Pecetowa obudowa jak Transformer to szalony, ale ciekawy pomysł. Tym powinny wyróżniać się pecety: wyglądem
ASUS pokazuje obudowę, która wygląda jak mini-Transformer. Niepotrzebny bajer? Wbrew pozorom to funkcja, która mogłaby się przydać.
ASUS: Transformer pod biurkiem
Obudowa to monstrum. Swoim sporym wyglądem i rozmachem albo imponuje, albo śmieszy - no bo łatwo zarzucić jej autorom tanie efekciarstwo:
ASUS「R.O.G.」とIn Win「H-Tower」
Jedno jest pewne - obudowa ASUS-a wygląda oryginalnie i nietypowo. Szkoda tylko, że wysuwanie podzespołów trwa wieki.
Na pewno sprawdzi się to w trakcie zapowiedzi nowych kart graficznych albo innych podzespołów. Uwaga, uwaga, zaraz zobaczycie państwo super sprzęt. Dołożyć do tego światła, trochę dymu i show nie z tej ziemi.
Ale czy zwykły Kowalski nie będzie wkurzał się czekając na to, aż obudowa się rozsunie? Z drugiej strony odkręcanie śrubek też swoje zajmuje, więc lepiej, jak jest efektownie.
Nie znamy jeszcze ceny obudowy, ale możemy domyślać się, że nie będzie to tania rzecz. Efekciarstwo kosztuje. Niektórzy na pewno nie będą się wahać, bo zaprezentowanie nowej karty graficznej czy procesora znajomym jeszcze nigdy nie było tak szalone…
Żarty żartami, ale mi się ten pomysł naprawdę podoba. Owszem, ma swoje wady, ale jest to idea, którą warto rozwijać. Pecety nie muszą kojarzyć się z blaszaną skrzynką. Obudowa może pełnić też inne funkcje.
Niby wiemy o tym od lat, bo przecież świecące, efektowne “opakowania” nie są niczym nowym. Ale tym razem przy efekciarskim podejściu zyskujemy nie tylko na wyglądzie.
Szybciej rozsuwająca się obudowa mogłaby dawać nam łatwiejszy dostęp do podzespołów. Po co kręcić, po co rozkładać, skoro to wszystko może być wykonywane automatycznie?
Nie tak dawno pisałem o CyberPower - nietypowym, wystrzałowym komputerze.
Jego wygląd nie tylko robił wrażenie, ale był też całkiem sensownym pomysłem - dzięki nietypowej konstrukcji podzespoły były od siebie oddzielone, przez co się wzajemnie nie ogrzewały. Sprytne!
Ładny pecet? Kupuję!
Chciałbym, żeby autorzy pracujący nad wyglądem pecetów szli w tę stronę. Teoretycznie wygląd komputera nie decyduje o zakupie. Wszyscy patrzą na ceny podzespołów, porównują wydatki związane z graniem na PC i konsolą.
Moim zdaniem to też jest jednak ważne. Między innymi dlatego zrezygnowałem ze starego blaszaka. Nie chciałem mieć świecącej obudowy, ale nie chciałem mieć też zwykłego “klocka”, który tylko stoi, a na zajmowaniu miejsca jego specjalne zdolności się kończą.
Pomysły takie jak ASUS-a czy twórców CyberPower pokazują, że obudowa może być czymś więcej. Może spełniać swoje podstawowe funkcje, może cieszyć oko (no dobra, nie każde oko), ale może też pomóc w codziennym użytkowaniu. Czekam na więcej takich przykładów. Niech “blaszaki” przyciągają też tym!