Policja znowu łapie studentów zamiast złodziei
Gdańskie akademiki stają się pomału najbardziej znanymi budynkami w Polsce, a to dzięki ciągłym wizytom miejscowej Policji. Funkcjonariusze wydziału ds. zwalczania przestępczości gospodarczej znowu przyszli szukać nielegalnego oprogramowania, muzyki i filmów.
Gdańskie akademiki stają się pomału najbardziej znanymi budynkami w Polsce, a to dzięki ciągłym wizytom miejscowej Policji. Funkcjonariusze wydziału ds. zwalczania przestępczości gospodarczej znowu przyszli szukać nielegalnego oprogramowania, muzyki i filmów.
Policjanci zabrali ze sobą 20 komputerów i ponad 800 płyt CD i DVD, a byłby tego jeszcze więcej - podobno studenci w panice wykręcali dyski ze swoich komputerów. Wedle prawa za rozpowszechnianie cudzych utworów grozi kara do 2 lat więzienia, a do 5 w przypadku oprogramowania.
Policjanci oczywiście uzyskali zgodę uczelni na wizytę w akademiki, inaczej nie mieli by prawa tam wejść. Smutne jest to, że władze uczelni wydały taką zgodę, a także to, że policja zamiast łapać złodziei zatrzymuje studentów.
Równie dobrze policjanci mogliby przeszukać mieszkania na jakimś osiedlu i pewnie zarekwirowali by więcej sprzętu i płyt z nielegalnymi treściami, jednak łatwiej jest wejść do akademika, a potem dostawać za to Złote Blachy.
Nie mam zamiaru w jakikolwiek sposób tłumaczyć studentów, że uczelnia nie zapewniła im odpowiedniego oprogramowania do nauki itp. Prawo jest prawem i należy go przestrzegać. Jednak śmieszy mnie to, że zamiast rozpracowywać grupy przestępcze, które ze sprzedaży nielegalnego oprogramowania mają niezły biznes zatrzymuje się studentów, którzy tymi programami nie handlują a wręcz korzystanie z nich pomaga im w nauce.
Źródło: Pomorska Policja