Nie wierz komentarzom w Sieci
Internet od początku postrzegany był jako przede wszystkim narzędzie komunikacji i wymiany informacji. Między ludźmi - toteż wielu internautów do tej pory chcąc skonsultować np. wybór konkretnego towaru ze sklepu internetowego, włącza komputer i szuka porady i opinii innych korzystających z Sieci.
06.01.2009 09:45
Od pewnego czasu jednak jest to niemiarodajne, o ile nie w ogóle niebezpieczne. Najbardziej aktywni komentujący oraz uczestnicy forów online są bowiem... opłacani przez konkretne firmy.
Internet od początku postrzegany był jako przede wszystkim narzędzie komunikacji i wymiany informacji. Między ludźmi - toteż wielu internautów do tej pory chcąc skonsultować np. wybór konkretnego towaru ze sklepu internetowego, włącza komputer i szuka porady i opinii innych korzystających z Sieci.
Od pewnego czasu jednak jest to niemiarodajne, o ile nie w ogóle niebezpieczne. Najbardziej aktywni komentujący oraz uczestnicy forów online są bowiem... opłacani przez konkretne firmy.
Ale ja nie lubię jak robi się ze mnie głupka, czytelnicy tego bloga na pewno też. Więc pozwolę sobie publicznie napiętnować "grupę trzymającą komentarze". - napisał na blogu mediafun jego autor. I ogłosił konkurs na Szemraną ściemę roku - z nagrodą dla osoby, która poda linki do najbardziej żenujących przejawów szemrania w sieci.
I bardzo szybko pojawiły sie przykłady nieudolnych działań marketingowych zlecanych przez sprzedawców i producentów. Na szczęście proceder taki jest już szybko wychwytywany przez administratorów bądź samych forumowiczów.
Niestety jednak, nie ma co liczyć na to, że taki stan się zmieni. Nawet w prostych internetowych poradnikach dotyczących zwiększania sprzedaży znaleźć można instrukcję, żeby do swoich towarów samodzielnie dodawać pozytywne opinie i zachęcające komentarze. Większe firmy zlecają to agencjom reklamowym, a te mają wynajętych w całym kraju ludzi, piszących z innych IP, którzy robią na ich rzecz "pozytywny szum" na forach i w komentarzach sklepów online.
Sieć przestała być wiarygodnym źródłem informacji...
Częściowo można się jednak ustrzec przed wpuszczeniem w maliny przez takie zagrania reklamowe. Trzeba jednak bardzo dokładnie sprawdzać, z czyją opinią mamy do czynienia. Jeżeli jest to np. stały użytkownik danego forum, z długą historią wypowiedzi na różne tematy, nie zawsze pozytywnych - można zakładać, że jest to prawdziwy człowiek. Marketingowe "kukiełki" tworzone na potrzeby konkretnej kampanii jak na razie nie bywają jeszcze aż tak dopracowane.
Można też w miarę spokojnie korzystać z opinii znanych i piszących już od dłuższego czasu blogerów. Ci przeważnie uważają, że wzięcie pieniędzy za napisanie pozytywnej opinii jest poniżej ich godności - i najczęściej wręcz piętnują takie "próby przekupstwa". Nie należy jednak ufać nowym blogom, które dopiero wystartowały - obecnie często tworzone są właśnie na potrzeby reklamy i ich zawartość jest kompletnie niemiarodajna.
W pewnym sensie bezpieczniejsze są także społeczności internetowe, w których użytkownicy legitymują się imieniem i nazwiskiem, a często także historią zawodową. W Goldenline czy Profeo weryfikacja osoby piszącej jest względnie łatwa, wystarczy sprawdzić dotychczasową jego aktywność w serwisie i ocenić, czy jest to prawdziwy człowiek czy kreacja jakiejś firmy.