Mesa 7.4 wydana - otwarte OpenGL nadciąga..

Generowanie grafiki 3D to jedna z najczęściej powierzanych domowym komputerom czynności. Korzystamy z niej w grach, podczas renderowania grafiki a czasem także używając aplikacji do tworzenia efektów graficznych na pulpicie. Nowa wersja bibliotek Mesa ma być open source'owym odpowiednikiem dla OpenGL. Czy warto się wysilać tworząc takie biblioteki?

Nie od wczoraj wiadomo, że Linux i systemy alternatywne nie są najlepsze dla graczy. Owszem, można uruchomić wiele popularnych tytułów, często natywnych, jednak nie oszukujmy się - typowy użytkownik chce jedynie aby kupiona w sklepie gra działała. Nie ważne czy pod Windowsem, Linuksem bądź Makiem.

W tej ciężkiej atmosferze powstaje OpenGL, które jest domyślnie wspierane przez większość dystrybucji Linuksa a po instalacji dodatkowego oprogramowania także Windows nie ma z nim problemu. Mesa ma ułatwić zadanie programistom udostępniając w całości swój kod źródłowy. Wszytko to dość dobrze brzmi, jednak faktycznie sytuacja nie jest zbyt przyjemna.

Microsoft kontroluje znaczną część rynku gier na PC a ostatnio rozwój OpenGL znacznie się spowolnił. Kolejna jego wersja, której premiera miała miejsce już jakiś czas temu zamiast rewolucji przyniosła niewielkie zmiany. Właściwie największą jego zaletą jest sam fakt istnienia, pozwalający twórcom oprogramowania na tworzenie gier również na Linuksa.

W tej wersji Mesa ulepszono wąskiemu gronu użytkowników znane biblioteki DRI2 oraz GLSL. Na początku wpisu zadałem pytanie czy warto rozwijać takie inicjatywy. Mimo słabnącej popularności OpenGL uważam jednak, że takie działanie ma sens i to właśnie dzięki takim postawom świat systemów alternatywnych jest tak zróżnicowany.

info: www.phoronix.com; fot: flickr.com, autor: Looking Glass