Ściągaliście "Wałęsę" z torrentów? Spodziewajcie się wezwania do zapłaty

Copyright trolling w Polsce trwa w najlepsze. "Dziennik" donosi, że internautów, którzy korzystają z torrentów, straszy kolejna kancelaria prawna. Wezwania do zapłaty może dostać kilkaset tysięcy osób!

"Wałęsa. Człowiek z nadziei"
"Wałęsa. Człowiek z nadziei"
Marta Wawrzyn

Anna Łuczak nie trolluje już internautów, ale przyroda nie znosi próżni. Jej rolę przejęła kolejna kancelaria - Artura Glassa-Brudzińskiego – która na życzenie polskich producentów filmowych zaczyna rozsyłać wezwania do zapłaty odszkodowania za udostępnione filmy.

Ścigają za "Wałęsę. Człowieka z nadziei"

Ścigani będą ci, którzy ściągali z torrentów film Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Jak donosi "Dziennik", pomiędzy 6 lutego a 11 września film został udostępniony 460 tys. razy. Z czego wniosek, że nawet setki tysięcy osób może dostać pismo z "zachętą" do wpłacenia pieniędzy na konto kancelarii prawnej Glassa-Brudzińskiego.

Choć w praktyce na pewno będzie to znacznie mniej niż 460 tys. osób, bo często jest tak, że kilka adresów IP należy do jednej osoby. W przypadku "Drogówki", za którą ścigano wcześniej, okazało się, że 280 tys. numerów IP należało do 30-40 tys. osób. Z "Wałęsą" pewnie będzie podobnie.

Obława na internautów trwa
Obława na internautów trwa

Co robić, kiedy dostanie się wezwanie?

Dzieje polskiego copyright trollingu systematycznie i drobiazgowo opisuje Dziennik Internautów, który dzisiaj dokładnie wyjaśnia, jak wygląda sytuacja osoby, która dostanie wezwanie do zapłaty za udostępnienie filmu. Jeśli jesteście niewinni, nawet nie myślcie o płaceniu haraczu. Jeśli rzeczywiście udostępnialiście "Wałęsę", to już jest Wasza decyzja, co zrobić. Przy czym warto podkreślić, że to Was wcale nie musi uratować przed dalszymi kłopotami. Prawnicy mają adresy IP od prokuratury, która wcześniej je musiała ustalić. To oznacza, że toczy się śledztwo i tak czy siak możecie jeszcze odpowiedzieć przed sądem za udostępnianie filmu.

Rzecznik warszawskiej prokuratury Przemysław Nowak mówi "Dziennikowi", że na razie nikomu nie postawiono zarzutów, a tylko w trzech przypadkach wszczęto dochodzenie. Z kolei Glass-Brudziński przyznaje, że odszkodowanie decyduje się wpłacić tylko kilka procent osób.

Cała ta heca jest bowiem zwyczajnie śliska i wątpliwa etycznie. Na Zachodzie sądy już od paru lat – po podobnych przygodach z kancelariami ścigającymi rzekomych piratów – nie traktują adresu IP jako wystarczającego dowodu, że ktoś coś ściągnął czy też udostępnił. W końcu z naszego domowego Wi-Fi może skorzystać ktoś inny. Piratem może się też okazać dziecko. Czasem ustalenie winnego jest praktycznie niemożliwe – na przykład kiedy mamy do czynienia z siecią Wi-Fi w kawiarni. Gdyby za piractwo miał odpowiedzieć właściciel, byłoby to mocno krzywdzące.

Dopóki nikt nie został skazany, trudno powiedzieć, jak podejdą do sprawy polskie sądy. A tymczasem pozostaje się cieszyć, że Polacy nie dają się zastraszać prawnikom. Choć te "kilka procent" osób płacących odszkodowania, mimo że nikt im nie udowodnił winy, to i tak za dużo.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (10)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.