OnLive - rewolucja, czy totalna porażka?

OnLive - rewolucja, czy totalna porażka?

waga
waga
Szymon Adamus
04.04.2009 09:30

OnLive wyskoczyło zza krzaka jak nudysta na tradycyjnej plaży i wywołało podobny efekt. Świadkowie wydarzenia wrzasnęli CO TO DO DIABŁA JEST!!! nie mogąc równie silnie uwierzyć, co przestać patrzeć.

Wizja bezproblemowej zabawy z najnowszymi grami nawet na bardzo słabym komputerze wywołała efekt banana na twarzach setek tysięcy graczy. Nawet wymóg szybkiego łącza (najlepiej od 5 megabitów w górę) nie był w stanie zagłuszyć okrzyków radości.

Tylko czy to ma szansę wypalić?

OnLive wyskoczyło zza krzaka jak nudysta na tradycyjnej plaży i wywołało podobny efekt. Świadkowie wydarzenia wrzasnęli CO TO DO DIABŁA JEST!!! nie mogąc równie silnie uwierzyć, co przestać patrzeć.

Wizja bezproblemowej zabawy z najnowszymi grami nawet na bardzo słabym komputerze wywołała efekt banana na twarzach setek tysięcy graczy. Nawet wymóg szybkiego łącza (najlepiej od 5 megabitów w górę) nie był w stanie zagłuszyć okrzyków radości.

Tylko czy to ma szansę wypalić?

Łącza

Twórcy systemu chwalą się technologią interactive video compression mająca zmniejszyć opóźnienia w wysyłaniu obrazu do milisekund. Wszystko po to by w rozdzielczości SD móc grać już na łączu 1,5 megabita, a w 720p (1280 x 720 pikseli i skanowanie progresywne obrazu) na 5 megabitach. Brzmi rewelacyjnie, ale czy zostanie osiągnięte?

Producenci mogą nas zapewniać nawet i kilka godzin, ale czy spełnią wszelkie obietnice? Szczególnie biorąc pod uwagę silne zainteresowanie usługą, a więc i wielu klientów. Sieć serwerów ma być postawiona w całych Stanach Zjednoczonych, ale i gracze są rozsiani po USA jak pola kukurydzy. Każdy z nich będzie chciał gier jak najwyższej jakości bez jakichkolwiek lagów.

Przecież nikt nie będzie płacił nawet centa za usługę, w której zamiast swobodnej zabawy obejrzy pokaz slajdów.

Pieniądze

Mówiąc szczerze mam gdzieś fakt, że OnLive powstaje już 7 lat i (zapewne) stworzenie go kosztowało krocie. Nie wątpię, że amerykańskich graczy też obchodzi to mniej niż zeszłoroczny śnieg w Polsce. Jednak nikt przy zdrowych zmysłach nie może przypuszczać, że dostęp do usługi będzie darmowy. Steve Perlman (szef całego projektu) w wywiadzie dla GTTV wspominał, że dema będą w OnLive darmowe. Serwery dostaną jednak od ich użytkowników mocno w kości, więc logiczne jest, że producenci będą musieli jakoś te koszty zamortyzować.

Pojawia się więc kwestia miesięcznego abonamentu plus dodatkowych kosztów kupna całej gry. Myślę, że jeśli usługa będzie rzeczywiście działać idealnie to nie powinno być z tym problemów. Spójrzmy chociażby na popularność Xbox Live, które przecież do grania w sieci też wymaga wykupienia abonamentu.

Inna sprawa to ceny samych gier. W Polsce jest z tym wyjątkowo średnio (ostatnio widziałem w sklepie, z grzeczności nazwy nie podam, Ninja Gaiden II na Xbox 360 za 240 zł - na Allegro za 50-80 zł), ale na zachodzie gry są o wiele tańsze. Do tego dochodzą promocje i wyprzedaże. Jeśli OnLive chce powalczyć z najsilniejszymi graczami, to musi zaproponować ceny odrobinę niższe niż za wersje pudełkowe. Pamiętajmy, że mowa tu o kupnie wersji elektronicznej, którą możemy odpalić tylko przez OnLive... a może nie? Może kupione gry będziemy dostawali na własność?

Dobrym rozwiązaniem, szczególnie pamiętając o długości krótkości niektórych nowych pozycji byłoby dodanie możliwości wypożyczania pełnych gier. Znów nad Wisłą wypożyczanie gier praktycznie nie istnieje, ale w w bardziej cywilizowanych krajach to coś normalnego.

Konkurencja

Pozostaje jeszcze kwestia rynkowych rywali. I nie mówię tu tylko o usługach internetowych Playstation 3 i Xboxa 360. Chwilę po prezentacjach OnLive w sieci pojawiły się informacje o innych usługach tego typu. Jedną z nich jest Gaikai Davida Perry z Acclaim. Ma to być dokładnie to samo co OnLive tylko lepiej, szybciej i taniej.

gaikai
gaikai

Sony już też zarejestrowało markę PS Cloud, mająca spełniać podobne możliwości. Zapewne nie z grami z PS3 (po co strzelać sobie w stopę?), ale dla PSP? Takie rozwiązania dla kieszonkowych konsolek byłyby idealne do rozpropagowania cyfrowej dystrybucji. PSP ma WiFi, dostatecznie dobre możliwości techniczne, a zarazem dostatecznie słabe jakościowo gry by nie przejmować się super wysoką rozdzielczością... to mogłoby się udać.

OnLive ma oczywiście przewagę pierwszeństwa. Teraz cały świat patrzy właśnie na nich. Ale bez solidnego zaplecza technicznego i dotrzymania obietnic nie wygrają z konkurencją.

Poza tymi wątpliwościami pozostaje jeszcze wiele innych.

  • Czy lista gier będzie dostatecznie duża by konkurować z ofertami sklepowymi?
  • Czy duża ilość klientów nie zabije projektu (potrzebna byłaby ogromna moc obliczeniowa)?
  • Czy jakość gier będzie zadowalająca (720p w wysokiej jakości z dźwiękiem surround przez internet w czasie rzeczywistym - brzmi nieprawdopodobnie)?

W sieci pojawia się cała masa artykułów wieńczących straszliwą klęskę tego pomysłu. Chcę się wyraźnie od nich oderwać z jednego powodu. W wywiadach z twórcami pojawia się cała masa obietnic, zapowiedzi, mydlenia oczu, ale jest też trochę prawdy. Jest nią stwierdzenie, że czegoś podobnego jeszcze nigdy nie było.

Plażowicze wylegujący się spokojnie na ręcznikach też nie mogą przypuszczać, że zaraz z zarośli wyskoczy rozebrany do rosołu nudysta machający na prawo i lewo rękoma. Nikt się go nie spodziewa, a gdy się pojawia to w sumie mało kto wierzy by odniósł wielki sukces wśród konserwatywnych zwolenników slipek i biustonoszy. Ale może po chwili konsternacji nadejdzie objawienie i zanim się obejrzymy wszyscy będziemy opalać się bez gaci?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)