Pobrał 3322 filmy i został uznany za niewinnego
Obserwując francuskie starania w kierunku jak największego ograniczenia rozprzestrzeniania się zjawiska piractwa można mieć wątpliwości odnośnie tego, czy aby ściągając filmy, muzykę i inne materiały chronione prawami autorskimi, nie wydajemy na siebie wyroku. Przykład Hiszpanii wskazuje na to, że nie jest jeszcze tak źle...
Obserwując francuskie starania w kierunku jak największego ograniczenia rozprzestrzeniania się zjawiska piractwa można mieć wątpliwości odnośnie tego, czy aby ściągając filmy, muzykę i inne materiały chronione prawami autorskimi, nie wydajemy na siebie wyroku. Przykład Hiszpanii wskazuje na to, że nie jest jeszcze tak źle...
W wielu krajach na świecie - w tym w Polsce - obowiązuje zapis o dozwolony użytku osobistym filmów, muzyki, czy aplikacji. Nie zmienia to postaci rzeczy, że jest to nadal piractwo, a z tym zjawiskiem walka trwa w najlepsze. RIAA pozywa wszystkich o wszystko, Francuzi wdrażają prawo pozwalające na odcinanie piratów, Szwedzi sądzę administratorów The Pirate Bay.
Można by z góry uznać, że pewien Hiszpan, który pobrał z sieci 3322 filmy chronione prawami autorskimi zostanie skazany jakimś wyrokiem, czy to w formie pozbawienia wolności, czy zobowiązaniem do zapłacenia gigantycznego odszkodowania. Tymczasem sąd w Pampelunie uznał, że nie złamał on prawa, gdyż filmy nie przyniosły mu żadnych dochodów.
Nietrudno się domyślić, jak ogromne rozczarowanie owładnęło wszystkie organizacje antypirackie, które dwoją się i troją, aby tylko dowieść, że prawo zostało złamane i taką osobę należy bardzo surowo ukarać.
Źródło: Gazeta