Najpiękniejsze gry 2D: Pożegnanie
Czytelnicy wymienili bazylion ciekawych, dobrych i ładnych gier, o których nie wspomniałem z miliona powodów. Bo zapomniałem. Bo nie pasowały do koncepcji danej części. Bo mam inne wyczucie estetyczne. Bo nie grałem w nie. I tak dalej. Ale jako że słowo się rzekło – w tej części będę pisał o wielu grach przywoływanych przez Czytelników. O najpiękniejszych grach dwuwymiarowych.
10.04.2012 | aktual.: 14.01.2022 09:51
Czytelnicy wymienili bazylion ciekawych, dobrych i ładnych gier, o których nie wspomniałem z miliona powodów. Bo zapomniałem. Bo nie pasowały do koncepcji danej części. Bo mam inne wyczucie estetyczne. Bo nie grałem w nie. I tak dalej. Ale jako że słowo się rzekło – w tej części będę pisał o wielu grach przywoływanych przez Czytelników. O najpiękniejszych grach dwuwymiarowych.
Gry Czytelników
Seria miała aż tyle odcinków nie bez powodu – o grafice 2D można pisać i pisać. O grach 2D wspominali także Czytelnicy, którym dziękuję za wszystkie propozycje. Zacznę wymieniać je od gier prostych – na listach i w mailach pojawiało się Liero, czyli Wormsy w czasie rzeczywistym, w które również zagrywałem się jako dzieciak. Wreszcie wspomniano Oddworldy, czyli świetne i piękne gry, na szczęście świat wciąż o nich pamięta.
Z innych gier mojego dzieciństwa przypominano mi o serii Little Fighters, czyli świetnym chodzonym mordobiciu na PC, serii Micro Machines, która ciągnęła się za mną już od czasów NES-a oraz praktycznie o wszystkich platformerach na licencji Disneya – Duck Tales, Aladyn, Tarzan, Król Lew itd. Pojawiło się North & South, Super Meat Boy, Dragon Ball Z Hyper Dimension, Clash of Heroes, Laytony, Shank, gry Big Fish Games oraz Shantae.
W zasadzie nie wspominałem celowo o grach Big Fish Games, visual novels czy innych tytułach typu hidden objects, uznając po prostu, że ze względu na statyczny charakter teł oraz postaci niejako nie liczą się. Jak widać, myliłem się. Gry Big Fish Games to wielka mieszanka szukania obiektów oraz prostych zagadek, ale z przepięknymi grafikami i ciekawymi fabułami. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego media piszące o grach wideo kompletnie pomijają tak ważne i tak ciekawe pozycje, jak Grim Tales albo seria Drawn.
Podobnie jest z visual novels, których wychodzą niesamowite ilości każdego miesiąca w Japonii – większość wygląda starannie, ma porządne wykonanie, ciekawą historię i tła zapierające dech w piersiach. W obu przypadkach to niezbadane dla większości graczy rynki, które mogą zaprezentować tonę fajnych rozwiązań.
Najwspanialsze (zapomniane) RPG-i 2D
Zobacz także
Oczywiście pominąłem pewne z RPG-ów w dwóch wymiarach. Kajam się, że świat musiał mi przypomnieć choćby o świetnym Shadowrunie, który doczeka się kontynuacji dzięki Kickstarterowi. Pisząc o RPG-ach, doznałem całkowitego zaćmienia i zapomniałem o Bastionie, ale także o Back to Stone, Riviera, Knight In the Nightmare, Dark Spire oraz innych, poza Ysem, RPG-ach Falcoma.
Teraz dodałbym także wspaniałe Phantasy Star, które staram się skończyć od jakiegoś czasu (czwórka, ach czwórka to doskonały konkurent dla Chrono Triggera, który trafił na zbyt wiele przeszkód, żeby był kultowy), Lunara, Front Missiona, gry NIS, jeszcze więcej gier Gust. Zwracając uwagę na piękno renderowanych teł 2D w Final Fantasy, nie wspomniałem o równie pięknych (choć nie tylko RPG-owych) tłach z Resident Evil, Dino Crisis 2, Parasite Eve, Chrono Cross, Onimusha czy Legend of Dragon.
