Jutro będziemy najdalej od Słońca
Dokładnie za 24 godziny nasza planeta znajdzie się 152,1 milionów kilometrów od Słońca. Będzie to najdalszy możliwy do osiągnięcia przez nią dystans, po zaliczeniu którego zacznie zbliżać się do gwiazdy. Najbliżej niej znajdzie na początku stycznia. Dlaczego tak się dzieje?
Dokładnie za 24 godziny nasza planeta znajdzie się 152,1 milionów kilometrów od Słońca. Będzie to najdalszy możliwy do osiągnięcia przez nią dystans, po zaliczeniu którego zacznie zbliżać się do gwiazdy. Najbliżej niej znajdzie na początku stycznia. Dlaczego tak się dzieje?
Choć w szkołach uczą nas w uproszczeniu, że planety krążą ładnie i równo wokół Słońca, w rzeczywistości już Jan Kepler w XVII wieku udowodnił, że wędrują one po elipsach, parabolach oraz hiperbolach. Nasza Ziemia porusza się po elipsie, a miarę jej spłaszczenia nazywa się "mimośrodem" i oznaczany jest literką "e". W przypadku naszego świata wynosi on e=0.0167. Im bliższy jest zeru, tym bardziej elipsa przypomina idealny okrąg, im bliżej "1", tym bardziej wydłuża się.
Największe oddalenie planety od gwiazdy nazywamy afelium. A jeśli jest najbliżej, mówimy o peryhelium. W przypadku Ziemi afelium wynosi wspomniane na początku wpisu 152,1 milionów kilometrów, zaś w peryhelium to dystans 147,1 miliona km. Co ważne, kształt orbity ma widoczny wpływ na pory roku. Ponieważ w najbliższej okolicy Słońca Ziemia porusza się nieznacznie szybciej niż w momencie, gdy dzieli ją największa odległość, nie trwają tyle samo czasu. I tak na półkuli północnej wiosna średnio trwa 92 dni i 21 godzin, lato 93 dni i 14 godzin, jesień 89 dni i 18 godzin, a zima 89 dni i 1 godzinę. Na półkuli południowej sytuacja wygląda dokładnie na odwrót, więc mamy przewagę - wiosna i lato są u nas o ponad 4 dni dłuższe.