Najnowszy monitor LG ostatecznie przekonał mnie do przesiadki na proporcje 21:9 [recenzja]
Gdy dowiedziałem się, że dostanę na testy nowy monitor LG o proporcjach 21:9, cieszyłem się jak małe dziecko. Nigdy bowiem nie pracowałem na sprzęcie tego typu. Przez ostatni tydzień miałem możliwość popatrzeć na wirtualne środowisko z szerszej perspektywy. Wnioski i przemyślenia zamieszczam poniżej.
27.12.2016 | aktual.: 10.03.2022 08:49
LG UltraWide 34UC79G - marzenie każdego gracza?
Najpierw kilka faktów o testowanym sprzęcie. LG UltraWide 34UC79G to najnowszy monitor LG 21:9 przeznaczony dla graczy. Ma ogromną przekątną wynoszącą aż 34 cale i rozdzielczość 2560 x 1080 pikseli.
Panel jest wykonany w technologii IPS i jest w stanie wyświetlić znacznie więcej kolorów niż typowy monitor. Prawdopodobnie czytasz ten tekst na urządzeniu wyposażonym w 8-bitowy ekran wyświetlający 16 milionów barw. 10-bitowy monitor LG potrafi ich wyświetlić ponad miliard.
Odwzorowanie kolorów to jedno. Firma LG chciała jednak stworzyć bezkonkurencyjny sprzęt dla profesjonalnych graczy, który zwiększy ich szanse na zwycięstwo w wirtualnych potyczkach. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj częstotliwość odświeżania matrycy, która wynosi aż 144 Hz. Oznacza to, że testowany monitor jest w stanie wyświetlić ponad dwa razy więcej klatek na sekundę niż większość rozwiązań dostępnych obecnie na rynku.
Płynności obrazu sprzyjać ma również technologia AMD FreeSync, która synchronizuje szybkość generowania nowych klatek przez kartę graficzną z częstotliwością pracy monitora i likwiduje tym samym efekt poszarpanego i skaczącego obrazu. Przydatna będzie również funkcja 1ms Motion Blur Reduction, która zmniejsza opóźnienia, a co za tym idzie całkowicie niweluje powidoki i artefakty występujące w słabszych monitorach.
LG zastosowało jeszcze kilka innych technologii, jednak wrócimy do nich w dalszej, bardziej praktycznej części recenzji.
Agresywne wzornictwo i perfekcyjna ergonomia
Jako że lubię połączenie czerni i czerwieni, testowany sprzęt idealnie wpasował się w moje estetyczne gusta. Podstawa monitora jest masywna, co przy takim rozmiarze ekranu jest oczywiście zaletą i pozytywnie wpływa na stabilność całej konstrukcji.
Przód to minimalizm pełną gębą. Nie znajdziemy na nim nic poza ogromnym panelem i bardzo wąskimi ramkami. Wszystkie potrzebne złącza zostały natomiast ulokowane na tyle obudowy. Znajdziemy tam dwa porty HDMI, dwa USB, DisplayPort, wyjście słuchawkowe oraz wyjście audio. Do monitora możemy podłączyć więc praktycznie wszystko, włączając w to smartfona, którego poprzez złącze USB (z technologią Quick Charge) możemy naładować.
Fajne jest to, że monitor możemy regulować w dosłownie każdej płaszczyźnie. Informację tę znajdziecie jednak w materiałach promocyjnych LG. Ciekawsze jest to, czego tam nie znajdziecie. Mam w tym przypadku na myśli wyważenie sprzętu. Aby ustawić wysokość monitora wystarczy pchnąć go za dolną jego krawędź w górę. Ciężko to zobrazować, ale to trochę tak jak z laptopami firmy Apple, których zawiasy pozwalają na ich otwarcie przy użyciu tylko jednej ręki. Świetna sprawa.
Praca w praktyce
Nie będę ukrywał. Jestem niedzielnym graczem, a najnowszy monitor LG wykorzystywałem głównie do pracy. Dlatego też, to właśnie od niej zacznę opis swoich wrażeń.
W zastosowaniach biurowych monitor spisał się wyśmienicie i w pełni zastąpił mi dwa monitory, z których korzystam na co dzień. Przy tak dużej powierzchni roboczej praca na wielu oknach jednocześnie to bułka z masłem. Weźmy chociażby pisanie newsów dla Komórkomanii. Na połowie monitora trzymam materiały źródłowe, a na drugiej połowie - edytor tekstu. Alternatywna wersja to podział na trzy obszary - edytor, źródło i Spotify. Każde okno pozostawało przy tym na tyle duże, że nie musiałem iść na żadne kompromisy.
Co więcej, oprogramowanie monitora umożliwia korzystanie z różnych predefiniowanych podziałów, do których wpasowywać się będą nowo otwarte okna. Gdy rozszerzymy w tym przypadku jedno z nich, wszystkie inne automatycznie dopasują swój rozmiar. Proste i wygodne.
