Straciła pracę przez Facebooka. Przykre ostrzeżenie dla innych – w Sieci także odpowiadamy za swoje słowa
Ewelina Grygiel, reporterka, nie dostanie już więcej zleceń w Polskim Radiu. Wszystko przez jeden wpis na Facebooku. Wcale nie niewinny.
07.06.2014 09:49
Iwona Kostka-Kwiatkowska to nowy dyrektor radiowej Czwórki. Jak pisze portal wirtualnemedia.pl, pracownicy od „debiutującego” przełożonego dostali nietypowe zadanie: napisać, „kim są, co robią w radiu i kto jest ich autorytetem”.
Absurdalne? Według niektórych pracujących tak. Swoje niezadowolenie wyrazili na Facebooku, a najbardziej „ostra” była reporterka Ewelina Grygiel, która wprost napisała: „Nie wiem, czy śmiać się czy bać. Oh shit”.
Wirtualne Media
W środę dyrektor Czwórki zaprosiła Ewelinę Grygiel do siebie i poinformowała, że zostaje odsunięta od pracy. Reporterka nie jest etatowym pracownikiem Polskiego Radia, dlatego straciła pracę z dnia na dzień - po prostu nie będą jej zlecane kolejne materiały do realizacji. (…) Jak potwierdza nam osoba z redakcji, powodem pozbawienia Eweliny Grygiel zleceń miał być jej wpis na Facebooku.
Komentarze w Sieci są ostre i większość potępia dyrektora radiowej Czwórki. Ale czy słusznie? Czy pracownik ma prawo krytykować swojego pracodawcę? Owszem było to po godzinach pracy, ale w miejscu... publicznym.
Kto ma rację?
Tak, tak – właśnie tak powinniśmy traktować Facebooka. Jako miejsce, do którego zajrzeć może niemalże każdy. I gdzie czasami nic nie ginie.
Wyobraźmy sobie, że te słowa padły na korytarzu i przez przypadek usłyszał je przełożony. Jakby zareagował? Możemy się domyślać, że decyzja byłaby podobna. A przecież Facebook to coś znacznie większego niż firmowy korytarz.
Jeżeli nieoficjalne informacje mediów są prawdziwe, to możemy domyślać się, że pracownicy urządzili sobie na Facebooku mały „lincz”. Wyśmiewanie nowego dyrektora czy nawet kwestionowanie jego poleceń to, nie oszukujmy się, działanie na niekorzyść pracodawcy.
Facebook nie jest tylko „dla nas”. Nie jest miejscem prywatnym, jak na przykład czat albo maile. Musimy liczyć się z tym, że to, co napiszemy, to nasza głośna wypowiedź, która może dotrzeć do osób, do których – teoretycznie – nie powinna.
Lekcja nowych technologii
Nie możemy myśleć, że Facebook daje nam anonimowość, że to, co zostało powiedziane w Sieci, w Internecie zostaje. Nie – dziś Facebook to niemalże to samo, co rzeczywistość. Tu też ściany mają uszy.
Przykra nauczka – w Internecie również trzeba być odpowiedzialnym za to, co się mówi. I trzeba liczyć się z tym, że poniesie się konsekwencje.