Snapchat to nie raj dla dzieciaków. Obrażanie i dręczenie jest tam prostsze niż gdzie indziej
Młodzież uwielbia Snapchata, bo można wrzucić najgłupszą nawet fotkę czy krótki filmik i po określonym czasie to zniknie. Rodzice nie zobaczą nieodpowiedzialnego zachowania swojego dziecka. Ale Snapchat to też nagie zdjęcia nastolatek i nieograniczone możliwości dręczenia osób, których nie lubimy.
Facebooka młodzież nie lubi, Snapchata uwielbia. Powód jest prosty: można wrzucić foto z imprezy, ustawić tak, żeby zobaczyły ją tylko wybrane osoby i żeby po paru minutach znikła. Nie trzeba pamiętać o kasowaniu niczego ani martwić się, że nasz Snapchat wpadnie w niepowołane ręce. Jest też jednak druga strona medalu.
Jak 13-latki używają Snapchata?
Business Insider cytuje wpis z bloga 13-letniej Ruby Karp, która opisuje, jak ona i jej znajomi korzystają ze Snapchata. Używają go głównie do zabawy, to znaczy wrzucają głupie zdjęcia, brzydkie selfie. To jedyny serwis społecznościowy, w którym mogą sobie na to pozwolić, bo rzeczywiście mają prywatność. Na Facebooku czy Instagramie mama łatwo może dorwać ich zdjęcia, na Snapchacie nie jest to takie proste.
Wiemy to nie od dziś, Ruby nie pisze nic nowego. O zaletach aplikacji i o tym, czemu jest ona idealna dla nastolatków, napisano już wiele. Ale z istnienia ciemnej strony Snapchata mało kto już sobie zdaje sprawę.
Nagie fotki i dręczyciele
Skoro ze Snapchata i tak wszystko znika, niektóre dzieciaki nie krępują się i robią sobie nagie fotki, które pokazują znajomym, a czasem też nieznajomym. Myślą, że osoba po drugiej stronie to zobaczy i tyle. Na tym się sprawa skończy. Ale tak nie jest – osoba po drugiej stronie może zrobić screenshot, korzystając z takiej aplikacji jak Snap Save. Ten, kto wysłał nagie foto, nawet się nie zorientuje, że właśnie został uwieczniony.
Na Snapchacie można też dręczyć innych użytkowników, wysyłając im nieprzyjemne wiadomości. "Zdarzało mi się otrzymywać niemiłe Snapchaty, ale nie mam dowodu, że ktoś kiedyś coś w ogóle do mnie napisał, bo zdjęcia znikały po 10 sekundach" – pisze nastolatka. Nie da się przed tym uciec, rodzice też nie pomogą. Jedyne, co można zrobić, to uodpornić się na tego typu sytuacje albo przestać używać Snapchata. To ostatnie nie jest takie proste. W końcu z aplikacji korzystają wszyscy znajomi, a na dodatek to jedyne miejsce, w którym dzieciaki są "bezpieczne" przed rodzicami.