Ostatnia (?) podróż kosmicznego wahadłowca
Olbrzymich rozmiarów (długość 34 m, waga 105 ton) kosmiczny wahadłowiec Buran (a właściwie jego niedokończona wersja 2.01) płynie w dół rzeki Ren, by w Monachium, w Muzeum Techniki dokonać technicznego żywota. Można śledzić jego podróż na stronie muzeum, ma już za sobą ponad połowę drogi z Rotterdamu.
13.04.2008 | aktual.: 15.03.2022 11:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Warto obejrzeć jego rejs na zdjęciach a galerii, w dalszej części posta dostępny również film. A jeśli jesteście akurat w pobliżu Monachium, to koniecznie wpadnijcie na chwilę na Ren - jeśli nie zamierzacie zostać kosmonautami, to okazja do zobaczenia z tak małej odległości prawdziwego promu kosmicznego może się już więcej nie trafić.
Olbrzymich rozmiarów (długość 34 m, waga 105 ton) kosmiczny wahadłowiec Buran (a właściwie jego niedokończona wersja 2.01) płynie w dół rzeki Ren, by w Monachium, w Muzeum Techniki dokonać technicznego żywota. Można śledzić jego podróż na stronie muzeum, ma już za sobą ponad połowę drogi z Rotterdamu.
Warto obejrzeć jego rejs na zdjęciach a galerii, w dalszej części posta dostępny również film. A jeśli jesteście akurat w pobliżu Monachium, to koniecznie wpadnijcie na chwilę na Ren - jeśli nie zamierzacie zostać kosmonautami, to okazja do zobaczenia z tak małej odległości prawdziwego promu kosmicznego może się już więcej nie trafić.
Buran Russian Space Shuttle on the Rhine! "Буран-бродяга". "PERESVET"
Mimo, że nigdy nie wystartował w przestrzeń kosmiczną (latała i to tylko bezzałogowo, jego pierwsza wersja), to objechał kawał świata. W 2000 roku pokazywany był w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Australii, potem zamiast wracać do Rosji, znalazł się w porcie Manama w Bahrajnie (tam gdzie stoi śmigłowy wieżowiec), aż w końcu został zakupiony przez Technik Museums Sinsheim and Speyer w Monachium, gdzie dołączy do Concorda, Jumbo-Jeta i Tu-144 w kolekcji największych samolotów odrzutowych świata. Z Bahrajnu przypłynął do Rotterdamu, skąd Renem płynie do Monachium. A skoro tyle wędrował, to może to wcale nie ostatnia jego podróż?