Legendy RPG: Chrono Trigger

Powstał w 1995 roku jako wspólna inicjatywa dream teamu, którego wizją była nowa jakość w gatunku jRPG. Okazał się nie tylko tytułem wybitnym, ale przede wszystkim ponadczasowym i przypuszczalnie najlepszym z 16-bitowych. Chrono Trigger połączył dotychczasowe cechy dwóch wielkich serii japońskiego RPG i nie bez powodu stał się według wielu graczy i krytyków najważniejszą grą gatunku.

Prosto w paszczę ciemności (Fot. Chronopedium)
Prosto w paszczę ciemności (Fot. Chronopedium)
Piotr Rusewicz

12.05.2012 | aktual.: 14.01.2022 09:46

Powstał w 1995 roku jako wspólna inicjatywa dream teamu, którego wizją była nowa jakość w gatunku jRPG. Okazał się nie tylko tytułem wybitnym, ale przede wszystkim ponadczasowym i przypuszczalnie najlepszym z 16-bitowych. Chrono Trigger połączył dotychczasowe cechy dwóch wielkich serii japońskiego RPG i nie bez powodu stał się według wielu graczy i krytyków najważniejszą grą gatunku.

(Fot. SMPS)
(Fot. SMPS)

Nad Chrono Triggerem pracowały największe sławy ze Square, Enixa i wolni strzelcy – znaleźli się wśród nich Yuuji Horii (twórca Dragon Quest), Hironobu Sakaguchi (znany z Final Fantasy), Akira Toriyama (Dragon Ball), muzycy Yasunori Mitsuda i Nobuo Uematsu, designer Hiroyuki Ito oraz świetny pisarz i scenarzysta Masato Kato. Nawet osoby, które debiutowały przy produkcji tej gry, z czasem zdobyły spore uznanie w branży. Z tak wielkiej liczby indywidualistów i artystów mogło wyjść coś niestrawnego. Na szczęście zdecydowano się na prosty projekt: historię podróżników w czasie walczących z potężną istotą z kosmosu znaną jako Lavos, czyli przygodę, zabawę, grę na emocjach… i świetną rozgrywkę. Tak tworzy się legendy – bo perfekcja to nie moment, gdy nie da się już nic dodać, ale gdy nie można już nic odjąć.

No history book could have prepared me for what happened here
(Fot. Chronopedium)
(Fot. Chronopedium)

Chrono Trigger zbiera wszelkie motywy, za które często krytykuje się gatunek. Ale wykorzystuje je na tak zachwycającym poziomie, z taką dozą kunsztu i magii, że człowiek uważa je za niemalże obowiązkowe do zabawy. Nie przeszkadza niemy protagonista, nie przeszkadza spora liniowość, bo gracz daje się porwać tej podróży. Prostota Chrono Triggera jest jedną z jego największych zalet – gra nie jest trudna, nie ma skomplikowanego sterowania ani zasad. Wszystko w niej jest ułożone, intuicyjne oraz ma sens.

Chociaż cała kreacja świata jest często pięknie naiwna to absolutnie nie wybija to z rytmu – Chrono Trigger nie stara się udawać prawdziwego świata. Za to pokazuje wspaniały, inny świat z jego historią i problemami. Dodatkowo, a może przede wszystkim, pod przygodową fabułą kryje się skomplikowana historia związana z manipulacją czasem oraz alternatywnymi wersjami rzeczywistości, co niejako zadecydowało o losach sequeli, czyniąc je grami nad wyraz skomplikowanymi w sferze dokładnego połapania się w wydarzeniach. Jest tutaj zatem warstwa dla graczy normalnych oraz graczy szperaczy, i przyznam z ręką na sercu, że takie połączenia z rzadka udają się w świecie elektronicznej rozrywki. Tutaj wyszło to jednak fenomenalnie.

Only by mastering time itself do you stand a chance against Lavos

Dla nowych w temacie: w grze bohater podróżuje w czasie, co powoduje skompletowanie niezwykłej drużyny. Obok mechanika-dziewczyny, księżniczki uciekinierki oraz głównego bohatera niemowy pochodzących z teraźniejszości towarzyszy mu Robo, czyli robot z postapokaliptycznej przyszłości, średniowieczny rycerz zamieniony w żabę Frog/Glenn, jaskiniowa dziewczyna Ayla i dodatkowa postać  - mroczny mag Magus, jedna z najbardziej interesujących i tragicznych postaci w grach Square. W grze staje się przeciwko tajemniczej istocie zwanej Lavos, swojego rodzaju pasożyta, który wysysa energię z różnych planet, pozostawiając puste skorupy.

Koniec czy początek? (Fot. SMPS)
Koniec czy początek? (Fot. SMPS)

Co ciekawe… na misję posyła bohatera pewna osoba mocno związana z samym Lavosem. Każdy z bohaterów ma także prywatne, ciekawe tragedie. Robot to Prometeusz, jednostka, która miała pomóc ludzkości. Księżniczka Marle boryka się z trudem przyjęcia korony. Lucca nosi brzemię wypadku matki, który zniszczył w niej chęć życia. Frog widział śmierć swojego najlepszego przyjaciela i musi z tym żyć… a Magus, jeden z potencjalnych członków drużyny, jest za tę śmierć odpowiedzialny. I tak dalej – ciekawe dialogi, fantastyczne postaci, sporo odwołań do literatury i kultury (imię Ayla, trzech mędrców, mity). Zaprezentowanie odmiennych okresów czasowych wyszło nad wyraz świeżo i ciekawie.

