Pasażerski samolot jako… kawiarnia. Stał w Lublinie. Jego historia jest tragiczna
06.08.2020 10:27, aktual.: 06.08.2020 12:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Osoby, które chciałyby poczuć się jak na pokładzie samolotu, ale nie mogły podróżować, w Lublinie miały dużo szczęścia. Pasażerską maszynę LOT-u przerobiono na kawiarnię. Ciekawy pomysł doprowadził do tragicznych wydarzeń, ale zainspirował współczesnych.
Podróże w PRL-u były nie dla każdego. Jak z tą przeszkodą poradzono sobie w Lublinie? W bardzo ciekawy sposób. 5 sierpnia 1962 roku w tamtejszym Parku Ludowym udostępniono kawiarnię. Lokalem był wycofany z ruchu samolot pasażerski LOT-u.
Jak czytamy na facebookowym profilu miasta, na miejscu można było wypić kawę, kupić oranżadę czy ciepłą coca-colę oraz zjeść lody. "W czasach PRL-u dla wielu była to jedyna okazja, żeby zobaczyć samolot z bliska i wejść do środka" - zauważono.
Mieszkańcy pamiętają ten wyjątkowy lokal:
Kawiarnią był Lisunow Li-2 - radziecka konstrukcja wzorowana na amerykańskim Douglasie DC-3. Maszyna przyjechała do Lublina w częściach i składana była już na miejscu - w parku.
Egzemplarz z parku Ludowego nosił imię Nelli i należał do PLL LOT. Przewoźnik zarejestrował go w marcu 1946 r., a wycofał w listopadzie 1961.
Jak pisała Małgorzata Domagała na łamach lubelskiej "Wyborczej", samolot-kawiarnia miał być lekarstwem na problemy nowo powstałego ludowego parku, do którego mieszkańcy niezbyt chętnie zaglądali.
Samolot spłonął w połowie lat 70. Dlaczego? To do dziś niewyjaśniona historia. Ale pomysł, aby nieużywane wojskowe czy też pasażerskie maszyny wykorzystać w biznesie przetrwał. Przejeżdżając przez Polskę, można się natknąć na stare samoloty, zachęcające do wizyt w przydrożnych restauracjach czy motelach.
Kup sobie... wojskowy samolot
I nie tylko, co pokazuje historia mieszkańca z Dąbrówki, który za cztery tysiące zł kupił MiGa-21. Samolot postawił przed stodołą, co nie spodobało się sąsiadom.
Na popularnych serwisach można kupić zdemilitaryzowany czołg czy poruszający się na gąsienicach "wszędołaz" Volvo BV 202.
- Możesz zapłacić 10 tys. zł za samolot, który trzyma się tylko "na farbie"… a możesz kilkadziesiąt tysięcy zł. (...) Stan techniczny determinuje cenę - mówił w rozmowie z fly4free.pl Piotr Lasek, właściciel serwisu Plane4You, sprzedającego zabytkowe samoloty.