Porno i technologie. Co zawdzięczamy branży pornograficznej?
Sądzicie, że Internet to bogactwo treści i usług? To tylko pozory. W rzeczywistości to po prostu dodatek do porno. Branża dla dorosłych pozostaje zazwyczaj w cieniu, ale to właśnie ona wpływa na kształt globalnej Sieci bardziej niż cokolwiek innego. Jakie technologie zawdzięczamy branży porno?
Sądzicie, że Internet to bogactwo treści i usług? To tylko pozory. W rzeczywistości to po prostu dodatek do porno. Branża dla dorosłych pozostaje zazwyczaj w cieniu, ale to właśnie ona wpływa na kształt globalnej Sieci bardziej niż cokolwiek innego. Jakie technologie zawdzięczamy branży porno?
Polaroid
Aby odszukać pierwszą technologię wylansowaną przez branżę dla dorosłych, musimy cofnąć się w czasie do połowy lat 60. Firma Polaroid wprowadziła wówczas na rynek aparat do fotografii błyskawicznej o nazwie Swinger. Nie była to nowość – podobne aparaty były znane od końca lat 40., jednak pozostawały rynkową niszą.
Swinger to zmienił. Dzięki niemu Polaroid z producenta folii polaryzacyjnej wyrósł na potentata branży fotograficznej. Co zdecydowało o sukcesie? Atutami aparatu były nie tylko banalna obsługa połączona z niską ceną, ale również fakt, że kampania reklamowa wprost sugerowała możliwość wywoływania nawet najbardziej pikantnych fotek bez potrzeby krępującej wizyty w fotolabie.
Kaseta VHS i domowe kamery wideo
W sojuszu branży dla dorosłych i kaset VHS nie ma nic dziwnego. Kasety były dyskretne i bezproblemowe w wysyłce, a masowe wykorzystanie tej technologii przez dystrybutorów filmów dla dorosłych przyniosło bardzo szybki spadek cen nośników.
Pierwsze mainstreamowe filmy trafiły na VHS dopiero rok później, ale aż do 1979 roku ponad połowa globalnego rynku kaset VHS była dziełem branży pornograficznej. Co więcej, popularność zdobyta w ten sposób przez standard VHS przełożyła się na wynik pierwszej wojny nośników, w której standard Betamax, technicznie lepszy od VHS, przegrał walkę o domowych klientów, na długie lata stając się niszą dla profesjonalistów.
Następstwem popularyzacji VHS była coraz większa liczba amatorskich filmów porno, tworzonych bez wsparcia studia, ekipy filmowej i profesjonalnego zaplecza. Również i w tym przypadku producenci szybko zareagowali na potrzeby rynku, na którym zaczęły się pojawiać kamery zdolne do filmowania w marnym świetle, z autofokusem i coraz lepszymi, wbudowanymi mikrofonami.
Minitel
Niedługo później nastąpił kolejny technologiczny przełom. Gdy Internet był jeszcze w powijakach, Francuzi zaczęli rozwijać własną, alternatywną sieć Minitel (więcej na ten temat znajdziecie w artykule „Minitel – francuski pomysł na Internet bez Internetu”).
Minitel powstał jako elektroniczna książka telefoniczna, ale bardzo szybko zaczął obrastać znacznie ciekawszymi usługami, jak bankowość online, elektroniczna prasa, serwisy ogłoszeniowe, encyklopedie, sprzedaż wysyłkowa czy serwisy informacyjne. To wszystko było jednak tylko dodatkiem.
3615 ULLA sur le minitel
Pierwsze skrzypce w Minitelu grał bowiem serwis ULLA i wszelkiego rodzaju usługi dla dorosłych, jak czaty czy anonse towarzyskie. To właśnie te usługi odpowiadały w 1990 roku za połowę połączeń!
Internet jest dla porno!
Popularyzacja Internetu otworzyła przed pornografią zupełnie nowe możliwości, z których branża skwapliwie skorzystała. Co istotne, sama branża dla dorosłych nie tworzyła nowych technologii, ale popularyzowała te istniejące i wymuszała rozwój niektórych usług. Jakich? Zanim Jeff Bezos zaczął rozwijać Amazon, a Pierre Omidyar wpadł na pomysł, by uruchomić serwis eBay, to branża porno napędzała rozwój płatności internetowych.
Prekursorem był wówczas m.in. Richard Gordon, który dorobił się fortuny na sieci witryn pornograficznych oferujących płatne treści i własnym systemie płatności Electronic Card Systems.
