Tablet + klawiatura. Funkcjonalny miks czy zestaw tylko dla gadżeciarzy?
Z dnia na dzień rośnie liczba rozwiązań pozwalających na połączenie tabletu z fizyczną klawiaturą. Niektóre sprawiają, że otrzymujemy urządzenie przypominające laptopa, inne zbliżają nas do komputerów stacjonarnych. Które wybrać i... właściwie po co?
Z dnia na dzień rośnie liczba rozwiązań pozwalających na połączenie tabletu z fizyczną klawiaturą. Niektóre sprawiają, że otrzymujemy urządzenie przypominające laptopa, inne zbliżają nas do komputerów stacjonarnych. Które wybrać i... właściwie po co?
Zanikająca różnica
Co do tego, że tablet jest najlepszym wynalazkiem od czasu mydła, nie mam większych wątpliwości. Jak każdy sprzęt elektroniczny tanieje, miniaturyzuje się, a więc ma coraz mocniejsze podzespoły, nie zyskując przy tym na grubości.
Nawet jeśli ktoś potrzebuje już mocniejszego sprzętu nie tylko do przeglądania Sieci, znajdzie w tabletowej ofercie coś dla siebie. Pojawia się więc zagadka: po co dodatkowo kupować komputer, skoro można kilkoma ruchami zmienić w niego tablet i korzystać z niego w taki sposób, w jaki jest nam akurat wygodniej?
Pytanie staje się jeszcze bardziej zasadne po premierze Windows 8. Podobieństwo nowego systemu operacyjnego Microsoftu na platformach stacjonarnych i mobilnych miało być jedną z jego największych zalet. Sprawia przy tym, że powoli przestajemy dostrzegać różnicę. Oczywiście przeciwnicy okienek też znajdą tabletowo-klawiaturowe połączenia.
Minimalizm czy ekstrawagancja?
Największą kreatywnością przy tego rodzaju miksach wykazuje się ASUS ze swoimi licznymi Transformerami, choć rozwiązanie, które ucieszy minimalistów, stworzył Microsoft. To jego słynna bardzo lekka i ultracienka klawiatura do tabletów Surface, która odgrywa też rolę ochronnej pokrywy ekranu. Dostępna jest w kilku wariantach kolorystycznych. A biorąc pod uwagę parametry Surface'a (waży 680 g), jest to też pakiet, który faktycznie można nazwać przenośnym.
Najnowszym, intrygującym rozwiązaniem tego rodzaju jest nietypowy ASUS Taichi. Dlaczego nietypowy? Zdecydowano się na podejście do sprawy, które początkowo unosi brew. Sprzęt wygląda jak ultrabook, tyle że po drugiej stronie ekranu znajduje się... drugi ekran. Oba są dotykowe, tylko jeden ma przed sobą fizyczną klawiaturę.
Jak z tego korzystać? Opcji jest kilka. Dwie osoby siedzące naprzeciw siebie przy biurku mogą pracować (lub korzystać z opcji rozrywkowych) niezależnie. Jedna pisze tekst dla Gadżetomanii, druga sprawdza w tym czasie nową odsłonę Angry Birds. To przydatne w biurach, ale też w domach, gdy nie chcemy, by dziecko za bardzo się oddalało. Można też przerzucić obraz na oba ekrany, tak by druga strona widziała, co robimy. Do użycia choćby przy prezentacjach.
Żeby nie było wątpliwości: ASUS Taichi jest na tyle cienki, że po jego złożeniu powstaje tradycyjny, „jednoosobowy” tablet z ekranem Full HD. Interesujący eksperyment. Ciekawe, czy rozwiązanie się przyjmie.
Tablet stacjonarny
Klawiaturę można podłączyć bezpośrednio do tabletu, tak by się dotykały, ale przecież nie tylko. Tak działa zapowiedziany na luty HP ElitePad. Dzięki stacji dokującej (wyposażonej w dodatkowe porty USB) ekran stoi pod odpowiednim kątem, a zgrabna bezprzewodowa klawiatura leży obok. Dorzućcie do tego procesor Intel Atom, wydajną baterię i Windowsa 8 na pokładzie, a otrzymacie sprzęt nadający się i do pracy, i do rozrywki. Jest też wyjście HDMI, gdybyśmy mieli potrzebę zerknięcia na większy ekran.
O rozwiązaniu dla tych, którzy nie chcą rezygnować z dużych monitorów, pisał niedawno na łamach Gadżetomanii Jacek Klimkowicz. ASUS Transformer AiO robi wrażenie gabarytami (świetny jakościowo ekran 18,4"), a tablet utrzymuje bezprzewodową łączność z bazą dzięki technologii Wireless Remote Desktop. Można go więc w dowolnej chwili wyjąć.
Fani tradycyjnych laptopów, ze wszystkimi ich cechami, też znajdą coś dla siebie, czyli poniższą ciekawostkę - XPS Duo...
Coraz bliższa przyszłość
Ale i wtedy będzie można co nieco poprawić. Choćby zadowolić tych, którym w całych tych poszukiwaniach chodzi o sam fakt stukania w fizyczne klawisze. To przyzwyczajenie, od którego trudno nam uciec, a którego nie będzie mieć pokolenie dzieciaków narodzonych już w czasach popularności tabletów.