Luksusowe marki za pół ceny? Nie, to kolejny sklep internetowy, którego lepiej unikać
"Gazeta Wyborcza" przestrzega przed sklepem VIP Republic, oferującym ciuchy, biżuterię i gadżety luksusowych marek w bardzo atrakcyjnych cenach. Pierwsi klienci już się skarżą, że wpłacili pieniądze, a towaru jak nie było tak nie ma.
Sklep internetowy VIP Republic działa od początku lipca. W swojej ofercie ma ubrania, buty, perfumy i gadżety najdroższych marek. Wszystko mocno przecenione – nawet o połowę – tak że ceny wydają się szalenie atrakcyjne. Problem w tym, że takich ofert po prostu nie ma.
Towar jeszcze nie dopłynął z USA?
"Gazeta Wyborcza" pisze o pierwszych niezadowolonych klientach sklepu, którzy złożyli zamówienia na początku lipca i wciąż czekają na towar. Pieniądze zostały wpłacone, przesyłki powinny już dawno dotrzeć, a nie dotarły. Nie da się nawet sprawdzić, co się z nimi dzieje, bo nie mają numeru listu przewozowego, a infolinia sklepu nie działa.
"Pieniądze przelałam następnego dnia. Po ponad tygodniu otrzymałam maila z informacją, że moje zamówienie zostało wysłane. Link do śledzenia paczki nie działał, a butów nie zobaczyłam do dziś" – mówi "Gazecie" Magda, która zamówienie złożyła zaraz po otwarciu sklepu. Zdenerwowanych klientów jest więcej. Ponieważ sklep sprzedaje wyłącznie towary najdroższych marek, wszyscy ci ludzie wpłacili po kilkaset albo i kilka tysięcy złotych. Możliwości zapłacenia przy odbiorze nie ma, trzeba płacić po zamówieniu.
"Rzetelna firma" sprzedaje nieistniejące torebki
Na razie nie wiadomo, jak duża jest grupa osób, które złożyły zamówienia. Ale można przypuszczać, że jest to znacznie więcej niż te kilka osób, z którymi rozmawiała "Wyborcza". VIP Republic zainwestowało w reklamy na billboardach, ma ponad 100 tysięcy fanów na Facebooku (którzy w ogromnej większości mieszkają w Turcji – wiecie, co to oznacza), miało też znaczek "rzetelnej firmy" wydany przez Biuro Informacji Gospodarczej Krajowy Rejestr Długów (po interwencji dziennikarzy już go nie ma). Jest też siedziba, w mieszkaniu w Gdańsku.
To wszystko – również strona internetowa, która na pierwszy rzut oka wygląda całkiem porządnie - odróżnia VIP Republic od dziesiątek internetowych przekrętów, o których już pisaliśmy. Ale oznak, że coś z tym sklepem jest nie tak, nie brakuje. Już dwa tygodnie temu poważne wątpliwości wyrażał AntyWeb. Z kolei blog Podróbkowo Wielkie znalazł w VIP Republic nieistniejący model torebki Louisa Vuittona i w związku z tym pytał, czy sklep sprzedaje podróbki. Pojawiły się też wątpliwości co do innych towarów.
Problem w tym, że większość internautów nie analizuje dokładnie każdego przedmiotu. Widzimy buty albo smartfona za pół ceny i myślimy, że to wielka okazja. Nie myślimy, że ktoś chce nas zrobić w bambuko, bo taka bezczelność nie mieści nam się po prostu w głowie. Słyszeliśmy o oszustach, którzy naciągali na kilkaset złotych, ale na kilka tysięcy? Przecież coś takiego nie może ujść na sucho!
Sklep ma miesiąc na zrealizowanie zamówienia, więc musi jeszcze upłynąć kilka dni, zanim zaczną spływać skargi do Urzędu Konkurencji i Konsumenta. Ale jestem przekonana, że zaczną – tureccy fani na Facebooku, nieistniejące torebki za 3 tysiące i niemożność skontaktowania się ze sklepem dość dobitnie świadczą przeciwko VIP Republic.