Grafiki w RPG-ach to coś więcej niż eksploracja – gracze często dostawali przecież piękne sprity na potrzeby samych walk, niejednokrotnie zamiast cut-scenek, pojawiały się ładne, animowane plansze na cały ekran. Zresztą autorzy dwoili się i troili, żeby pokazywać oryginalną grafikę. Jednoczesna gra na NES-ie, SNES-ie, konsolach SEGI, Amidze i wczesnym PC nie była rzadkością, a jeszcze nadchodziło PlayStation – każda platforma z własnymi RPG-ami, innymi możliwościami technicznymi i wspaniałą oprawą. Dzięki Czytelnikom i takiemu wspominaniu przeszedł mi szał na wiele nowych gier i przypomniałem sobie o wielkiej liczbie hitów sprzed lat, które wciąż muszę nadrobić. Tak jak mam choćby z grami Nintendo.
Potęga Nintendo!
Przygody Mariana wykraczają zresztą poza platformery – wśród innych, pięknych gier 2D z Marianem są fantastycznie wyglądające Mario Tennis, Mario Golf czy RPG-i. Jest też Donkey Kong 95, jedna z najciekawszych gier, w jakie kiedykolwiek grałem, pokazująca, jak wiele jeszcze można wycisnąć ze starego, dobrego konceptu Donkey Konga.
Tak, wspomniałem Marianowe RPG-i, ponieważ właśnie przekonuję się, jak fantastyczne są to gry (dzięki uprzejmości znajomego oraz NDS-owi). Dotychczas dobrze poznałem jedynie Super Mario RPG ze SNES-a oraz serię Paper Mario, ale okazuje się, że także edycje na GBA oraz NDS-a to wory pełne łakoci, które dostały Mario głównie ze względów marketingowych. Świetne rzeczy, polecam z całego serca. Podobnie zresztą Kirbiego, który wraz z grami z NES-a, SNES-a, GB i GBA udowodnił, jak wiele można wyciągnąć z konceptu gry o słodkiej kuleczce. Nintendo to jakość. A gry z ich starszych platform mają bardzo długi termin spożycia.
Czytelnicy piszą, radzą, mówią
W komentarzach i mailach wspomniano także jakiś bazylion shmupów oraz przygodówek, o których nie napisałem, ale to niedziwne – wymienienie każdego ładnego shmupa, to jak opisanie każdego ładnego obrazu. To się nie da, proszę państwa. Outzone, Truxton II, Guwnage, gry CAVE – pamiętam, kocham, polecam. Jeżeli zaś chodzi o przygodówki, to… poza wspominanymi przeze mnie wcześniej sam zazwyczaj preferowałem konsolowe, mało popularne u nas gry tego typu. Niemniej dobrze, że na GOG można odrobić zaległości z pecetowych przedstawicieli gatunku (tylko gdzie ten nowy Larry?).
Zatem, niejako odcinając się od tematu, uznaję, że największą z moich zbrodni było niepisanie o seriach takich jak Castlevania oraz Metroid, co słusznie mi wytykano. W końcu jak mogłem! Nie oznacza to, że tego nie planowałem – niestety plany planami, a oglądalność oglądalnością, więc będziemy się (chyba) powoli żegnali z tym cyklem. Chciałbym jeszcze pokazać wiele gier, napisać o wspaniałych projektach w stylu gier treasure, milionach gier niezależnych, rozbijać się na kolejne gatunki oraz platformy, a nawet umieścić kilka zaplanowanych wywiadów. Może uda się przy innej okazji.
Seria Metroid ma długą i piękną tradycję i nie zabrakło w niej fantastycznych przykładów grafiki 2D. Uważam, że Metroid swoje szczyty osiągnął na SNES-ie oraz GBA, gdzie pojawiły się kolejno Super Metroid, Metroid Fusion oraz Metroid First Mission. Ogromne lokacje pełne sekretów, wymagający gameplay, inteligentne powroty do znanych lokacji, sporo inspiracji serią Aliens. Metroid to świetna seria, której warto spróbować, bez względu na przekonania platformowe. Szczególnie że można ją przechodzić na wiele sposobów!
