Nothing to Hide: skradanka na opak. Bądź cały czas widoczny, bo zginiesz!
18.02.2014 07:22, aktual.: 18.02.2014 09:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeśli znudziły Was gry, w których musicie się ukrywać i znikać z pola widzenia przeciwników, czas na odmianę – gra Nothing To Hide wywraca do góry nogami schemat znany ze skradanek. I robi to w całkiem przyjemnym stylu!
Być zawsze w cieniu, unikać wzroku przypadkowych osób i obiektywów kamer, przenikać niezauważenie przez wyrafinowane systemy zabezpieczeń i kordony wartowników… Gry nazywane skradankami mają długą historię.
Prekursor gatunku pojawił się w 1981 roku i nosił tytuł Castle Wolfenstein. Brzmi znajomo? To właśnie ta gra stała się inspiracją dla twórców nieśmiertelnego Wolfensteina 3D, a załoga id Software podczas prac nad Wolfem testowała możliwość włączenia do gry przebierania się i ukrywania przed strażnikami.
Apple II Game: Castle Wolfenstein (1981 Muse Software) [Longplay]
Jak wiadomo, nic z tego nie wyszło, ale skradanki, popularyzowane przez takie tytuły jak ważny również dla gatunku FPS GoldenEye 007 czy serie Thief albo Splinter Cell, zdobyły rzesze wiernych zwolenników.
Wypracowany przez ponad 30 lat rozwoju gatunku schemat został właśnie postawiony na głowie. Gra Nothing To Hide to skradanka na opak czy – jak twierdzą jej twórcy – antyskradanka. O co w niej chodzi?
Nothing To Hide: Gameplay Trailer, For Real This Time
Nothing To Hide przenosi nas do utopijnej rzeczywistości, gdzie na rozterki w stylu „o rety, inwigilujo” nie ma już miejsca. Tylko typy spod ciemnej gwiazdy mają coś do ukrycia. A takich – jak uczy gra – eliminuje się szybko i skutecznie. Aby uniknąć problemów, trzeba przez cały czas pozostawać w polu widzenia kamer.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. O tym, jak wygląda pomaganie w inwigilowaniu samego siebie, możecie przekonać się sami – na tej stronie udostępniono demo gry (HTML5). Nothing To Hide nie jest jeszcze skończona Jej twórcy zbierają pieniądze na doprowadzenie projektu do końca i – co nietypowe– nie robią tego za pomocą Kickstartera, ale własnej strony Back.NothingToHide.cc. Do tej pory zebrali jedną piątą wymaganej kwoty.
Zapowiada się obiecująco!