Pogromcy Tepsy próbują cenzurować Internet w Polsce?

Pogromcy Tepsy próbują cenzurować Internet w Polsce?

Cenzura? (Fot. Flickr/JO2 - Immortal Lens -( Youssef Hanna )/Lic. CC by-sa)
Cenzura? (Fot. Flickr/JO2 - Immortal Lens -( Youssef Hanna )/Lic. CC by-sa)
Łukasz Michalik
16.01.2011 11:05

Kierowany przez Annę Streżyńską Urząd Komunikacji Elektronicznej wywołuje wśród internautów raczej dobre skojarzenia. Złamanie monopolu TP, ułatwienia dla nowych graczy GSM, nakłanianie do rozbudowy infrastruktury… Czy najnowsze decyzje nie zniszczą budowanego od lat, pozytywnego wizerunku Urzędu?

Kierowany przez Annę Streżyńską Urząd Komunikacji Elektronicznej wywołuje wśród internautów raczej dobre skojarzenia. Złamanie monopolu TP, ułatwienia dla nowych graczy GSM, nakłanianie do rozbudowy infrastruktury… Czy najnowsze decyzje nie zniszczą budowanego od lat, pozytywnego wizerunku Urzędu?

Polskie Towarzystwo Informatyczne zwraca uwagę na precedensową decyzję, dotyczącą koncesji dla dostawcy darmowego dostępu Internetu. Znalazły się w niej budzące kontrowersje zapisy, sugerujące próbę cenzurowania Internetu.

Choć do tej pory wiele polskich miast zaoferowało mieszkańcom darmowy, bezprzewodowy dostęp do Sieci, przypadek Przasnysza jest wyjątkowy – to pierwsze miasto, w którym darmowy Internet udostępniony zostanie w ramach tzw. megaustawy internetowej.

Czym jest owa ustawa? W zamyśle twórców dokument ten ma tworzyć podstawy prawne do udostępniania przez samorząd dostępu do Sieci. Jego specyfika polega na usunięciu licznych, istniejących do niedawna barier prawnych i administracyjnych.

W praktyce oznacza to m.in. obowiązek udostępniania istniejącej infrastruktury – np. słupów czy ciągów kanalizacyjnych – operatorom dostarczającym Internet. Zapisy ustawy wydają się raczej sprzyjać Internautom, o co zatem chodzi Polskiemu Towarzystwu Informatycznemu?

PTI zauważyło, że w decyzji wydanej przez UKE znalazł się zapis dotyczący zablokowania w tworzonej sieci hotspotów dostępu do „treści erotycznych i nielegalnych oraz uniemożliwienia korzystania z technologii Peer to Peer oraz aplikacji wykorzystujących tę technologię”.

Choć intencje UKE wydają się słuszne, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że boczną furtką wprowadza się w taki sposób, po raz kolejny, próbę cenzurowania Internetu.

Ponieważ w polskim prawie nie istnieje twór taki, jak "treści erotyczne i nielegalne", ten fragment decyzji UKE - a w gruncie rzeczy prawny bubel - tworzy sytuację, w której to urzędnik decyduje, do czego internauta może wykorzystywać łącze, a do czego nie. Przywołuje to nieodparte skojarzenia z cenzurą.

Jest jednak druga strona medalu. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której usługa, zamiast umożliwiać sprawną komunikację, zostanie szybko sparaliżowana przez osoby ściągające terabajty filmów i gier.

Intencje UKE są zatem moim zdaniem zupełnie w porządku, a zastrzeżenia może budzić jedynie sposób ich formułowania. Tworzenie publicznych sieci - nawet z racjonalnymi ograniczeniami - jest dobrym pomysłem.

Wygodnie jest zawsze być w zasięgu Wi-Fi, a pokrycie miasta siecią hotspotów gwarantuje stały dostęp do maili i informacji bez konieczności korzystania z usług operatorów GSM. Jednocześnie brak najbardziej obciążających łącza usług daje nadzieję na to, że na ściągnięcie maila z załącznikiem nie trzeba będzie czekać pół godziny.

Osoby, które do szczęścia potrzebują ściągać połowę Sieci na twardy dysk, z powodzeniem mogą to robić na własnym, indywidualnie wykupionym łączu.

A jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?

Źródło: Dziennik

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)