Nowa marka snobistycznego sprzętu audio – recepta na kryzys?
Kryzys kryzysem, ale zawsze znajdą się chętni na zakup luksusowych produktów. Kierując się tą zasadą, dwóch Holendrów postanowiło założyć nową firmę produkującą bardzo drogi sprzęt audiofilski. Czy Mola-Mola przyjmie się na rynku?
20.03.2012 | aktual.: 10.03.2022 15:58
Kryzys kryzysem, ale zawsze znajdą się chętni na zakup luksusowych produktów. Kierując się tą zasadą, dwóch Holendrów postanowiło założyć nową firmę produkującą bardzo drogi sprzęt audiofilski. Czy Mola-Mola przyjmie się na rynku?
Mój stosunek do sprzętów muzycznych o wartości porównywalnej z nieruchomościami wyrażałem już nieraz. Generalnie powyżej pewnej granicy cenowej zaczyna się snobizm, jakość pozostaje niezmienna. Dlatego też z dużym sceptycyzmem patrzę na kolejną firmę, która ma aspiracje do wyższych sfer.
Dwóch panów – Bruno Putzeys oraz Jan-Peter van Amerongen - postanowiło założyć firmę Mola-Mola. O ile nazwa, moim zdaniem, kiepska i nietrafiona, o tyle sprzęt ratuje się designem. Zdjęcia dołączone do skąpej informacji prasowej przedstawiają bardzo ładne sprzęty. Minimalizm i elegancka prostota to główne cechy Moli-Moli (Mola-Moli? Mola-Molu? Hm).
Co z jakością? O nią można być spokojnym. Założyciele to „ludzie z branży”. Bruno Putzeys to wieloletni projektant układów do wzmacniaczy, a Amerongen jest założycielem firmy Hypex produkującej podzespoły do sprzętu audio.
Portfolio firmy wygląda na razie bardzo skąpo: jeden DAC, jeden przedwzmacniacz oraz wzmacniacz. Ceny nie są jeszcze znane, a oficjalna strona WWW jest jeszcze w fazie przygotowań. Należy jednak oczekiwać, że sprzęt będzie bardzo drogi. W świecie hi-endu istnieje zasada – urządzenie im wygląda skromniej, tym jest droższe.
A jeśli na dużej obudowie jest tylko jedna gałka – od głośności, nie należy mieć wątpliwości – sprzęt będzie piekielnie drogi. Życzę powodzenia panom Holendrom. A przede wszystkim – odrobinę szerszej oferty.
Źródło: Informacja prasowa Mola-Mola