Magus (Fot. Chronopedium)
Magus (Fot. Chronopedium)

Oczywiście (uwaga, w akapicie będą spoilery) najciekawszą postacią jest Magus, bo widział tragedię związaną z Lavosem od początku. Jako Janus, młode niemagiczne dziecko w świecie Zeal, nie tylko był świadkiem szaleństwa swojej matki i upadku cywilizacji, która zmieniała świat, nie tylko wycierpiał zmianę okresu historycznego. On musiał zmierzyć się z zaginięciem swojej ukochanej siostry (warto dodać, że w kulturze japońskiej zazwyczaj silniejsza jest więź między rodzeństwem niż dzieckiem a rodzicami) i poprzysiągł zemstę na Lavosie. W czasie niezwykłych wydarzeń trafił do średniowiecza, gdzie pod okiem rasy mistyków z magicznego beztalencia wyrósł nie tylko na lidera tej antagonizującej ludzi rasy, ale także na najpotężniejszego maga w historii. Gotowy zabić, niszczyć, wszystko dla odzyskania siostry. Świetna postać i jej dalsze losy w Radical Dreamers tylko ją rozwijają.

(Fot. gamefaqs.com)
(Fot. gamefaqs.com)

Ciekawie obserwuje się także świat reagujący na pewien Mroczny Statek na Niebie (mają go za codzienność), przemiany ekonomiczne i geograficzne zależne od działań gracza i paradoksy czasowe. Fabuły w grach wideo z czasem w tle zawsze mają potencjał, co doskonale pokazały ta seria, Legacy of Kain czy Radiant Historia.

If history is to change, let it change. If the world is to be destroyed, so be it. If my fate is to die, I must simply laugh

Fabuła Chrono Triggera podzielona jest na rozdziały, kieruje gracza przez różne środowiska i czasy, prezentując zmiany w rozwoju ludzkości spowodowane przez Lavosa, wojnę z obcymi rasami, czasy wielkich przemian oraz historię całego świata. Najciekawszym rozdziałem w grze jest, moim zdaniem, Zeal przedstawiający pęd do władzy i upadek magicznego królestwa, które czerpało swoją moc z Lavosa, napisany przez głównego twórcę fabuły gry – pana Masato Kato. W Zeal nie tylko najwięcej się dzieje, ale opowiadanie samo w sobie pokazuje w fantastyczny sposób upadek wielkiej cywilizacji, na długo przed tym, nim stało się to popularnym tematem gier wideo.

(Fot. Chronopedium)
(Fot. Chronopedium)

Nie da się ukryć, że każdy z rozdziałów CT opowiada albo jakąś małą, oddzielną historię, albo prezentuje ciekawe przesłanie. Chociaż Japończycy generalnie w czasie SNES-a oraz PSX-a mieli mocne nastawienie na ekologiczne przesłanie, to gra z 1995 roku przekazuje je w sposób zaskakująco delikatny i ciekawy – w formie pamiętnego questa z ożywieniem lasu. Czy jest to gra, z której można coś wyciągać? Z pewnością. Czy trzeba? Nie, bo to świetna zabawa sama w sobie, bez przesłania i bez umoralniania na siłę. Jednak warto się w nią wczytać.

PSX Chrono Trigger Intro

Paradoksalnie grę poznałem chyba w najgorszej możliwej wersji – na PSX-a, gdzie roiło się od loadingów, jakość muzyki była odrobinę słabsza, natomiast wzbogacono ją o bonusy w postaci filmów i galerii. Dzisiaj najlepsze metody poznawania CT to NDS, SNES oraz Wii, chociaż nie da się ukryć, że porty na iOS oraz Androida (obecnie w fazie beta) także są zjadliwe. Niestety, ze świecą szukać gier takich jak ówczesne dzieło Square – świetne sequele poszły jednak w zupełnie inną stronę, a rzekomy następca w postaci Blue Dragon po prostu obrzydliwie zawiódł. NDS dostał nieco podobne Black Sigil (potencjał był, wyszło średniutko) oraz Radiant Historia (świetna gra), lecz twórcy serii albo się porozchodzili, albo nie chcą mieć nic wspólnego ze Square-Enixem.

Obraz

Dosyć jednak o fabule – bo nie ona jest najważniejsza w Chrono Triggerze. Ważne są klimat, walka, świetna i prosta eksploracja. W ten tytuł gra się tak przyjemnie, ponieważ nie męczy (może poza Pewnym Czarnym Latającym Statkiem), jest zabawny, nie bierze siebie zbyt poważnie i oferuje delikatne elementy wyborów. Lokacje są ładne, różnorodne, a walki dynamiczne i dopracowane.