Kamieniem, który poruszył lawinę, był w tym przypadku amatorski film z gwiazdą serialu „Słoneczny patrol”, Pamelą Anderson i Tommym Lee. Jako ciekawostkę warto dodać, że ten sam Richard Gordon współpracował nad popularyzacją internetowych wydań Biblii. Sukces przedsięwzięcia Gordona był tak duży, że jeszcze w 1999 roku wydatki na internetową pornografię przekraczały sumę wydawaną łącznie na bilety lotnicze i książki.
To jednak nie wszystko. Zanim estoński Skype podbił rynek wideorozmów, zalety takiego rozwiązania doceniła branża porno. Prywatne, płatne wideoczaty Virtual Dreams z połowy lat 90., dzięki którym spragniony wrażeń klient mógł zamienić parę słów z gimnastykującą się przed kamerą modelką, kosztowały go wprawdzie sześć dolarów za minutę, ale wymuszały zarazem kolejną zmianę – zwiększenie przepustowości łącz internetowych.
Nie ma w tym nic dziwnego. Jak wynika z danych Nielsena opublikowanych w 2003 roku przez BBC, na początku wieku istniały dwa powody, dla których ludzie chcieli instalować sobie szybsze łącza. Jednym z nich było pobieranie pirackiej muzyki, a drugim wygodny dostęp do pornografii. Tom Ewing z Nielsena skwitował to dyplomatycznie:
Spam i dialery
Branża ma na koncie również mniej chlubny epizod, czyli masowe występowanie tzw. dialerów, które w czasach połączeń modemowych odpowiadały za łączenie się z numerami premium i horrendalne rachunki telefoniczne.
Warto również wspomnieć o popularyzacji powszechnego obecnie modelu biznesowego stosowanego przez serwisy VOD. Zanim użytkownicy zaczęli płacić za możliwość wypożyczenia czy oglądania online zwykłych filmów, model ten był z powodzeniem wykorzystywany przez serwisy pornograficzne.
Jedna trzecia Internetu
O tym, jak wielkie jest znacznie przemysłu pornograficznego w Internecie, świadczą nie tylko spopularyzowane przez niego technologie, ale także garść statystyk. Warto zauważyć, że pornografia nie jest już wyszukiwana tak często jak kilkanaście lat temu – zapytania z nią związane stanowią obecnie około 13 proc. wszystkich wyszukiwań.
World of Warcraft - The Internet is for porn
To i tak niemało, ale w 1999 roku zapytania dotyczące pornografii stanowiły 40-50 proc. najpopularniejszych! Porno w odwrocie? Wolne żarty! Jak wynika z danych zebranych w maju tego roku, mniejsza liczba zapytań nie przekłada się na mniejsze zainteresowanie pornografią, a strony pornograficzne są odwiedzane częściej niż tak popularne witryny, jak Netflix, Amazon i Twitter. Razem wzięte.
Co więcej, pornografia to obecnie około 30 proc. ruchu w Internecie, a jeszcze rok temu jeden serwis – YouPorn – odpowiadał za 2 proc. ruchu. W całym Internecie, na całym świecie!
Wyczucie rynkowych trendów czy kreowanie własnych?
Zaledwie kilka lat temu wydawało się, że przyszłością kina są materiały 3D. Tak przynajmniej usiłowali nam wmawiać marketingowcy prezentujący kilkudziesięcioletnią technologię jako coś nowego i przełomowego. Na tę nowomowę dało się nabrać wielu, ale nie dotyczyło to branży dla dorosłych.
W czasie gdy świat rozrywki zachwycał się 3D, branża porno słusznie uznała, że to na razie nie ma sensu. Jak wynika z badań przeprowadzonych w lutym 2012 roku, przemysł pornograficzny już wtedy postanowił przestać zawracać sobie głowę 3D, tylko skupił się na czymś naprawdę perspektywicznym, czyli rynku mobilnym.
Co będzie dalej? Możemy co prawda snuć wizje tego, co w niezbyt odległej przyszłości mogą dać sprzęty takie, jak Oculus Rift czy Google Glass, ale sądzę, że kolejna rewolucja technologiczna jest znacznie bliżej. Choć warto zauważyć, że i w tym przypadku branża porno jest w awangardzie, błyskawicznie prezentując rozwiązania wykorzystujące nowe możliwości, producenci filmów dla dorosłych znaleźli kolejne pole do popisu.
Zwiastunem zmian jest pojawienie się pierwszych materiałów dla dorosłych w jakości 4K. Sądzę, że wraz z nimi popularyzacja nowego standardu gwałtownie przyspieszy.