Castlevania. Castlevania to jedna z moich ulubionych serii i - szczerze - trudem niesamowitym byłoby dla mnie wybrać najlepszą czy najładniejszą część. Uwielbiam Symfonię Nocy, jedną z najważniejszych gier w historii. Szanuję Arię, która powala swoim wykonaniem. Kocham Order of Eclessia. Uwielbiam Chronicles. Od lat próbuję skończyć Super Castlevanię. Grafika w Castlevani ma świetną specyfikę – z jednej strony to przecież „jedynie” pieczołowicie wykonane pixel-arty, ale tutaj chodzi o stylizację i odwołania do kultury.
Mam wrażenie istnienia jakichś niejasnych mianowników pomiędzy ukochanym przeze mnie Blood (polecam z całego serca One Unit Whole Blood na GOG.com), serią Castlevania oraz serią DarkStalkers. Każda z nich wykorzystuje kliszowe motywy (głównie horror), ale przedstawiając je w ciekawy, artystyczny sposób, co może być i jest częstym widokiem w turowych RPG-ach, ale w grach akcji zdarza się znacznie, ale to znacznie rzadziej.
Castlevania oferuje potwory z literatury i sztuki, lokacje nawiązujące do filmu, książki czy nawet innych gier. W piękny i intrygujący sposób przedstawia folklor z całego świata, co kojarzy mi się również ze wspaniałą serią Shin Megami Tensei. To także, a może przede wszystkim świetne gry – każda Castlevania w 2D ma coś ciekawego do zaoferowania. Nawet znienawidzona dwójka. Oczywiście SNES i GBA to także setki innych gier akcji na poziomie, których nie zdążyłem wymienić – Turricany, Lady Sia, TMNT, Contra (kolejna wielka seria!), Gradius czy wczesne siekaniny.
Obiekty 2D miały także wczesne FPS-y, które w zasadzie przedkładam nad większość nowych gier gatunku. O ile Wolfenstein nigdy mnie nie jarał, to Doom I, Doom II lub Alien Trilogy wciąż zajmują sporo miejsca w moim sercu. Uwielbiam także pierwsze, jaguarowe Alien vs Predator, Duke Nukem 3D czy Rise of the Triad. Shadow Warriors wciąż muszę nadrobić. Moim ukochanym FPS-em z 2D jest Blood. Wspaniały, krwawy, mroczny, zabawny Blood, w moim przekonaniu najlepsza gra FPP w historii. Szkoda, że kontynuacja zawiodła, a trójki nie widać.
Zakończenia nadszedł czas
Gry 2D to także wspaniały PC-Engine. To Devil’s Crush. To gry z platform SEGI i wczesnych komputerków. To dziełka, które pojawiły się na wszystkich trzech stacjonarnych PlayStation, chociaż nigdy nie widziano ich tam chętnie. To po prostu historia gier wideo, historia świetnych pomysłów, walki o własne wykonanie gier. Ryzykownych, ponieważ walczących z nową technologią gier. Jeżeli miałbym wybrać zaledwie kilka najpiękniejszych wśród pięknych byłoby to Last Blade 2, The King of Fighters 99, Mother 3 oraz Metroid Fusion. Ale to tylko moje typy. Ciągle dzięki Gamefaqs, Hardcore Gaming, Racketboyowi poznaję jakieś nowe gry 2D. Studnia bez dna ;)
Gry 2D. Najpiękniejsze gry 2D. Eh, chociaż mam coraz więcej platform i coraz więcej gier wideo, chociaż można kupować już gry za grosze i jest niesamowita oprawa 3D to Mario, Monkey Island czy Mother 3 będę pamiętał na zawsze. Czar, magia, ręczna animacja, wspaniałe pomysły i ponadczasowe wykonanie – grafika 2D będzie obecna zawsze w grach wideo. I cieszy mnie to niezmiernie. Dziękuje za wszystkie konstruktywne komentarze, za sugestie oraz za wspólne wspominanie wspaniałych gier, wspaniałej grafiki i wspaniałych czasów. Niech żyje grafika 2D!