Win and live. Lose and die. Rule of life. No change rule

System walki w grze pokazuje, że proste pomysły doskonale znoszą próbę czasu – gracz dostaje wariację na temat ATB, czyli aktywne tury, a ich głównym smaczkiem jest liczba zespołowych ataków, które pozwalają rozwinąć skrzydła. Atakuje się łączonymi żywiołami, tnie wrogów na plasterki kilkoma ostrzami, wywołuje pradawną magię razem. Drużynowo. Poza tym niezły balans, sporo umiejętności i tradycyjnie magia, używanie przedmiotów oraz wrogowie o różnych słabościach. Trigger jednak ma na tyle ciekawych i różnorodnych wrogów, że nie nudzą – szczególnie że w grze nie ma losowych walk. Jest za to masa alternatywnych zakończeń, sekretów i dodatków. Brak losowych walk wtedy był niejako rewolucją i aż dziwne, że z czasem nie stał się standardem. Podobnie jak kilkanaście zakończeń, które zachęcały do wracania do gry. I chociaż sam ją skończyłem już dobre 20 razy, powracam wciąż chętnie.

Obraz

Jedną z najważniejszych cech tej legendy jest dla mnie jej oprawa. Motywy przewodnie, doskonała muzyka, kawałki, takie jak „Frog’s Theme”, „Battle With a Warlock”, „Battle”, przy których zmagania o losy tego świata stają się jeszcze bardziej emocjonujące. Muzycy odwalili kawał tytanicznej roboty. Nie da się ukryć, że także, a może szczególnie grafika Chrono Triggera jest prawdziwym popisem umiejętności grafików ze Square. Na ograniczonej platformie, za pomocą niewielu pikseli udało im się stworzyć wspaniale wyglądającą, doskonale ruszającą się grę pełną szczegółów. Bijcie, ale Chrono Trigger wygląda lepiej niż Skyrim i Mass Effect 3. Minimalizm oraz grafika 2D zawsze zwyciężają dla mnie szybko tracące termin ważności trzy wymiary.

(Fot. Chronopedium)
(Fot. Chronopedium)

Pomieszczenia, lokacje, przeciwnicy – ta gra wygląda doskonale. Liczba wepchanych w nią szczegółów poraża, kolorystyka doskonale podkreśla piksele i jedyne, czego można żałować, to powtarzających się, przekolorowanych wrogów. Chrono Trigger ma bardzo ładny design od ojca Dragon Balla i ten design udało się przełożyć na piksele, czego nigdy nie doświadczyliśmy w pracach Amano czy nawet Nomury. Urok postaci, środowiska i duże, soczyste sprite’y bossów to kombinacja doskonała. Aż chce się patrzeć na pewne animacje i środowiska, a dzięki emulacji czy odpowiednim przejściówkom gra potrafi zaskoczyć nawet na dużym ekranie. Szkoda, że nie zapowiada się na rozszerzone edycje klasyków z konsol, bo rozszerzony Final Fantasy VII czy Chrono Trigger zjadłyby na śniadanie przygotowywanego Baldura.

Just as you touch the energy of every life form you meet, so, too, will will their energy strengthen you

Sequele mnie rozczarowały – nie dlatego, że były złe. Zarówno Radical Dreamers, jak i Chrono Cross należą do moich ulubionych gier, wybitnych w swojej klasie, ciekawych, skomplikowanych, takich, które chcą coś przekazać. Ale do obu miałem żal, że nie są kontynuacją Chrono Triggera. Że nie spotkam w nich Chrono. Że nie pokieruję Magusem. Że nie zawalczę z Lavosem. Myliłem się. Strasznie się myliłem w ich ocenie, ale co do jednego miałem rację – nie są kontynuacjami Chrono Triggera. Są kontynuacjami losów świata w nim przedstawionego.

Legenda (Fot. Chronopedium)
Legenda (Fot. Chronopedium)

Wstydem jest nie znać tej gry, bez względu na wyznanie platformowe. Są tytuły, które powinien poznać każdy fan gatunku, nawet jeżeli nie lubi mangi, konsol i japońskich gier (ale i też cóż z niego wtedy za fan gatunku?). Square nigdy wcześniej, ale też nigdy później nie stworzył gry tak genialnej w swej prostocie. To Chrono Trigger jest archetypem japońskiego RPG i do niego powinno się porównywać inne gry gatunku; nie nierówne Final Fantasy, nie kliszowy do bólu Dragon Quest, ale może i bardzo staroszkolne, lecz pełne przygód, wspaniałych bohaterów i świetnych rozwiązań Chrono Trigger. Podróż w czasie i przestrzeni z tych, jakich już nie robią. Polecam z całego serca.

”It all began ages ago, when man's ancestor picked up a shard of a strange red rock...

 It's power, which was beyond human comprehension, cultivated dreams...

 In turn, love and hate were born...

 Only time will see how it all ends.”

Trzeba zobaczyć:

socksmakepeoplesexy.com - Pat na Socks Make People Sexy napisał chyba najciekawszy artykuł o Chrono Triggerze, jaki czytałem

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.