Niezapomniane sceny... Mafijne porachunki

Niezapomniane sceny... Mafijne porachunki

Niezapomniane sceny... Mafijne porachunki
Michał Kowal
23.02.2009 16:21

Jesień 1930 roku. Ten wieczór zmienił życie Thomasa Angelo. Czekał on przy swojej taksówce, gdy nagle usłyszał odgłos gniecionej karoserii. To stłuczka. Gdzieś za rogiem. Po chwili z bocznej uliczki wybiegło dwóch mężczyzn w marynarkach. Jeden z nich ciężko krwawił. Oboje trzymali broń. Takim ludziom się nie odmawia. Wskoczyli do taksówki i kazali Thomasowi jechać. Od razu wiedział kim są. Każdy to wiedział.

Jesień 1930 roku. Ten wieczór zmienił życie Thomasa Angelo. Czekał on przy swojej taksówce, gdy nagle usłyszał odgłos gniecionej karoserii. To stłuczka. Gdzieś za rogiem. Po chwili z bocznej uliczki wybiegło dwóch mężczyzn w marynarkach. Jeden z nich ciężko krwawił. Oboje trzymali broń. Takim ludziom się nie odmawia. Wskoczyli do taksówki i kazali Thomasowi jechać. Od razu wiedział kim są. Każdy to wiedział.

Mafia the game walkthrough(2)

Just think about it

Mafia: The City of Lost Heaven wyszła w 2002 roku i udowodniła, że Czesi także potrafią zrobić świetną grę. Tytuł stworzyło studio Illusion Softworks (obecnie 2K Czech). Jej premiera zbiegła się w czasie (różnica paru miesięcy) z wydaniem GTA 3. Nic więc dziwnego, że gra doczekała się szeregu porównań z produkcją Rockstar.

Grę zaczynaliśmy jako zwyczajny, biedny taksówkarz, na którego wręcz wpadła Mafia. Thomas Angelo mimo początkowej niechęci stał się członkiem tej organizacji. Z czasem został kimś ważnym w rodzinie Salieri.  Jest tak jak w każdym dobrym gangsterski filmie: wielki romans, dużo strzelania, zdrada i... no więcej nie powiem. Dlaczego? Ponieważ fabuła i jej sposób opowiedzenia, to najmocniejsza strona gry! Chyba jeszcze nigdy wcześniej i nigdy później gra komputerowa nie miała tak dobrej historii i świetnych dialogów. Pod tym względem tytuł nie tylko miażdżył GTA 3, ale również wychwalane dziś pod niebiosa GTA 4.

Filmowość gry podkreśla charakterystyczna narracja. Tak jak w filmie Dawno Temu w Ameryce historia jest oparta na retrospekcji. To podróż skruszonego (a może przestraszonego) gangstera po najlepszych latach swojego życia, a zarazem próba ucieczki od mafijnych powiązań. Epickość tego dzieła podkreślało rozłożenie akcji na niemal osiem lat.

Mister Salieri shows gratitude

Obraz
© [źródło](http://grrr.pl/images/2009/02/mafia.jpg)

Drugim najmocniejszym punktem produkcji był niesamowity klimat. Lost Heaven może nie było zbyt wielkie, ale wystarczało. Śliczna architektura wzorowana na Chicago i Nowym Jorku lat 30., samochody z epoki poruszające się po ulicach, gangsterzy w garniturach i ten przygrywający swing i jazz. To robiło wrażenie.

Gra czerpała garściami z takich filmów jak Ojciec Chrzestny, Dawno Temu w Ameryce, czy Goodfellas. To czuć na każdym kroku, w każdym przedstawieniu postaci i we wszystkich dialogach. Mało tego! Widać to nawet w misjach!

Gra zawierała też najdojrzalszą scenę miłosną w historii elektronicznej rozgrywki. Była krótka i jak na dzisiejsze standardy graficzne dosyć kanciasta. Ale kogo to obchodzi. Tu nie chodziło o seks, ale o to, że dwoje bohaterów naprawdę się kochało.

Mafia the game walkthrough(18)

We've got a job to do

Misje w *Mafii *były długie i wielopoziomowe. Czasem doprowadzały do białej gorączki (pamiętna sekwencja wyścigu), ale mocno odbiegały od sztampy - biegnij tam i zabij wszystkich. Może nie było miliona zadań pobocznych, ale sam scenariusz pozwalał na kilkanaście godzin zabawy. I to zabawy na najwyższym poziomie. Czekało nas zbieranie haraczy, niszczenie aut, pobicia, eskorta pewnej młodej damy, czy odbiór przemycanego z Kanady alkoholu. Każde zadanie różniło się od poprzedniego.

W czasie misji często wspomagali nas koledzy po fachu. Można się było z nimi naprawdę mocno zżyć. Każdy nasz przyjaciel miał własny charakter i historię. Robiło się jakoś tak smutno, kiedy któryś z nich zarobił kulkę w bebechy.

Mafia never forgets

W 2004 roku gra doczekał się swojej premiery na Xbox'a i PS2. Prawdopodobnie w tym roku wyjdzie jej kontynuacja, która zapowiada się na godnego następce oryginału. Co przyniesie przyszłość, zobaczymy. Pamiętajcie tylko, że Mafia nigdy nie zapomina. Nie pozwala też zapomnieć o sobie.

p.s.

Dla tych co jeszcze nie czytali, polecam Niezapomniane sceny... Heroes of Might and Magic, oraz wszystkie inne, starsze wpisy z tego cyklu.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)