Koniec legendy. Google likwiduje swój pierwszy serwis wideo

Od 2006 roku, gdy YouTube został kupiony przez Google’a, firma z Mountain View prowadziła dwa podobne serwisy udostępniające filmy online. Wygląda jednak na to, że Google postanowił skupić się na większym z nich. Jaki los czeka Google Video?

Próby stworzenia serwisu wideo podjęto w Google’u jeszcze w 2005 roku. Google Video, bo tak nazwano nową usługę, pozwalało nie tylko na umieszczanie w Sieci filmów, ale było również wyszukiwarką umożliwiającą znajdywanie  klipów w różnych serwisach.

Usługa stworzona przez Google’a nie mogła jednak równać się liczbą użytkowników z serwisem YouTube, który należy do grupy najpopularniejszych stron w Sieci.

Po kupieniu YouTube'a Google stało się właścicielem dwóch, podobnych i konkurencyjnych wobec siebie usług.

Próby likwidacji Google Video trwają od 2009 roku – wyłączono wówczas możliwość umieszczania nowych filmów. Trzeba jednak było czekać aż dwa lata, aby Google zdecydował się na kolejny krok – wyłączenie serwisu.

Użytkownicy Google Video otrzymali niedawno wiadomość z informacjami na ten temat:

Pod koniec tego miesiąca zostanie wyłączona możliwość odtwarzania materiałów wideo udostępnianych w serwisie Google Video. […] Przechodzimy do usuwania nadal udostępnianych w serwisie treści.

29 kwietnia 2011 r. zostanie wyłączona możliwość odtwarzania filmów przesłanych do serwisu Google Video. […] Wszystkich, którzy jeszcze tego nie zrobili, zachęcamy do przeniesienia materiałów do serwisu YouTube.

Mail zawiera ponadto informacje, w jaki sposób można pobrać umieszczone w serwisie filmy. Funkcja pobierania zostanie ostatecznie wyłączona 13 maja. Zespół serwisu zachęca ponadto do korzystania z usług YouTube’a i deklaruje skupienie się na udoskonalaniu wyszukiwarki filmów.

Krok Google’a wydaje się uzasadniony. Trudno znaleźć wytłumaczeniee do tak długiego utrzymywania podobnych serwisów, z których jeden ma ogromną przewagę. Czy – poza wyszukiwaniem filmów – ktoś z Was korzystał z usług hostingowych Google Video?

Źródło: Mashable