskie zajęcie jest postrzegane często jako nieco specyficzne zajęcie "specyficznych" ludzi. Ludzie medialnego mainstreamu wyobrażają sobie blogerów, jako ludzi trochę innych, outsiderów i, co tu kryć, dziwaków niekiedy, którzy piszą sobie coś tam po swoich niszach i jaskiniach. Tymczasem "prawdziwe" media i biznes kręcą sie zupełnie gdzie indziej.
Jeśli więc bloger zajedzie pani lub panu z mainstreamu takim np. gadżeciarskim wozem marki Peugeot 308 CC, pod redakcję, pierwszą myślą zapewne będzie: "gdzie ukradł".
Tymczasem okazuje się, że blogerzy od dawna uprawiają poważny (także pod względem kwot) biznes z szacownymi firmami, które zrozumiały siłę blogów i social-mediów. Jedną z takich firm jest Peugeot, który od kilku miesięcy współpracuje w realizacji niekonwencjonalnych akcji na blogach i w serwisach społecznościowych.
Gadżeciarskiego kabrioleta Peugeot 308 CC otrzymał w ramach akcji znany Mediafun, Maciek Budzich i blogerzy-eksperci naszego Autokultu. Maciek przeprowadzał w tym aucie rozmowy ze znanymi postaciami polskiej branży internetowo medialnej, o czym pisaliśmy już na naszym blogu vBeta.
Z relacji Budzicha wynika, że, gdy tylko okazało się, w jakich okolicznościach te rozmowy są przeprowadzane, liczba chętnych do... wywiadu zaczęła gwałtownie rosnąć.
Co zatem trzeba zrobić, aby przejechać się tym (lub podobnym autem)?
- Trzeba blogować, co jest łatwe.
- Trzeba robić to dobrze, co już takie łatwe nie jest, ale nikt przecież nie bierze się do tego z założeniem, że będzie to robił tak sobie.
- Trzeba wreszcie być otwartym, co w tym przypadku oznacza, że w stosunku do firmy, która stawia pierwsze kroki w blogosferze i social media, ale jest pełna dobrych chęci, należy próbować pomóc a nie odrzucać jej oferty jako niedopuszczalnej komercjalizacji. Powiedzmy, że jest to w dobrze pojętym interesie samej blogosfery.
Uwaga! Wcale nie trzeba być ekspertem motoryzacyjnym, ani nawet mieć prawa jazdy.
Prowadzić w końcu może nasz gość. Wtedy wywiad będzie może nawet ciekawszy.