Niemiec nie płacił abonamentu RTV. Trafił za kratki

54-letni Niemiec George Thiel od lutego przebywa w więzieniu w Münster. Mężczyzna konsekwentnie odmawia płacenia abonamentu RTV tłumacząc, że od 25 lat nie ma w domu telewizora, a radia od dziesięciu lat. Zgodnie z niemieckimi przepisami brak odbiornika jest jednak bez znaczenia – od ośmiu lat opłata jest obowiązkowa dla każdego i naliczana od mieszkania.

Niemiec nie płacił abonamentu RTV. Trafił za kratki
Źródło zdjęć: © renateko/Pixabay
Adam Gaafar

Niemiecki dziennik "Bild" określa Thiela mianem "rebelianta". 54-latek mówi, że abonament radiowo-telewizyjny (nazywany w Niemczech GEZ, od słowa Gebühreneinzugszentrale) jest absurdalny, a swoje uwięzienie postrzega jako protest "przeciwko haniebnej opłacie". Dwukrotnie podjął też strajk głodowy.

Obowiązkowy abonament w Niemczech

GEZ jest obowiązkowy od 2013 roku, a jego wysokość to 17,5 euro miesięcznie (równowartość ok. 80 zł). Dawniej można było uniknąć opłaty, jeśli nie posiadało się w domu sprzętu do odbioru telewizji lub radia. Obecnie jest ona obligatoryjna dla każdego pełnoletniego najemcy lub właściciela mieszkania. Z abonamentu opłacani są publiczni nadawcy ARD, ZDF i Deutschlandradio.

Chociaż w niemieckiej przestrzeni medialnej pojawiło się stwierdzenie, że Thiel został aresztowany za niepłacenie abonamentu RTV, była to w rzeczywistości tylko pośrednia przyczyna. "Suddeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że 54-latek mógł wnioskować o umorzenie opłaty ze względu na trudną sytuację finansową.

W tej sytuacji konieczne jest jednak podanie wysokości swoich dochodów, czego Thiel nie chciał uczynić. Aresztowano go zatem za ukrywanie tej informacji. "Suddeutsche Zeitung" wnioskuje, że tym, którzy od dawna krytykują system usług publicznych, przydaje się jednak "rzekomy skandal".

Będzie musiał zapłacić za pobyt w więzieniu

Niemiecki dziennik podkreśla, że gdyby 54-latek ujawnił swój majątek, zostałby zwolniony z aresztu. Gazeta powołuje się na wypowiedź Thiela dla "Bild am Sontag", w której ten stwierdził, że "nie błaga o uwolnienie". Przymusowe aresztowanie może trwać maksymalnie pół roku.

Po wyjściu na wolność Thiel będzie musiał uiścić opłatę za pobyt w więzieniu. Jeśli tego nie zrobi, pieniądze wyłoży publiczny nadawca, który może potem domagać się od mężczyzny zwrotu kosztów. "Suddeutsche Zeitung" zauważa, że "sprawa jest daleka od zakończenia i kosztowna dla obu stron". Dziennik przypomina również, że sprawa Thiela nie jest pierwszym takim przypadkiem w Niemczech. W 2016 roku kobieta z Chemnitz trafiła na dwa miesiące do aresztu, ponieważ odmówiła komornikowi przestawienia swoich dochodów.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (14)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.