Prawdziwą magię proporcji 21:9 docenią jednak profesjonaliści. Mam tutaj na myśli na przykład fotografów czy montażystów. Korzystając na przykład z Adobe Premiere Pro, nie sposób nie docenić dodatkowej przestrzeni roboczej. Oś czasu możemy w tym przypadku rozciągnąć do tego stopnia, że widoczny będzie nasz cały projekt, a nie tylko jego zbliżona część. Do tego możemy mieć jeszcze otwarty panel efektów, color gradingu, mikser, audio i kilka podglądów wideo.
Jeśli musiałbym wskazać rzecz, która miałaby mnie przekonać do przesiadki na proporcje 21:9, to byłoby to właśnie montowanie wideo, które w tym przypadku staje się nieporównywalnie wygodniejsze.
Również Photoshop dużo zyskuje. Nie tylko dzięki proporcjom ekranu, ale przede wszystkim dzięki 10-bitowej głębi kolorów. Edycja foto na tak dużym panelu IPS daje ogromną frajdę.
Rozrywka w praktyce
Oglądanie filmików na YouTubie lub seriali na Netfliksie nie różni się zbytnio od robienia tego samego na zwyczajnym monitorze. No chyba, że mówimy o materiałach w proporcjach kinowych. Wtedy wideo wypełnia 100 proc. panelu i sprawia świetne wrażenie. Miło obejrzeć taki materiał bez czarnych pasów na górze i dole ekranu.
Przejdźmy jednak do rzeczy, która większość osób interesuje najbardziej - do gier. Kiedyś grałem dużo, ale trochę mi przeszło. Nie zmienia to jednak faktu, że od czasu do czasu popykać w coś lubię. Na premierze testowanego sprzętu rozegrałem kilka meczy w CS:GO. W domu natomiast zanurzyłem się w świat mojego ukochanego Battlefielda.
Ekran, nie dość, że ogromny i szeroki, to jeszcze zakrzywiony. Takie połączenie wystrzeliwuje immersję na zupełnie inny, nieosiągalny do tej pory poziom. Czułem, że tytułowe pole walki mnie otacza, a sterowanie różnymi pojazdami z wnętrza kokpitu stało się jeszcze bardziej emocjonujące i realistyczne. No i oczywiście, miałem większe pole widzenia, co w strzelankach jest nie do przecenienia.
Wszystkie animacje wyświetlane były idealnie płynnie i bez żadnych opóźnień, ale docenią to szczególnie bardziej zapaleni gracze. Ja, jak już mówiłem nie mam zbyt wprawnego oka, bo w gry gram sporadycznie.
Nawet ja zdołałem jednak dostrzec zalety funkcji Black Stabilizer. W teorii ma ona za zadanie dynamicznie rozjaśniać ciemniejsze obszary ekranu, tak aby przeciwnicy kryjący się w mroku byli łatwiej dostrzegalni. Działa to w 100 proc. Możemy ustawić specjalnym suwakiem, jak mocno stabilizowana ma być czerń. Gdy ustawimy parametr na wartość maksymalną, gra w ciemnych lokacjach staje się dużo łatwiejsza.
Rzeczywiście widać znacznie więcej. Działanie tej funkcji można zauważyć również poza grami, w programach wyposażonych w ciemny interfejs, który w magiczny sposób staje się dużo jaśniejszy. Na pewno nie jest to więc ściema. Ważne jest to, żeby po skończonej sesji gamingowej, funkcję dezaktywować, gdyż rozjaśnione czernie przekładają się na mniejszy ogólny kontrast obrazu, co przy innych zastosowaniach niż gry, nie jest pożądane.
Fajnie prezentują się również predefiniowane tryby pracy monitora. Gramy w strzelankę? Ustawiamy jeden z trybów FPS. Strategia? Włączamy tryb RTS. Każdy z nich to cały zestaw ustawień dostosowujących monitor idealnie pod dany typ rozgrywki. W trybie FPS aktywowany więc będzie 1ms Motion Blur Reduction, Black Stabiliser i kilka innych praktycznych udogodnień. Fajnie, że nie musimy wszystkiego robić manualnie. Wystarczy jedno kliknięcie.
Nie chcę wracać do 16:9
Niestety moja przygoda z proporcjami 21:9 dobiegła na ten moment końca. Niestety, dlatego, że ciężko przestawić się z powrotem na tradycyjne proporcje ekranu. Wydają mi się one teraz czymś z poprzedniej epoki, przeszłością.
Jeszcze nigdy gra w Battlefielda nie dawała mi takiej frajdy, a praca w Adobe Premiere Pro - takiej swobody. Na pewno nie udało mi się wychwycić wszystkich niuansów, gdyż do profesjonalnego gracza mi bardzo daleko. Widzę jednak jedno - umiejętności umiejętnościami, ale dobry monitor może dać realną przewagę na polu walki… i nie tylko.